Rozdział 6- Dzień 13

4.6K 258 11
                                    

Minął tydzień, który dałem Dumbledorowi i jego cholernemu zakonowi na przyjście po mnie. 
Nie zrobili tego.
Kolejna decyzja była o wiele łatwiejsza niż czekanie z nadzieją na ratunek, który nigdy nie nadejdzie. Skoro jasna strona nie chce, żebym ratował ich żałosne tyłki, nie będę tego robił. Dołączę za to do Lorda Voldemorta.

Spojrzałem na rozmawiających szeptem Lestreng'ów. Niepewnie podszedłem w ich stronę i stanąłem za Rudolphusem, czekając, aż mnie zauważą. Pierwszy zobaczył mnie Rabastian. 

- Potrzebujesz czegoś, Harry?
- Muszę z wami porozmawiać - powiedziałem o wiele pewniej, wiedząc, że już nie ma odwrotu.

Cała trójka patrzyła się na mnie teraz z ciekawością zastanawiając, co takiego mogę chcieć im powiedzieć. Rudolphus wykonał ponaglający ruch ręką, chcąc bym kontynuował. 

- Chciałbym dołączyć do Czarnego Pana - powiedziałem wprawiając ich w szok, z którego pierwsza otrząsnęła się Bellatrix.
- Co zmieniło twoją decyzję? - zapytała, a ja przełknąłem ślinę.
- Wiecie. Dumbledore i Zakon Pieczonego Kurczaka zostawili mnie tu. Nawet nie starali się uwolnić swojego "cennego Złotego Chłopca", pozostawiając mnie w tej piekielnej dziurze do końca moich dni. 

Spojrzałem na ich twarze. Wszyscy uśmiechali się do mnie zachęcająco.

- Pomijając kwestię "zastania tu", jestem z ciebie naprawdę dumny - powiedział Rabastian. 
- Nasz Pan wróci i uratuje nas, ponieważ tylko my próbowaliśmy go znaleźć, tylko my pozostaliśmy mu lojalni - dopowiedziała Bella.
- Zrzucimy światło na kolana i już nikt nas nie zatrzyma - powiedział Rudolphus, a ja uśmiechnąłem się szaleńczo.
- Głowa Albusa Dumbledora będzie nasza! Za wszystkie jego przewinienia przeciw nam! 

- Morsmorde! - krzykneliśmy wszyscy.

Rozmowa skończyła się, a my wybuchliśmy przerażającym, szaleńczym śmiechem. O ironio. "Złoty Chłopiec" Dumbledora, nie jest już bronią do pokonania Voldemorta. 
Zemsta była tym czego teraz chciałem. Nie ma już odwrotu. Dostanę Albusa Dumbledora w swoje ręce, a potem zabiję go, sprawiając by krzyczał tak długo, aż jego gardło nie stanie się otwartą raną.

Tego samego wieczora, pierwszego września, podczas zbliżającej się uczty powitalnej, zamiast śmiechów po sali rozległy się krzyki przerażenia i szoku. Jeden z uczniów Huffelpuffu wskazywał przerażony na okno. Dumbledore wstał starając się uspokoić uczniów, jednocześnie próbując dostrzec co spowodowało tą panikę. 

Jego oczy rozszerzyły się gdy na nocnym niebie dostrzegł jasno zielony znak Mrocznego Lorda.

~~ 355

*Morsmordre- czarnomagiczne zaklęcie, które powoduje pojawienie się symbolu Voldemorta , stworzone prawdopodobnie przez niego samego. Znakiem była czaszka, z której ust wydobył się wąż. Zaklęcie było używane przez Voldemorta i jego popleczników, wyczarowywali oni Mroczny Znak w każdym miejscu, gdzie doszło do morderstwa na kimś, kogo uważali za wroga.

Wsadzony do celi ||Tomarry||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz