[ 21 ]

1K 51 71
                                    

- Wyzwanie jak chuj - odezwała się w moją stronę Wiktoria.

- Serio? Nie wiedziałam! - pokręciłam głową. - Wika, nie interesuje mnie czy to było wyzwanie czy nie. Gdyby wszystko co mi mówił było prawdą, nie zgodziłby się na to.

- Julka - spojrzała na mnie.

- Straciłam ochotę na imprezowanie - udałam się w stronę wyjścia z domu.

Dawid zerwał się z fotela, na którym siedział, dogonił mnie i zatrzymał, łapiąc mnie za ramię.

- Gdzie już idziesz? - zapytał.

- Gdzie idę? - spojrzałam na niego z lekkim niedowierzaniem na twarzy. - Idę do domu.

- Co jest? - złapał mnie delikatnie za brodę, ale automatycznie zdjęłam jego dłoń z mojej twarzy.

- Ty w ogóle słyszysz sam siebie teraz?

- Julka...

- Przestań, proszę cię - powiedziałam dość spokojnie i wyszłam z domu.

Zadzwoniłam do Tomka, więc dość szybko po mnie przyjechał.

- Co tak szybko? - zapytał, kiedy wsiadłam do samochodu.

- Widziałam, jak Dawid całuje się z tą dziewczyną, o którą miałam się nie martwić.

- Pierdolisz - spojrzał na mnie.

- Niestety mówię poważnie - zerknęłam na niego i westchnęłam.

- Jaka szmata, nie wierzę! Nie cierpię takich, które czepiają się do zajętych chłopaków..

- Nie jest zajęty i nie był - wzruszyłam lekko ramionami.

Chciałam stworzyć pozory, że mnie to nie obchodzi, ale prawda jest taka, że obchodzi mnie to najbardziej na świecie.

- Kobieto, o czym ty mówisz w ogóle? Może i nie mieliście formalnego potwierdzenia związku, ale kto przez ostatnie tygodnie ględził ci, że jesteś jego i nauczyłaś go czym jest zakochanie?!

- Niech robią, co chcą.

Chciałam tylko krzyknąć, żeby nie załamywał mnie już do końca.

Reszta drogi minęła nam w ciszy. Po powrocie do domu wzięłam prysznic i rzuciłam się do łóżka. Nie mam pojęcia, kiedy zasnęłam, ale ciężko było mi tego dokonać przez spływające po moich policzkach łzy.

Może histeryzuję? A może to ja zrobiłam coś nie tak? Albo po prostu przesadzam, nie mogę mu niczego zabronić.

- Wiesz co dzisiaj robimy?! - krzyknął do mnie Tomek, wchodząc z rana do mojego pokoju.

Nie wierzę w tego człowieka.

- Nie, nie wiem! Boże.. - powiedziałam i zakryłam swoją twarz poduszką.

- Po pierwsze ubieramy się, wakacyjna stylizacja. Po drugie coś zjemy, coś tam zrobimy, nieważne. Po trzecie wychodzimy stąd i idziemy się przewietrzyć, bo po prostu moja głowa jest niedotleniona.

- Wiesz co? - spojrzałam na niego. - Moja chyba też, więc to może być dobry pomysł.

- Wiedziałem, wstawaj - odpowiedział mi i wyszedł z mojego pokoju, żeby zrobić nam śniadanie.

Wyszliśmy z mojego mieszkania co prawda dopiero po obiedzie, bo upał jest nie do zniesienia, a pod wieczór robi się na zewnątrz idealnie. Ubrałam czarne, krótkie spodenki i czerwony top z dekoltem. Usiedliśmy nad Motławą niedaleko innych młodych osób i kupiliśmy po drodze tradycyjnie nasze ulubione lody.

- Kiedy się wprowadzasz? - zapytałam przyjaciela w trakcie naszej rozmowy.

- Jakoś w przyszłym tygodniu będę już mógł, jaram się niesamowicie - spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.

- Jest klasa?

- Elegancja - oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Kiedy zaczęliśmy się już powoli zbierać, znalazł się przede mną chłopak. Strzelam, że z dwa lata starszy ode mnie, 185 cm wzrostu. Ciemnobrązowe włosy, wpadające wręcz w odcienie czerni i niebieskie oczy.

- Głupio mi tak bezpośrednio pytać, ale chciałabyś podać mi swój numer? - uśmiechnął się, a jego głos brzmiał całkiem sympatycznie.

Zerknęłam przez sekundę na Tomka i wróciłam wzrokiem do chłopaka przede mną.

- Jasne - powiedziałam po chwili, uśmiechając się i wpisałam swój numer w jego telefon.

Wcale nie byłam taka chętna, ale nie potrafię odmawiać.

- Kuba - podał mi swoją dłoń, którą lekko uścisnęłam.

- Julka.

- Odezwę się - znów szeroko się uśmiechnął i odszedł w swoją stronę.

Przekierowałam swój wzrok na mojego przyjaciela.

- Przystojny! - powiedział od razu.

- Chodźmy stąd.

Wróciliśmy do mojego bloku. Staliśmy właśnie pod drzwiami do mieszkania.

- No ty masz klucze - odezwał się brunet i spojrzał na mnie.

- No to świetnie w ogóle - westchnęłam i zaczęłam grzebać w torebce w ich poszukiwaniu.

- Masz chwilę? - odezwał się nagle bardzo dobrze znany mi głos, przez co serce zaczęło walić mi jak szalone.

Zerknęłam razem z Tomkiem na Dawida, który właśnie wszedł po schodach do góry.

- Nie - odpowiedziałam cicho.

- Ma - powiedział w tym samym czasie mój przyjaciel i się uśmiechnął.

Zawsze wszystko robi mi na przekór..

- Nie zajmę ci długo - blondyn spojrzał na mnie uważnie.

Bez słowa podałam klucze do mojego mieszkania Tomkowi i odeszłam z Dawidem do jego mieszkania.

- Słucham - powiedziałam, nie zdejmując nawet butów i stojąc na przedpokoju.

- Chodzi ci o Anastazję, prawda? - stanął przede mną.

Prychnęłam cicho.

- Anastazja... Tak, prawdopodobnie tak - spojrzałam na niego.

- To będzie dla ciebie zbyt absurdalne jeśli powiem, że to było wyzwanie dla niej, na które się nie zgadzałem, a ona pocałowała mnie tak szybko, ale odepchnąłem ją od siebie jak najprędzej się da, prawda? - spojrzał mi w oczy i spędziliśmy tak sekundę w ciszy. - Więc co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła?

pamiętaj mnie, gdy odejdęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz