Rozdział 29

1.3K 119 70
                                    

—... ale co masz na myśli mówiąc miłość? — Usłyszała śmiech Revny, która wpatrywała się w nią z rozbawionym spojrzeniem.

Jasmine zmarszczyła brwi, zaciskając mocno usta ze zmieszania.

Dwudziestego czwartego marca, Kara zdołała przeszmuglować Carter do swojej sypialni, gdyż tego wieczoru miały świętować osiemnaste urodziny Ślizgonki, które miały miejsce dwa dni wcześniej. Prezent podarowała jej właśnie tego dnia, jednak w sobotni wieczór postanowiły zdobyć Ognistą Whisky z nielegalnych zapasów innych uczniów i spędzić ten czas razem na rozmowach, upijaniu się oraz planowaniu swojej świetlanej przyszłości.

Pomysł spożywania alkoholu nie został oczywiście zaproponowany przez Krukonkę, która wciąż wspominała ze skrzywieniem największego kaca w życiu, jakiego przeżywała po sylwestrze z Revną.

— No...Miłość. Ta prawdziwa sprawa, która nie jest tylko motylkami w brzuchu — mruknęła, odwracając się od przyjaciółki. Wyjrzała z melancholijnym wzrokiem zza ciężkiej kotary na niemal czarne, ciemnozielone światło jeziora dostające się do dormitorium poprzez wysokie, grube okna.

Był to pierwszy raz, gdy mogła faktycznie obejrzeć pokój Kary. Wizyta osoby z innego domu w Pokoju Wspólnym Ravenclaw nie była żadnych odchyłem od codzienności tych studentów, wręcz przeciwnie. Niektórzy Puchoni uwielbiali towarzystwo Krukonów, dlatego ich spotkania w salonie nie były rzeczą nadzwyczajną, tak samo jak mniej systematyczne odwiedziny Gryfonów. Jednak Slytherin miał zupełnie inne podejście, wywyższające się nad innymi domami. Każda osoba, której krawat nie przybierał koloru zieleni oraz srebra, powinna nawrócić się do Boga i złożyć długą modlitwę przed przekroczeniem progu ich Pokoju Wspólnego.

Na szczęście było wystarczająco późno, by mogła bezpiecznie się tam dostać. Bez żadnych szlam za uchem.

Wystrój dormitorium został w kilka tygodni idealnie dopasowany do charakteru Kary. Wyciągnęła schowane głęboko pod dawnym łóżkiem plakaty zespołów Kiss, Mötley Crüe, czy Alice Cooper, by ponownie wywiesić je z dumą na ścianach. Mimo małego poczucia przynależności do Ślizgonów, szal tego domu wisiał nad dużym, hebanowym łóżkiem dziewczyny. Zamiast stosów ksiąg, pergaminów i pustych kałamarzy, jak to było na biurku Jasmine, znajdowało się tam kilka szkicowników w różnych rozmiarach, masa ołówków, czy węgli do szkicowania oraz akwarel. Regały tego dormitorium posiadały jedynie szkolne podręczniki i jedną, jedyną prozę otrzymaną od Carter, poza tym wystawione tam zostały winyle oraz szkice wykonane przez Revnę. Jedna z płyt leciała właśnie na gramofonie, bez którego nie mogło się obyć w przestrzeni tej dziewczyny.

— Po prostu myślałam, że zdałaś już sobie z tego sprawę — odparła blondynka, nalewając im kolejną porcję bursztynowego alkoholu do kryształowych szklanek. — Wyglądacie tak, jakbyście nie musieli mówić tego nawet na głos. Poza tym, sposób w jaki o nim mówisz wyjaśnia każde niedopowiedziane słowa.

Jasmine westchnęła, kręcąc głową. Odwróciła się do przyjaciółki i zabrała od niej szklankę, po czym upiła łyk Whisky. Skrzywiła się mocno, czując drapiący w gardło napój, gdy Kara nawet nie wzdrygnęła się po opróżnieniu całej nalanej sobie ilości.

— Mimo tego, pod jakimi względami o nim myślałam, wciąż uważałam to za zauroczenie — powiedziała, zajmując miejsce na łóżku i ściskając jedną z ciemnozielonych, aksamitnych poduszek. — Że...nie kochałam faktycznie jego, lecz spędzanie z nim czasu. Nie potrafię tego wyjaśnić. Nie wiedziałam co to jest, Kara, nie jestem nawet pewna, czy teraz to wiem. Nic nie jest pewne, jednak... To nie są już tylko motylki. To jest to znajome ciepło, gdy tylko go widzę. Chęć zapewnienia mu szczęścia, i tylko szczęścia. Gdy słyszę o jego przeszłości i bólu, jaki przeżył, czuję się jakbym to ja to wszystko przetrwała, jakbym mogła odczuć jego cierpienie. I to jest chore. Dziwne. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Rozumiesz, że nie mogę sobie nawet wyobrazić teraz życia bez niego? Tak samo, jak bez ciebie. Nie miałam pojęcia, że właśnie tego potrzebowałam. Tego nowego sensu życia.

Księżycowy Kwiat • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz