[ 5 ]

1.4K 57 10
                                    

Na piątkowy obiad zamówiliśmy z Tomkiem pizzę. Ostatnio mam obsesję na punkcie salami, a brunet woli to danie w wersjach wegetariańskich, więc wzięliśmy pół na pół.

Po skonsumowaniu i sporym odpoczynku było chwilę przed 17, więc udałam się do sypialni po sukienkę. Jak już wcześniej wspominałam, nauczyłam się robić wszystko wręcz przedwcześnie.

Kiedy byłam już przebrana, zawołałam Tomka.

- Wygląda zajebiście, laski na imprezach jej nienawidzą. Zobacz jak - zaśmialiśmy się. - I w takim wydaniu musi cię widywać też twój kochaś, więc pamiętaj o tym, jak pojadę.

- Dobra dobra, teraz mnie zagadaj, żebym szybko zrobiła ładne kreski.

Moja twarz na szczęście wyglądała dziś całkiem dobrze i udało mi się zrobić w miarę równo delikatne kreski. Usta pomalowałam moim ulubionym błyszczykiem, który optycznie je powiększa. Delikatnie przejechałam włosy prostownicą i jak to ja zrobiłam sporo zdjęć w lustrze. Jutro pewnie uda mi się jakieś wybrać i może nawet wstawić na Instagrama.

Od: Bartek
Za 10 minut będę ;)

- Strasznie się stresuję - rzuciłam do Tomka.

- Stresik na początku jest zawsze, ale tak naprawdę nareszcie się wybawisz i odprężysz.

Wypsikałam się jeszcze szybko swoimi ulubionymi perfumami. Założyłam szpilki i pożegnałam się z przyjacielem, mocno go przytulając.

- Napisz jak dojedziecie, żebym wiedział, że cię nie uprowadził - powiedział Tomek, śmiejąc się, kiedy schodziłam już na dół.

- Napiszę! - odpowiedziałam i po chwili wyszłam z budynku.

Na parkingu czekał już na mnie oparty o auto Bartek, który palił papierosa. Wyrósł na całkiem przystojnego faceta. Jest brązowookim, wysokim brunetem i wygląda na dość wysportowanego. Miał na sobie białą koszulę z długimi rękawami i czarne jeansy z przetarciami.

- Hej - uśmiechnęłam się i niepewnie przytuliłam się do chłopaka na powitanie.

- Cześć - objął mnie delikatnie w talii, przez co poczułam lekkie ciarki na moim ciele. - Ładnie wyglądasz - uśmiechnął się, odsłaniając delikatnie swoje zęby.

Zapach papierosów wymieszany z męskimi perfumami. Każdemu kogo znam strasznie przeszkadza woń papierosów, a mi wręcz przeciwnie - jest w porządku.

- Dziękuję - uśmiechnęłam się ciepło.

- Jedziemy, bo w miejscu jest mi kurwa gorąco - zaśmiał się i otworzył mi drzwi, żebym weszła do samochodu.

Przez całą drogę poruszany był głównie temat mojego wyjazdu. Tradycja.

Dojechaliśmy na miejsce o dziwo bardzo szybko. Udało nam się ominąć najgorszy korek.

Do: Kreator mody
Żyję, udało się.

Kto to kreator mody? Tomek...

Od: Kreator mody
Baw się dobrze, dzisiaj to ty jesteś królową parkietu :*

Uśmiechnęłam się jak głupia do telefonu po przeczytaniu tej wiadomości.

Do: Kreator mody
<3

Szybko zostaliśmy wpuszczeni do środka, gdzie było już dość dużo ludzi. Spore wnętrze, bardzo ładnie urządzone. Strasznie zwracam uwagę na domy różnych ludzi, uwielbiam czyste i eleganckie pomieszczenia. Brzmi to jakbym sama miała nie wiadomo jaką willę, ale jakaś czystość i estetyka musi zostać zachowana.

Przywitaliśmy się we dwójkę z częścią osób. Stanęliśmy z jedną z mniejszych grupek ludzi i zaczęliśmy chwilę rozmawiać. W pewnym momencie poczułam jak ktoś staje za mną.

- Cześć - usłyszałam tylko niski głos.

Odwróciłam się po chwili do osoby za mną.

To on. ,,Gorący sąsiad''.

- Cześć - odpowiedziałam mu, gdy mierzył mnie wzrokiem i w tym samym momencie się uśmiechnęliśmy.

Nie myślałam, że potrafi wyglądać lepiej niż na co dzień. Jednak potrafi... Miał na sobie czarną koszulę, która delikatnie opina jego mięśnie. Jej długie rękawy były podwinięte, a jeden guzik u góry - odpięty. Była ona wsunięta w eleganckie czarne spodnie z firmowym paskiem.

Byłam pewna, że wypił już trochę alkoholu, ale mimo to było od niego czuć jedynie uzależniające wręcz męskie perfumy.

- Pięknie wyglądasz... i pachniesz - powiedział po chwili, patrząc na mnie i wziął łyka ze szklanki z whisky z lodem, którą miał w ręku.

- Dziękuję, ty też niczego sobie - zaśmiałam się.

- Z kim przyjechałaś? - zapytał dość poważnie.

- Skąd wiesz, że nie jestem tu sama?

- Takie dziewczyny nie przyjeżdżają same w takie miejsca.

- Co?

- Z kim przyjechałaś? - powtórzył to pytanie z identyczną tonacją głosu jak poprzednio.

- Z Bartkiem - odpowiedziałam lekko zdezorientowana i dyskretnie wskazałam wzrokiem na bruneta.

Sąsiad pokiwał lekko głową w górę i w dół i pod koniec zacisnął mocniej swoją perfekcyjnie wyrysowaną szczękę.

- Z Bartkiem.. - powiedział zaraz trochę ciszej.

- Czemu pytasz? - ciekawiła mnie ta sytuacja.

- Nie, nic. Tak po prostu - uśmiechnął się lekko i odszedł w stronę kuchni.

Poznałam Dawida dopiero kilka dni temu, ale jestem już w stanie stwierdzić, że jest często specyficzną osobą. Mimo to chcę go poznawać dalej. Chcę, żeby pozwolił mi rozgryźć jego charakter, zachowania w różnych sytuacjach.

Spędziłam sporo czasu na rozmowach z ludźmi, zdarzyło się nawet zatańczyć. Kiedy stałam i popijałam kolejnego drinka z Wiktorią, którą poznałam dopiero tutaj, przyszedł do nas organizator imprezy i objął naszą dwójkę ramieniem.

- Wiem, że jesteśmy dzisiaj piękni i eleganccy, ale zbyt elegancko być nie może. Biorę butelkę i gramy w prawda czy wyzwanie...

Jedno z nielicznych wolnych miejsc było po lewej stronie dwuosobowej sofy, na której siedział Dawid, więc właśnie tam usiadłam. Co chwilę wszyscy popijaliśmy kolejne drinki, więc zdecydowanie nie myśleliśmy już trzeźwo.

- Napijesz się? - odezwał się nagle blondyn, wziął butelkę z alkoholem do ręki, napił się z niej i mi ją podał.

Bez słowa sięgnęłam po napój i wzięłam sporego łyka.

- Julka! - zawołał jeden z chłopaków, na co automatycznie odwróciłam się w jego stronę. - Pytanie czy wyzwanie?

Dopiero wtedy zauważyłam butelkę wskazującą w moją stronę.

- Wyzwanie - powiedziałam po chwili zastanowienia.

- Pocałuj się z osobą po twojej prawej.

pamiętaj mnie, gdy odejdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz