[ 18 ]

1.2K 56 23
                                    

Obudziłam się dosłownie chwilę po Dawidzie.

- Dzień dobry - szepnął swoim niskim, zaspanym głosem, który uwielbiam.

- Dzień dobry - odpowiedziałam cicho i przymknęłam oczy.

- Wyspałaś się? - zapytał.

- Jak nigdy - zaśmiałam się. - A ty?

- Też nie narzekam - odpowiedział, złapał mnie delikatnie i ułożył tak, że leżałam teraz na nim.

Zaczęłam dokładniej przyglądać się twarzy Dawida. Najpiękniejszy człowiek jakiego kiedykolwiek widziałam nawet dopiero po przebudzeniu.

- Jesteś tak cholernie piękna - powiedział cicho, patrząc się na mnie i zaczął mnie czule całować.

Uśmiechnęłam się w jego usta i odwzajemniłam jego każdy kolejny pocałunek. Czy to dziwne, że dalej za każdym razem mam motylki w brzuchu?

- Który dzisiaj? - zapytał, kiedy znowu wtuliłam się w jego ciało.

- Dwudziesty? - mruknęłam.

- Za tydzień Maciek ma urodziny. Pewnie jak zwykle zorganizuje coś w swoim domu, więc szykuj kieckę - objął mnie mocniej, wplątał dłoń w moje włosy i zaczął masować mnie po głowie.

- Skąd wiesz, że jestem zaproszona? - uśmiechnęłam się pod nosem.

- Albo razem albo wcale. Każdy bez wyjątku powinien zobaczyć ciebie i że tylko ja mam możliwość dotykania tej pięknej pani - powiedział mi prosto do ucha.

50 twarzy Dawida. Jest milutki, a po chwili potrafi stawiać mi poważne warunki, a czasem nawet uderzyć kogoś pod blokiem...

Lekko się podniosłam i zerknęłam na niego. Pocałowałam go w szyję i delikatnie przegryzłam płatek jego lewego ucha.

- Jesteśmy grzeczni i idziemy umyć ząbki, a potem zrobić śniadanie... - mruknął.

Potrafi nawet się oprzeć. Zachowuję się, jakbym znała go dwa dni, a nie kupę lat, ale każdy z nas się zmienia i będę powoli odkrywała tego nowego Dawida jeszcze sporo czasu.

Dał mi buziaka w usta, wziął mnie na ręce i przeszedł ze mną do łazienki.

Ogarnęliśmy się, żebyśmy wyglądali jak ludzie i zjedliśmy razem obiecane przez blondyna śniadanie.

- Gdzie idziesz dzisiaj? - zapytałam go, gdy zbliżaliśmy się już do pożegnania.

- Do Kacpra pograć pewnie, a co? - spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

- Z ciekawości - odpowiedziałam, a chłopak złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.

- Nie planuj sobie nic na pojutrze - powiedział i zaczął mnie delikatnie całować w usta, a ja położyłam dłonie na jego policzkach.

Każdy pocałunek z nim sprawiał, że czułam, jakby zatrzymał się czas. Każdy był inny, magiczny, wyjątkowy na swój sposób.

- Do zobaczenia, piękna sąsiadko - zaśmiał się, zsuwając powoli dłonie z mojego ciała.

- Do zobaczenia - uśmiechnęłam się szeroko i Dawid opuścił moje mieszkanie.

Mam wrażenie, że z każdym kolejnym pożegnaniem tęsknię coraz bardziej...

Kończąc odkurzanie, usłyszałam pukanie do drzwi. Kto znowu zawraca mi głowę? Westchnęłam i je otworzyłam.

- Skąd ty się tu do jasnej cholery wziąłeś?

- Twoja ulubiona osoba na tej planecie przyjechała - wparował do mojego mieszkania. - Mam kurwa pewne informacje.

Typowy Tomek... Ale kiedy i jak się tu przetransportował i dlaczego nic o tym nie wiem?

- Co jest? - poszłam za nim do salonu.

Jego torby zostały na podłodze na korytarzu.

- Twoja mama zabiłaby mnie, gdyby dowiedziała się, że ci to mówię - usiadł na kanapie.

- Tomek, co jest kurwa?

- Wiem, dlaczego wyjechaliście.

- Poczekaj, bo czegoś nie rozumiem. MOJA matka powiedziała to tobie, a nie swojemu dziecku, które od kupy lat żyje w niewiedzy? - spojrzałam na chłopaka z niewyraźną miną.

- Dasz mi najpierw o wszystkim powiedzieć? Później możesz mieć pretensje.

- Mów - prychnęłam i usiadłam na fotelu.

Tomek zawsze opowiadał wszystko długo tak jak ja, ale teraz nie była to wina jego, a tematu. Ani razu mu nie przerwałam. Wiecie czego się dowiedziałam? Tego, że mój ojciec... Kurwa, nie chcę go tak nazywać, ale uznajmy, że ta ,,nazwa'' wybrzmiewa z moich ust jedynie pod względem biologicznym.

Tego, że mój ojciec to skurwiel. W zasadzie utwierdziłam się po prostu w tym przekonaniu. Zdrada to już było dużo. Z czasów mojego wczesnego dzieciństwa pamiętam go jako ,,idealnego tatusia'', który bawi się ze swoim dzieckiem w piaskownicy i robi wszystko, żeby przestało płakać. Całkiem nawet lubił też Dawida i nie miał nic przeciwko, kiedy mnie odwiedzał, a zdarzało się to bardzo często. Pozory mylą, nigdy nie dajcie się nabrać. Myślałam, że jedyną osobą, którą znam i handluje narkotykami jest Bartek, ale myliłam się, bo siedziałam z takim człowiekiem pod jednym dachem od moich narodzin do niedawna. Narobił sobie długów u innych i zdecydował się uciec przed problemem, manipulując przy tym moją matkę. Kiedy byłam jeszcze malutkim dzieckiem, nic nie rozumiałam i nie wiem nawet czy dobrze widziałam, stosował wobec niej przemoc, a ona ślepo zakochana po prostu... Zabłądziła? Zabłądziła w tym labiryncie, jakim jest życie.

pamiętaj mnie, gdy odejdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz