Rozdział 13- Dzień 734 (część 1)

4.3K 222 17
                                    

Przezwyciężenie szoku sprzed trzech dni, zajęło mi kilka dobrych godzin. 
W tej chwili jednak byłem ciągnięty za włosy do jednego z pokoi spotkań. Kajdany, które miałem na kostkach i nadgarstkach ciążyły mi, a ja uświadomiłem sobie, że nie miałem ich na sobie przez co najmniej dwa lata.
Przyznam szczerze, że nieszczególnie brakowało mi wizyt aurorów na naszym piętrze więzienia, ponieważ za każdym razem, gdy się zjawiali, pozostawiali mi nowe blizny. 
Tym razem z mojej prawej brwi, aż do kości policzkowej ciekła krew, a pod okiem zaczął tworzyć mi się kolorowy siniak. 

Auror, który mnie tak urządził, a teraz ciągnął po zimnej i brudnej posadce więzienia miał chyba na imię Higgins.
Wreszcie zostałem gwałtownie postawiony do pionu, a następnie usadzony na krześle, w pokoju, który wydawał się dziwnie przytulny i ciepły. 
Na drugim końcu stołu, przy którym siedziałem stała dwójka mężczyzn. W jednym z nich rozpoznałem znajomą twarz Mistrza Eliksirów, a w drugim mniej znaną postać Lucjusza Malfoy'a. Oboje wydawali być się lekko blado-zieloni, najwyraźniej niezbyt szczęśliwi z przez sposób, w jaki zostałem tu wprowadzony.

Higgins, który wreszcie skończył przypinać mnie do metalowego krzesła, spojrzał na dwójkę zdegustowanych odwiedzających, zanim zadeklarował, że mamy trzydzieści minut. Następnie z powrotem spojrzał na mnie, a ja skorzystałem z okazji i naplułem mu krwią na buty. 
Wściekłość odmalowała się na jego twarzy, a po chwili z głośnym odgłosem zostałem spoliczkowany. Zachichotałem, nawet nie próbując ukrywać rozbawienia. Auror spojrzał na mnie z obrzydzeniem, a następnie odwrócił się na pięcie i opuścił pokój zostawiając w nim mnie i dwóch moich towarzyszy.

Lord Malfoy patrzył na mnie przerażony tym, co przed chwilą zobaczył, a Snape otworzył usta zaczynając rozmowę.

- Co ci się stało, Potter?

~~272

Wsadzony do celi ||Tomarry||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz