[ 22 ]

1K 52 96
                                    

Nic mu nie odpowiedziałam, nie wiedziałam co. Zależy mi na nim jak na nikim innym, ale cały czas mam przed oczami sytuację z wczoraj.

- Tak myślałem - powiedział ciszej i przeniósł swój wzrok na chwilę na ścianę. - Okej, więc uważam, że powinienem ci coś teraz powiedzieć.

Przerwał na chwilę, oparł ręce po obu stronach mojej głowy o drzwi, pod którymi stałam i wrócił wzrokiem do mojej twarzy.

- Nie wiedziałem, kim jesteś, kiedy się tutaj przeprowadziłaś, a mimo to zdołałaś dać mi szansę na szczęście, na odbudowanie we mnie czegoś, czego dawno mi brakowało. Myślałem, że już nigdy nie uda mi się w nikim zakochać, próbowałem wejść w jakąś relację z innymi dziewczynami, ale po prostu nie potrafiłem. A w tobie.. To stało się tak cholernie szybko. Pamiętasz, kiedy siedzieliśmy pierwszego dnia nad jeziorem przy ognisku?

Jego głos był cały czas tak spokojny i kojący.

Pokiwałam głową na ,,tak'' bez słowa.

- Powiedziałem wtedy, że byłem zakochany dwa razy, prawda? Tak myślałem. Myślałem tak, bo nie wiedziałem, że nie jesteś byle jaką Julką tylko moją Julką. I wiesz jaka jest prawda? Byłem zakochany tylko jeden, jedyny raz. W tobie. Kochałem cię, kiedy mieliśmy po 15 lat. Kochałem cię przez te wszystkie lata, kiedy cię przy mnie nie było. Kochałem cię, kiedy wróciłaś. Mogę ci już zagwarantować, że będę kochał cię dalej i dalej. Kocham cię, Julka, rozumiesz? I nigdy w życiu nie pozwolę na to, żeby jakieś cholerne wyzwanie zniszczyło wszystko, co mam. Mam ciebie.

Patrzyłam cały czas w jego oczy, które od zawsze tak bardzo mi się podobały i potrafiłam z nich wyczytać więcej niż tysiąc słów, a po moich policzkach spłynęły dwie łzy.

- Kocham cię, Dawid - powiedziałam po sporej chwili ciszy, łamiącym się lekko głosem.

- Kocham cię, Julka - powtórzył cicho i otarł delikatnie moją twarz z łez.

Weszłam w jego ramiona, a on czule mnie objął. Czułam się tak cholernie bezpiecznie...

Po dłuższej chwili przysunęłam delikatnie dłońmi twarz chłopaka do mojej i pocałowałam go. Dotykałam go tak delikatnie, jakbym bała się, że coś uszkodzę, bo przecież nikt nie zastąpi mi mojego Dawida.

W związku z zaistniałą sytuacją mam dla was pewną radę: nigdy nie lekceważcie waszych ,,gorących sąsiadów''.

Było bardzo miło, ale musieliśmy się po chwili pożegnać.

- Wyśpij się - powiedział, kiedy stałam w progu drzwi.

- Ty też - spojrzałam na niego.

- Ja budzę się rano.

Zerknęłam na niego z politowaniem.

- Co? - zaśmiał się. - Kto rano wstaje, temu pan Bóg daje.

Oboje zaczęliśmy się śmiać, bo kilka lat temu non stop moja mama powtarzała to naszej dwójce.

- Dobranoc, maluchu - mruknął po chwili i od razu pocałował mnie w czoło.

- Dobranoc - uśmiechnęłam się i wreszcie udało nam się rozdzielić.

,,Wreszcie'' brzmi jakbym się cieszyła, ale wcale tak nie jest.

- Coś za długo cię nie było, moja droga - powiedział mój przyjaciel, tradycyjnie gestykulując rękoma, kiedy weszłam do mieszkania.

- Tomek - spojrzałam na niego. - Kocham kogoś. Kocham kogoś ze wzajemnością.

- Dziewczyno, co ci mężczyźni tak w głowach mieszają w tych czasach... - pokręcił głową. - No żartuję, chodź i mi opowiedz!

Pobiegł optymistycznie do salonu, a ja poszłam po chwili za nim.

- Tylko słuchaj mnie uważnie i mi nie przerywaj - usiadłam na kanapie obok bruneta. - Zaczął od tego, że cała ta sytuacja wyszła z przypadku, bo ta wieśniara dostała takie wyzwanie w butelce, ale wiadomo, nie przekonało mnie to super mocno, więc! Powiedział mi tak pięknie i dokładnie o miłości do mnie od 15 roku życia, a ja powiedziałam mu, że go kocham, bo go kuźwa kocham i on wtedy powiedział mi znowu, że mnie kocha - wpadłam w kompletny słowotok i pewnie brzmiałam, jakbym nie umiała sklecić nawet najprostszego zdania w języku polskim.

- Wiesz co ci powiem? Nikt ci teraz nie podskoczy, bo to ty masz gorącego sąsiada i ja pierdzielę, cała ta historia jest jak z filmu! Mamy wino?

- Powinno jeszcze być - uśmiechnęłam się lekko.

- I jest to bardzo dobra wiadomość, ponieważ należy to uczcić. Kobieto, jesteście dla siebie stworzeni - powiedział Tomek, zrywając się z kanapy, żeby wziąć alkohol, a ja się zaśmiałam.

Jestem tak bardzo szczęśliwa...

pamiętaj mnie, gdy odejdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz