[ 16 ]

1.2K 63 30
                                    

Na dzisiejszą imprezę również będziemy wyjeżdżać około 19, a jak przypomnę sobie ostatnią to wiem, że zdążyłam się szybko nachlać, więc cholernie boję się, że coś się znowu stanie.

Otworzyłam Wiktorii drzwi chwilę przed 17. Wzięła ze sobą mnóstwo swoich rzeczy, żebyśmy obie zdążyły się razem przygotować.

- Chodź, musisz mi pomóc w wyborze - powiedziałam na wstępie i poszłyśmy do mojej sypialni, w której na łóżku leżały dwie sukienki.

- Zdecydowanie ta różowa, ubierz i się zaprezentuj - podała mi wieszak z ubraniem.

Wzięłam go do ręki i szybko się przebrałam.

- Jakiś makijaż, ładny but, perfumy i masz każdego - obie się zaśmiałyśmy.

Sukienka sięga mi do połowy uda i opina moje ciało. Jest jedwabna, jasnoróżowa i na ramiączkach. Wyjątkowo mi się podobała, czułam się w niej również całkiem dobrze.

Wiktoria miała już przygotowaną swoją czarną sukienkę. Czerń i czerwień to zdecydowanie jej kolory.

Zrobiłyśmy delikatne makijaże i wypsikałyśmy się tradycyjnie masą ulubionych perfum. Obie ubrałyśmy podobne buty - czarne, wiązane na dole łydki szpilki.

Na miejsce podwiózł nas zamówiony przez Wiktorię uber. W środku jedyne na co zwróciłam uwagę to ludzie. Dużo ludzi, których w większości oczywiście nie znam.

- Chcesz się z nim witać? - zapytała mnie koleżanka, kiedy weszłyśmy już w głąb domu.

- Co? - zerknęłam na nią, a ona wskazała wzrokiem na Dawida.

No tak, dopiero teraz go zauważyłam. Znów miał na sobie czarną koszulę, ale tym razem do jeansów w tym samym kolorze. Wyglądał tak cholernie dobrze...

- Nie - odpowiedziałam jej. - Absolutnie.

Po jakimś czasie zaczęłyśmy się już powoli rozkręcać, bo wlewałyśmy w siebie coraz więcej alkoholu. Całe szczęście, że dalej miałam mimo to świadomość wszystkiego, co się dzieje.

Rozmawiałam właśnie z Wiktorią i dwoma chłopakami, z którymi mnie teraz poznała. Przeniosłam swój wzrok na chwilę na bok i zobaczyłam jak jakaś blondynka przystawia się do Dawida. Może i nie wyglądał na szczególnie zainteresowanego, stał, tradycyjnie trzymając w prawej dłoni swoją szklankę z whisky, ale kurwa no.

W pewnym momencie nasze spojrzenia spotkały się mimo tego, że staliśmy praktycznie na dwóch różnych końcach pomieszczenia. Blondyn zacisnął delikatnie szczękę i po dłuższej chwili odwrócił głowę znów przed siebie.

- Zaraz wracam - powiedziałam cicho w stronę Wiktorii i odeszłam, żeby nalać sobie więcej procentów.

Uznajmy, że na imprezie i kiedy ma się ,,trudny czas'' to można sobie pozwolić, a w moim przypadku spełnione są oba te warunki.

Idąc, poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek. Nie znam tej dłoni. Odwróciłam głowę.

- Cześć - powiedział Bartek, stojąc obok mnie.

Uśmiechnął się i puścił moją rękę.

- Hej - delikatnie głupio się uśmiechnęłam.

Nie chciałam z nim rozmawiać. Chyba Dawid zdążył nauczyć mnie niechęci do tego człowieka.

- Ostatnio chyba nie miałaś okazji mi szczerze odpowiedzieć, więc... myślę, że powinniśmy się spotkać.

Kurwa, co ja mam mu powiedzieć?

- Co tam u was, kochani! - odezwał się nagle mój sąsiad i objął mnie jedną ręką w talii.

Skąd zjawił się obok nas? Nie wiem, znikąd. Czułam się w jego obecności dziwnie po sytuacji w moim mieszkaniu, ale przynajmniej wybawił mnie od odpowiedzi.

Jego duża dłoń na moim ciele spowodowała motylki w moim brzuchu.

- Rozmawialiśmy - powiedział Bartek i spojrzał na niego.

- To super, możecie rozmawiać dalej - odpowiedział mu Dawid i uśmiechnął się pod nosem.

Wiedziałam, że wypił alkohol, sporo alkoholu, ale ja zresztą też.

- Przemyśl to - odezwał się w moją stronę brunet i odszedł od naszej dwójki.

- Dawid, co ty robisz? - spojrzałam na niego.

- Nie rozumiem - odpowiedział mi, nie zdejmując ręki z mojej talii.

Spojrzałam na niego z politowaniem, a on kiwnął głową na znak, żebym za nim poszła.

Weszliśmy razem do kuchni, w której było zaledwie kilka osób, które przyszły głównie po więcej alkoholu.

- Chcesz się umawiać z pierdolonym manipulatorem? - zapytał mnie, opierając się o blat.

- O czym ty w ogóle mówisz? Sam rozmawiałeś przed chwilą z jakąś laską, a poza tym... - spojrzałam na niego. - Wyszedłeś z mojego mieszkania i zrobiłeś mi aferę, kiedy dowiedziałam się kim tak naprawdę dla siebie jesteśmy, a teraz co?

Blondyn przejechał językiem po zębach, patrząc przed siebie.

- Przeszłość - powiedział po chwili, patrząc na mnie i wyszedł z kuchni.

pamiętaj mnie, gdy odejdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz