Rozdział 12- Dzień 731

4.3K 219 1
                                    

Westchnąłem, przecierając oczy, próbując się rozbudzić. 
Zostałem dzisiaj bezceremonialnie obudzony o piątej, mimo że każdy wie, jak bardzo lubię sobie pospać. 

A to wszystko z jednego powodu. Czarny Pan powrócił.
__________

Obudziłem się słysząc szaleńczy śmiech. Gwałtownie otworzyłem oczy i spojrzałem na Rabastiana, który najwyraźniej też właśnie wstał. Otrząsnąłem się i obróciłem się w stronę, z której dochodził ten mrożący krew w żyłach chichot.
Rudolphus uśmiechający się jak obłąkany, trzymał w ramionach śmiejącą się ciocię Bellę, najwyraźniej starając się utrzymać ją w pionie.
Spoglądam na Rabastiana porozumiewawczo i obydwoje wstajemy, mając nadzieję, że zobaczymy co aż tak podnieciło bliską nam kobietę.

Wraz z bratem, zbliżyliśmy się ostrożnie do małżeństwa. Stanęliśmy z boku, zdezorientowani i lekko przerażeni histerycznym śmiechem Bellatrix oraz wyrazem twarzy Rudolphusa. 
Gdy ciocia Bella wreszcie nas zobaczyła, zaczęła się jeszcze głośniej śmiać, a ja posłałem jej zirytowane spojrzenie. Widząc to Bellatrix uspokoiła się i przewróciła oczami, a potem powiedziała coś, w co w normalnych warunkach bym nie uwierzył.

- Nasz Pan powrócił.

Nim te słowa w pełni do mnie dotarły, wszyscy śmialiśmy się jak banda szaleńców.

- Mroczny Pan powrócił! - krzyknął głośno Rudolphus.
- On przyjdzie po nas! - zawtórował Rabastian.
- Zostaniemy nagrodzeni, za trud, który włożyliśmy próbując go znaleźć! - dodała Bellatrix.
- A światło upadnie za to co nam zrobiło! - zakończyłem.

~~206

Wsadzony do celi ||Tomarry||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz