6

2.6K 117 8
                                    

Poprzednio



- Czyli nie ma już nadziei? - zapytała Pepper ze łzami w oczach


- Jest nadzieja. Odyn i Friga potrafią to zrobić. Dlatego jeśli jest szansa aby uratować naszego małego aniołka, musimy wybierać się w odwiedziny do Asgardu. - odpowiedział Loki



- Jesteś pewien? Zdajesz sobie sprawę, że mogą cię tam nie wpuścić bo jesteś jako tako na wygnaniu w ramach resocjalizacji, jak to ujął i nazwał Thor. - powiedział Tony



- Wiem. Ale liczę, że mój starszy brat mi, a raczej nam, w tym wszystkim pomoże.. - powiedział Loki



W momencie gdy wspomniał o Thorze, zza oknem na nocnym niebie pojawiły się gromady piorunów. Za szybą na balkonie w śród błyskawic i huku piorunów pojawił się wspomniany wcześniej gromowładny bóg.


Muskularny, długowłosy blondyn uspokoił pogodę swoim młotkiem, po czym wszedł do pokoju przez drzwi balkonowe. Rozejrzał się wokół, a wzrok zatrzymał na swoim bracie.

- Tu jesteś bracie. Wszędzie cię szukałem. Dopiero ten wkurzający pirat raczył mi powiedzieć, gdzie się podziewasz. Mam nadzieję, że nie wplątałeś się znowu w jakąś bójkę i nie potrzebujesz mojej pomocy. - powiedział Thor

Loki popatrzył na niego nadal trzymając Harry'ego za rękę. Westchnął cicho, po czym odpowiedział bratu pojedynczymi słowami.

- Nie i może oraz tak. - powiedział Loki - Wybierz co ci się podoba bracie, chyba, że zrozumiesz je wszystkie naraz. - dodał

Thor westchnął i wywrócił teatralnie oczami. Nie znosił kiedy jego młodszy brat odpowiadał mu w tak wymijający sposób.

- Czy możesz mi to rozwinąć odpowiadając po kolei co się wydarzyło? Fury powiedział jedynie, że jesteś z Tony'm, doktorem Bannerem i paroma innymi na akcji ratowniczej jakiegoś dzieciaka. - powiedział blondyn

- Ten dzieciak to mój syn, Thorze. - wtrącił się Tony

- I mój chrześniak. - dodał Loki

Gromowładny bóg wytrzeszczył oczy ze zdumienia.

- Zamknij usta bracie. Następcy tronu Asgardu tak nie przystoi. - powiedział psotny bóg

- Czy raczysz mi to w końcu wytłumaczyć? - sapnął Thor

- W skrócie było tak. Tony dowiedział się o istnieniu syna z zaczarowanego listu od jego dawnej miłości i że jest on w niebezpieczeństwie. Razem z ekipą, do której dołączyłem, ruszyliśmy na ratunek synowi Starka. Odnaleźliśmy tego małego aniołka i obiliśmy gębę jego wielorybiemu wujowi za to, że się nad nim znęcał. Zabraliśmy Harry'ego tutaj, uleczyliśmy i przypadkiem odkryliśmy pewien problem, z którym musisz nam pomóc. - opowiedział Loki

- Co to za problemem? Czy ten wieloryb, jak mówisz, śmiał tknąć dziecko obdarzane magią? A zwłaszcza magią z błogosławieństwem twoim i naszej matki? Nie mów, że tego nie wyczułeś. - powiedział blondyn

- Ten problemem to blizna Harry'ego. Ona jest tylko zewnętrznym skutkiem przeżyciu Avady od Toma Riddle'a, w magicznym świecie znanym bardziej jako Voldemorta. I jest to raczej mały problem. Gorzej jest wewnątrz. Podczas tamtej nocy dusza Riddle'a została rozdarta i ta część wszczepiła się w Harry'ego, tworząc horkruks. Udało mi się go znaleźć przy pomocy legilimencji, oczywiście za zgodą Harry'ego i jego ojca. Jest on przyczepiony jak pasożyt do magicznego rdzenia naszego małego aniołka. Potrzebna jest pomoc Frigi i Odyna aby wyciągnąć to paskudztwo z Harry'ego i zniszczyć bez narażenia jego życia i rdzenia magicznego. Ja mógłbym spróbować to zrobić, ale nie mam takiego doświadczenia jak nasza matka i ojciec. Boję się, że mógłbym przy tej próbie usunięcia, uszkodzić rdzeń Harry'ego. A tego nie chcę. - odpowiedział Loki - A co masz na myśli to ostatnie? - dodał

Thor się uśmiechnął na tę myśl. Nie mógł uwierzyć, że jego brat zapomniał o ich życiu na Modgardzie jako założycieli magicznej szkoły w szkockich górach.

