[ 1 ]

2.1K 77 20
                                    

TRZY LATA PÓŹNIEJ

Lipiec. Chyba jeden z moich ulubionych miesięcy. Ciągłe przebywanie na zewnątrz, motywacja i radość bijąca od samej pogody.

Tak... Lipiec. W tym roku będzie wyglądał on trochę inaczej. Wracam do Gdańska, więc do całej listy dodałabym jeszcze wodę, piasek i słońce, które dawniej co roku powodowało pieczenie mojej skóry.

Przywykłam już do bycia ,,rasową Krakowianką'', znalazłam sobie nawet przyjaciela geja, o którym kiedyś marzyły wszystkie moje koleżanki z klasy, ale już od początku czuję, że to zdecydowanie nie jest moje prawdziwe miejsce.

Moi rodzice utknęli w strasznie toksycznej relacji. Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi, próbowałam pomóc mamie się z niej uwolnić, bo naprawdę nie lubię swojego ojca i uważam, że moja rodzicielka jest dla niego o wiele za dobra. W każdym razie wszystko na marne. Mama jest do niego za bardzo przywiązana i nie jest na ten moment na tyle silna psychicznie, żeby odejść.

Przy okazji dalej nie poznałam prawdziwego powodu przeprowadzki do Krakowa, ale wiem jedno. To jego sprawka. Całej reszty jeszcze kiedyś się dowiem, muszę się dowiedzieć.

Przeprowadzam się sama, więc ze wszystkim pomaga mi mój przyjaciel Tomek. W Gdańsku czeka na mnie umeblowane mieszkanie opłacane przez nadzianego ojca. Sama nie jestem jeszcze w stanie się utrzymać, więc chociaż w tym mi się on przyda, a pod koniec wakacji zacznę szukać sobie tymczasowej pracy, do której nie będę potrzebowała wyższego wykształcenia.

Przeprowadzka w wieku prawie 19 lat brzmi strasznie, sama w to nie wierzę. Powinnam właśnie siedzieć na dupie z rodzicami i stresować się, czy przyjmą mnie na studia, ale widocznie tak w moim przypadku nie miało być.

- Zapytaj mnie, czy wszystko mam - spojrzałam się na stojącego nade mną Tomka.

Ja klęczałam na podłodze otoczona wielkimi, czarnymi torbami, więc prawdopodobnie wyglądałam dość zabawnie.

Tak, wyglądałam zabawnie, bo właśnie spojrzałam w wielkie lustro na mojej szafie.

- Gacie i staniki przecież masz. To najważniejsze, idziemy - zaśmiał się, jakby chciał mnie uspokoić.

- Boję się - westchnęłam, związując swoje włosy w niechlujnego koka.

- Wiem, piękna. Nie bez powodu zostaję tam z tobą na pierwszy tydzień, pomogę ci ze wszystkim - uśmiechnął się ciepło. - Idę znieść część rzeczy do auta, pospiesz się.

Tomek zna już dokładnie każdą historię z mojego dzieciństwa i każdego człowieka, z którym miałam do czynienia, więc co za tym idzie, doskonale również wie, co może mnie czekać po powrocie.

Tak, wie o Dawidzie. Nie miałam z nim kontaktu przez całe 3 lata, tak jak sobie obiecałam. Wszystkie social media założyłam dopiero niedawno i obiecałam sobie, że nie będę zadręczać się wyszukiwaniem jego profili. Nawet nie wiecie jakie to trudne, kiedy dalej pamiętam każdą wspólnie spędzoną z nim chwilę, ale już od jakiegoś czasu coraz lepiej idzie mi ,,leczenie się'' z myśli o tej relacji. Przecież to tylko przyjaźń z dzieciństwa.

- Kocham cię, mamo - spojrzałam na moją rodzicielkę, gdy byłam już obwieszona resztą toreb i gotowa do wyjścia.

- Ja ciebie też, słońce - dała mi buziaka w czoło, a łzy zaczęły powoli spływać po jej wiecznie gładkich i zarumienionych polikach.

Jest mi cholernie przykro, że ją tutaj zostawiam, ale tak będzie dla mnie lepiej. Wiem to i wierzę, że kiedyś się uwolni i do mnie dołączy.

Zapakowałam z pomocą Tomka wszystkie bagaże do auta i usiadłam z przodu na miejscu pasażera, bo prowadzić dzisiaj zdecydował się mój przyjaciel, a ja przy dużej prędkości czuję się bardziej komfortowo, gdy siedzę właśnie tam.

Jechaliśmy już przez autostradę. Próbowałam zająć się czymkolwiek, bo jadąc nią zawsze wpadam w panikę. Czuję się, jakby każdy kolejny samochód miał w nas wjechać mimo tego, że wszyscy jedziemy prosto. Sięgnęłam po swój telefon i udało mi się zrobić szybko zdjęcie drogi, które dodałam na insta story z podpisem ,,-> Gdańsk'' i oznaczyłam obok mojego przyjaciela.

- Jezus Maria! - powiedziałam zdenerwowana, gdy usłyszałam głośny dźwięk powiadomienia, a już tak niewiele dzieliło mnie od snu. Zawsze o wszystkim zapominam, tym razem zapomniałam o wyciszeniu smartfona.

Wzięłam telefon do ręki i zerknęłam na powiadomienie. Bartek odpowiedział na twoją relację.

Bartek jest z Gdańska, jest ode mnie dwa lata starszy, swojego czasu chodził do mojej podstawówki. Mijaliśmy się tylko czasem na ulicy, kiedy szłam po zakupy spożywcze i nie zawsze nawet się witaliśmy. To dziwne, że dalej o mnie pamięta.

Szybko weszłam w konwersację z nim na Instagramie, bo nie mogłam wytrzymać z ciekawości.

Od: Bartek
Dawno cię tu nie było, na ile przyjeżdżasz? Moglibyśmy gdzieś razem skoczyć :P

Kurwa, nie tego oczekiwałam.

- Co ty taka wystraszona? - zaśmiał się Tomek, po spojrzeniu na mnie przez chwilę.

Odwróciłam telefon z wiadomością w jego stronę.

- No prowadzę, kobieto, czytaj!

- Dawno cię tu nie było, na ile przyjeżdżasz? Moglibyśmy gdzieś razem skoczyć, buźka z językiem - westchnęłam.

- A kto to? - zapytał zaintrygowany.

- Taki Bartek z Gdańska, nigdy nie mieliśmy okazji się jakoś bliżej poznać.

- No to przecież dobrze! Przystojny chociaż? Ile ma lat?

- Jest dwa lata starszy, a z wyglądu może być - wzruszyłam lekko ramionami.

- Dwa lata starszy?! Perfekcyjnie. Spotkasz się z nim, a ja ciebie wystylizuję - odpowiedział mi pewny siebie brunet, gestykulując palcem wskazującym u prawej dłoni.

- Dobrze, dobrze, lepiej zajmij się już trzymaniem kierownicy - mruknęłam, śmiejąc się po chwili pod nosem.

Do: Bartek
Wracam na stałe, chętnie :)

Chętnie?! Okej, przecież nie cofnę już tej wiadomości, bo ją odczytał.

Od: Bartek
Odezwę się jutro, ustalimy termin ;)

Nie odpisałam mu już, zareagowałam na wiadomość serduszkiem.

Może to nie był taki pomysł? Zawsze warto mieć u boku kogoś w nowym mieście, a Tomek przecież nie zostanie ze mną na zawsze.

pamiętaj mnie, gdy odejdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz