Rozdział 17- Dzień 792

4.2K 251 8
                                    

18 października 

Minęło kilka dni od ostatniej wizyty Snape'a, nie byłem zaskoczony brakiem listu i wizyt. Musiałem go naprawdę mocno wystraszyć. No, cóż. Jakoś nieszczególnie mnie to interesuje.

Pov. Snape

Stałem w wewnętrznym kręgu, na spotkaniu z Mrocznym Panem, któremu jakimś cudem udało się odzyskać swój ludzki wygląd. Na spotkaniu zjawili się wszyscy śmierciożercy należący do wewnętrznego kręgu, oprócz tych, którzy wylądowali w Azkabanie. 
Zacząłem myśleć o Potterze... Potter... Na ostatniej wizycie zachowywał się naprawdę... Dziwnie? Skąd wiedział, że jestem po stronie Czarnego Pana? Pokręciłem głową. Chyba tylko Merlin i Morgana* znają rozumowanie tego chłopaka.
Wzdrygnąłem się, słysząc jak Mroczny Pan wzywa mnie, najwyraźniej zauważając moje rozkojarzenie.

- Mogę się dowiedzieć, co cię rozprasza Severusie? 

- Mój Panie, znalazłem kilka... ciekawych informacji - powiedziałem ostrożnie.

- Proszę, może podziel się nimi ze mną i kręgiem? - wysyczał.

- Wraz z Lucjuszem, namierzyliśmy chłopaka Potterów.

Patrzyłem jak oczy Czarnego Pana rozszerzają się na moje słowa. Cóż, w końcu bachor Potterów był zagrożeniem dla życia Voldemorta i jego mrocznych celów... ale czy chłopak nadal był wrogiem Mrocznej Strony?
Jasna Strona go porzuciła, jednak on zdawał się tym nie przejmować.

- Jesteście wolni! - krzyknął wreszcie Czarny Pan. - Lucjuszu, Severusie, zostajecie.

Śmierciożercy gwałtownie ruszyli w stronę wyjścia, a kiedy zostaliśmy tylko ja i Lucjusz, nasz Pan zwrócił się w naszą stronę

- Co mówiłeś wcześniej, Severusie?

- Lucjusz i ja znaleźliśmy bachora Potterów. Jest w miejscu, w którym nikt by go nie szukał.

- Gdzie? - powiedział zirytowany Mroczny Lord.

- Azkaban, mój Panie - odpowiedziałem, starając się już go bardziej nie denerwować.

- Mogę potwierdzić słowa Severusa, wraz z nim byłem odwiedzić chłopaka w więzieniu - do rozmowy włączył się Lucjusz.

- Co on, na Merlina, zrobił, żeby tam wylądować? - nasz Pan zmarszczył brwi.

- Groził i używał magii wobec swoich mugolskich krewnych - odpowiedziałem szybko.

- Nie mówiłeś mi tego - wysyczał z wyrzutem Lucjusz, a ja przewróciłem oczami.

- Nie pytałeś - Lucjusz otwierał usta, by mi odpowiedzieć, gdy naszą sprzeczkę przerwał Voldemort.

- Kiedy mieliście zamiar mnie o tym poinformować?

- Miałem nadzieję zdobyć więcej informacji, Panie - powiedziałem. - Ale to nie wszystko. Potter, chce bym przekazał ci wiadomość, mój Panie.

- Mów, Severusie, bo kończy mi się cierpliwość.

- Kazał mi przekazać ci "cześć" od niego - odparłem znacznie szybciej niż wcześniej.

- Trzynasty września.

- Słucham, mój Panie? - zapytał Lucjusz, tak jak ja nie rozumiejąc słów Mrocznego Lorda.

- Noc, której Mroczny Znak zabłysnął nad Hogwartem, jest nocą, której Potter zadeklarował mi swoją lojalność.

To było interesujące.

~~ 395

*Morgana le Fay — żyjąca w czasach średniowiecznych czarownica  nieznanego statutu krwi; uzdrowicielka,  uważana za żeński odpowiednik samego Merlina. Była przyrodnią siostrą króla Artura.

Wsadzony do celi ||Tomarry||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz