[ 27 ]

1K 50 16
                                    

Wróciłam do domu i zadzwoniłam do Tomka. Potrzebowałam teraz możliwości wygadania się komuś, a wiedziałam, że na niego mogę zawsze liczyć.

Nienawidzę kłótni, ale chyba każdemu się zdarzają..?

Opowiedziałam mojemu przyjacielowi o wszystkim, co działo się w klubie i dzisiaj. Było mi lżej, ale puściły mi nerwy i się popłakałam.

- Chcesz, żebym przyjechał? - zapytał mnie Tomek.

- Na pewno nie będzie to problem?

- Przestań.. i tak się nudzę - stwierdził.

- Nie wiem w jaki sposób odpłacę ci się za to wszystko.

Nie minęło sporo czasu i wpuściłam już Tomka do swojego mieszkania.

- Minąłem się z nim na klatce - prychnął.

- Co? - zerknęłam na niego.

- Nie wiem gdzie szedł, bawił się w ręku kluczykami od auta i schodził na dół - powiedział, idąc do salonu.

- Przywitał się z tobą chociaż?

- Tak.

- Gratuluję mu - westchnęłam i rozsiadłam się z brunetem na kanapie.

POV: Dawid

- Nie uważam, żebym zrobił coś złego - przewróciłem oczami i spojrzałem na Wiktorię.

- Dawid, jeżeli mam być szczera to zgadzam się z Julką. Kochasz ją?

- Kocham.

- No więc właśnie, nie możesz mieć pretensji o każdego chłopaka, z którym porozmawia. Zazdrość jest normalna i rozumiem to, ale sam siedzisz teraz ze mną, heteroseksualną dziewczyną i Julka nie ma o naszą przyjaźń żadnego problemu.

- Co innego przyjaźnić się z kimś normalnym, a co innego z jakimś manipulatorem.

- Znasz Bartka, więc powiedzmy, że rozumiem, ale Kuba?

- Kurwa, po prostu nie chcę jej stracić, okej? - westchnąłem.

- W takim razie ją przeproś.

Spojrzałem pytająco na przyjaciółkę.

- No co? Skoro nie chcesz jej stracić to weź się w garść i ją przeproś.

- Tomek u niej jest - prychnąłem.

- Skąd wiesz?

- Minęliśmy się na schodach.

- To zrób to jak będziesz miał pewność, że jest sama, ale nie zwlekaj długo, błagam..

POV: Julka

Po około dwóch godzinach pożegnałam się z Tomkiem.

Może to ja powinnam przeprosić Dawida? Wiem tylko tyle, że nie wytrzymam bez niego długo. Mam kompletny mętlik w głowie.

Od: Wiktoria
JUTRO DOMÓWKA U KACPRA, IDZIEMY!

Kurwa, dlaczego imprezy tutaj są zawsze kiedy jestem pokłócona z moim sąsiadem albo to z nich wynikają kłótnie? Nigdzie nie idę.

Do: Wiktoria
Nie będzie mnie :/

Westchnęłam i odłożyłam telefon. Włączyłam sobie głośno muzykę i wzięłam długi prysznic, po którym poszłam spać.

Obudziłam się chwilę po 9. Zjadłam szybkie śniadanie, ubrałam wygodne, czarne szorty i jasnoróżową koszulkę.

Jedyny kontakt jaki miałam ze swoją mamą przez sporą część ostatniego czasu to przez wiadomości, więc do niej zadzwoniłam. Opowiedziałam jej wszystko, co leży mi na sercu oprócz Dawida. Nie wie, że jesteśmy razem. Chyba nie wie nawet, że mamy znowu kontakt. Nie chcę mówić jej o tym, kiedy nie odzywam się z nim do siebie i nie wiadomo tak naprawdę co będzie dalej.

Dowiedziałam się przynajmniej tyle, że jeśli wszystko dobrze pójdzie to moja rodzicielka przeprowadzi się gdzieś blisko mnie we wrześniu. O kurwa, już sierpień?

Wręcz od razu po zakończeniu rozmowy z mamą, zadzwoniła do mnie Wiktoria.

- Halo?

- Julka, idziesz ze mną i koniec.

- Nie - westchnęłam.

- Będę po ciebie po 18, będzie super, obiecuję! - powiedziała z entuzjazmem i rozłączyła się.

Super.

POV: Dawid

- Co jest? - powiedziałem po odebraniu telefonu od Wiktorii.

- Dzisiaj impreza u Kacpra, idziesz i koniec.

- Nie - westchnąłem.

- Kurwa, nawet odpowiadacie mi tak samo. Julka ma postawione już ultimatum i będzie tam, więc idziesz i koniec. Rozmawialiście już?

- Nie.

- Więc to będzie idealna okazja. Jak trochę wypijecie to się od siebie nie odkleicie. Bądź po 18, pa!- zawołała i się rozłączyła.

Ta kobieta któregoś dnia naprawdę mnie wykończy..

POV: Julka

Czas do 18 cholernie mi się dłużył, więc tradycyjnie przygotowałam się o wiele wcześniej. Ubrałam czarną sukienkę, którą miałam na sobie na pierwszej imprezie po przeprowadzce do Gdańska.

Punktualnie o umówionej godzinie Wiktoria przyjechała po mnie i pojechałyśmy do Kacpra.

Krótko po nas do środka wszedł Dawid. Jak zwykle wyglądał strasznie dobrze.. Teoretycznie dalej jest moim chłopakiem, więc muszę przyznać, że mam naprawdę dobry gust.

Przez sporą część imprezy w zasadzie zwyczajnie się mijaliśmy. Staliśmy w swoich małych gronach, których się złapaliśmy i tradycyjnie piliśmy alkohol.

- Nie przywitasz się? - zaśmiał się i podszedł do mnie.

Stałam właśnie sama na balkonie i dołączył do mnie Dawid, bo kto inny?

- Czekałam aż zrobisz to pierwszy - wzruszyłam lekko ramionami i spojrzałam na niego.

- Przepraszam za wczoraj.. - położył swoją lewą dłoń na moim policzku i przeniósł swój wzrok głęboko w moje oczy. - Jest mi głupio.

- Po prostu bardziej mi zaufaj, okej? - westchnęłam lekko. - To podstawa jeśli dalej chcemy być razem.

Blondyn pokiwał głową na zgodę i zostawił na moich ustach czuły pocałunek, który wywołał motylki w moim brzuchu. Nie potrafimy się długo na siebie gniewać.

- Tak czy inaczej obiecałem, że nikt poza mną ciebie nie dotknie i dotrzymam słowa.

- Dawid! - zaśmiałam się.

- Kocham cię - uśmiechnął się. - I tęskniłem.

- Ja ciebie też - dałam mu kolejnego buziaka w usta. - I ja też..

- Wyglądasz tak cholernie dobrze, ale zwijamy się stąd..

- Gdzie? - zapytałam i położyłam dłonie na klatce piersiowej chłopaka.

- Do mnie - zaśmiał się. - Pasuje?

Pokiwałam głową na zgodę.

- Robisz coś jutro? - zapytał po chwili.

- Nie, czemu pytasz?

- Już robisz.

Tradycja...

pamiętaj mnie, gdy odejdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz