[ 10 ]

1.2K 64 20
                                    

Przez kolejny tydzień nie robiłam nic szczególnie ciekawego. Parę razy widziałam się z Dawidem na klatce, ale poza tym nie spotkaliśmy się, bo nie potrafiliśmy się dogadać z terminem. Sprawę spieprzył też mój okres, który sprawił, że przez parę dobrych dni nie miałam ochoty opuszczać mojego łóżka. W sobotę byłam z Wiktorią w galerii i czas zleciał mi bardzo przyjemnie, więc nabrałam jeszcze więcej pozytywnych myśli co do wyjazdu na domki.

Poniedziałek. Jest 11:30. Wyjeżdżamy o 12, bo na miejsce powinniśmy dojechać w jakieś półtorej godziny.

Moja walizka czeka już na korytarzu. Ubrałam obcisłe, jeansowe szorty i biały, krótki top na ramiączkach. Związałam włosy w luźnego koka na dole i tradycyjnie pomalowałam rzęsy wydłużającym, czarnym tuszem, a usta błyszczykiem.

Około 11:50 Dawid zapukał do moich drzwi. Przywitaliśmy się naszym ulubionym ,,dzień dobry''.

- Masz wszystko? - zapytał mnie.

- Tak, tak myślę - uśmiechnęłam się.

Blondyn wziął moją walizkę i wyszedł przed drzwi, czekając na mnie.

- Przestań - spojrzałam na niego.

- Nie marudź i chodź.

Przewróciłam oczami, śmiejąc się. Wzięłam klucze i telefon i zamknęłam za nami drzwi.

- Jedziemy po Kacpra, potem po Wiktorię i przed docelowym miejscem skoczymy do maka - powiedział, gdy siedzieliśmy już w aucie i złapał z zapałem moje lewe udo, lekko w nie przy tym uderzając.

Siedziałam z przodu na miejscu pasażera, Dawid prowadził.

- Ała! - krzyknęłam i oboje zaczęliśmy się śmiać.

- Bolało?!

- Trochę tak..

- Troszeczkę?

- Trochę, troszeczkę - spojrzałam na blondyna z udawaną smutną miną.

- Wybaczysz mi hm? - spojrzał na mnie, mrużąc oczy. - Chyba, że mam ucałować, żeby przestało...

- Dawid!

Śmialiśmy się i chłopak szybko rozpoczął jazdę.

- Zero awantur, skupiam się na drodze - powiedział, uśmiechając się pod nosem.

Po dosłownie kilku minutach mój telefon zadzwonił.

- Co się dzieje?

- Przekaż Dawidowi, żeby przyjechał od razu pod mój dom, Kacper jest ze mną - usłyszałam w słuchawce ciepły głos Wiktorii.

- A co on u ciebie robi, kobieto?

- Cicho, potem porozmawiamy!

Obie zaczęłyśmy się śmiać i skończyłyśmy rozmowę.

Podróż mijała nam bardzo szybko i było całkiem zabawnie. Z Kacprem widziałam się wcześniej jedynie raz na imprezie, ale rozmawiało nam się dobrze. To niebieskooki blondyn. Ma naprawdę jasne włosy. Jego wzrost to trochę ponad 180 centymetrów.

Muzyka była włączona strasznie głośno i wszyscy śpiewaliśmy.

Od: Wiktoria
MARZENIE, ŻEBY KTOŚ PATRZYŁ NA MNIE TAK JAK DAWID NA CIEBIE.

Schowałam telefon znowu do tylnej kieszeni spodenek i odwróciłam się głową na chwilę w stronę Wiktorii i obie się szeroko uśmiechnęłyśmy.

Leciała właśnie piosenka Marry You od Bruno Marsa, którą wszyscy bardzo dobrze znamy.

- Hey baby, I think I wanna marry you! - zaśpiewaliśmy z Dawidem, patrząc na siebie, ale po tej kwestii blondyn wrócił wzrokiem na drogę.

Czy ja się właśnie zakochuję? Nie ma szans.

Zajechaliśmy do obiecanego przez mojego sąsiada McDonalda. Nie wyobrażam sobie życia bez fast foodów, a tu są zdecydowanie moje ulubione. Chciałabym trochę dzięki nim przytyć i nabrać więcej tyłka, ale nie potrafię.

- Idźcie zająć miejsca, my zamówimy - odezwał się Dawid do mnie i do Wiktorii.

- Ja chcę...

- Wiem - przerwał mi i się zaśmiał.

Usiadłam z Wiką na zewnątrz pod parasolką.

- O co chodzi z Kacprem, mów mi szybko dopóki ich nie ma - zaczęłam temat.

- Wczoraj wieczorem chwilę z nim rozmawiałam przez telefon i jak to ja dalej byłam niespakowana, więc zaproponował pomoc i zaprosiłam go od razu na nockę, ale nic się między nami nie wydarzyło, spokojnie - zaśmiała się, a jej policzki zrobiły się lekko czerwone.

- Podoba ci się - uśmiechnęłam się szeroko. - A ten wyjazd to idealna okazja na to, żeby upewnił się, że ty mu też.

Nie będzie nas w Gdańsku 4 dni. Niektórzy powiedzieliby, że to mało, ale w moim towarzystwie wszystko da się szybko załatwić.

Dawid faktycznie przyniósł mi moje standardowe, ulubione zamówienie. Nie wierzę, że mu to mówiłam, ale jeszcze ciężej jest mi uwierzyć w to, że to zapamiętał.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, spotkaliśmy się już z Karoliną i jej chłopakiem Maćkiem. Początkowo miał być z nami jeszcze jakiś Konrad, ale według tego co powiedzial mi Dawid, wypadł mu w tym terminie dość ważny mecz. Trenuje piłkę nożną.

Nie umówiliśmy się jeszcze na sztywno kto będzie z kim dzielił domek. Spędziliśmy trochę czasu nad jeziorem, a wieczorem zdecydowaliśmy się zrobić ognisko nieopodal.

Kocham klimat, który czuć w takich miejscach.

pamiętaj mnie, gdy odejdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz