Witam was w tym jakże cudnym wtorku!
Więc dziś na śniadanko miałam 3 cieniutkie wafelki ryżowe, z tego dwa były z pastą z bakłażana i jabłko. Na obiad zjadłam nie całą miskę zupy grochowej, potem na kolejny posiłek rybę, ziemniaki i dynię konserwową, a na kolacje rosół domowy w kubku.
Z jednej strony się cieszę że powoli więcej jem, a nie do 150 kalorii na posiłek, a z drugiej strony to trochę jestem zła.
W każdym razie moja waga stoi w miejscu i nie tyje, nie chudnę, jest git.
Od jutra wracam do poprzedniego wstawiania bilansu i tego typu, bo nudzi mi się w życiu -,-
I teraz będę bardziej skupiać się na usuwaniu centymetrów w talii bo to jest mój największy kompleks, nogi są w miarę okej i je mogę zostawić jak są, ale ten brzuch tak mnie nerwuje i na nim będę poświęcać uwagę bardziej.
Będę korzystać z tego:
I będę mieć cele:
- Pić 8 szklanek wody dziennie
- Ograniczyć słodycze i fastfoody, najlepiej wyeliminować
- Codziennie spalić 500+ kcal
- Ograniczyć mleko i wyroby mleczne (Ser, masło)
- Codziennie jeść dużo warzyw i owoców
- Ograniczyć smażone
- Jeść 4 posiłki dziennie, nie podjadać
- Co drugi dzień zielona herbatkaI to tyle, do zobaczenia 🥰
🌻🌻🌻
CZYTASZ
~𝐌𝐲 𝐇𝐞𝐚𝐭𝐡𝐥𝐲 𝐃𝐢𝐚𝐫𝐞𝐬~
ChickLitPostanowiłam prowadzić taki dziennik mej zacnej diety. Na wattpadzie jest tego sporo, ale ja to zaczynam prowadzić dla siebie. Będą tu zapisywane moje posiłki i inne takie fit bzdety. Nie promuje zaburzeń odżywiania i głodówek!