- Ty chyba o czymś zapomniałeś bracie. Już nie pamiętasz czasów gdy zakładaliśmy magiczną szkołę w Szkocji? - powiedział bóg piorunów

- Masz na myśli, te czasy gdzie nosiliśmy nazwiska Slytherin i Gryffindor? - zapytał Loki

- Dokładnie te czasy bracie. Czy ty zapomniałeś, że wtedy miałeś dzieci z pewną piękną magiczną niewiastą o imieniu Florencja? Miałeś z nią piękne bliźniaki, chłopca i dziewczynkę. - powiedział Thor

Loki przez chwilę zastanowił się. Zanurzył się w swoim umyśle aby cofnąć się w pamięci. W zasadzie, pamiętał czasy kiedy zakładali szkołę, a później szybki powrót do Asgardu i jego nagły romans z ...Amorą. Nie pamiętał czasu zaraz po powrocie do domu i przed kilkoma namiętnymi miesiącami z Amorą, zanim blondwłosa jędza nie została wygnana z jego wiernym sługą po jednej z większych afer przez Odyna.

- Przeklęta Amora i te jej cholerne sztuczki. Ta niewdzięczna jędza usunęła mi pamięć o Florze i moich bliźniakach. - jęknął Loki

- A więc dlatego Flora powiedziała, że zniknąłeś. Ojciec wezwał cię do domu w sprawie afer w akademii, którą prowadziła nasza matka. - westchnął Thor

- Tak, zostałem wezwany. A później.... Co się stało z Florencją, Silvenem i Dalią? - zapytał Loki jakby zdołał przypomnieć sobie imiona bliźniąt

- Z tego co pamiętam Florencja wychowała bliźniaki sama. Kiedy dorośli, a Flora odeszła, rozeszli się po kłótni o coś. Wiem tylko, że założyli swoje własne rodziny oddalając się od siebie na dwa końce świata. Silven został tutaj w Europie, a Dalią wyjechała zaś na zachód. Według obecnej historii ostatnimi z głównej gałęzi od strony Silvena, potomkami byli Gaunt'owie. Gałąź Dalii zatrzymała się na nazwisku Evans, którzy powrócili do Anglii jakieś 200 lat temu. - odpowiedział bóg piorunów

Kiedy tak rozmawiali, Harry mając przymknięte oczka nasłuchiwał o czym mówią. Wyłapywał pojedyncze fragmenty, kiedy nagle otworzył oczęta rozszerzone ze zdziwienia.

- Co się stało młody psotniku? - zapytał Thor używając tego samego określenia co jego brat

- Mama. Moja mama miała na nazwisko Evans jak chodziła do szkoły. - powiedział chłopiec

- Rzeczywiście. Lily mi kiedyś powiedziała, że tak miała na nazwisko za panny. Mówiła też, że razem z James'em po szkole sprawdzali jej drzewo genealogiczne i skąd wzięła się u niej magia. W końcu jako jedyna z rodziny miała magiczne geny. Znaleźli gdzieś jakąś wzmiankę, że jej prapradziadek jako ostatni miał magiczne zdolności. - wtrącił Tony

- Czyli to jest z jakieś pięć pokoleń wstecz. A jak wiadomo midgardiańscy użytkownicy magii żyją parę lat więcej niż ludzie bez niej. Licząc te pięć pokoleń, po 50-60 lat na pokolenie, bo jak wiadomo w ciągu ostatnich 200 lat w Europie było wiele bitew a w szczególności Pierwsza i Druga Wojna Światowa... A według tego co powiedział Tony o prapradziadku Lily, istnieje możliwość... - zaczął sugerować Thor

- Istnieje możliwość, że magia zanikła na klika pokoleń w wyniku klątwy odniesionej w bitwie. Friga mówiła mi kiedyś, że 300 lub 400 lat temu na magicznych wojnach było to, jak to określiła, „modne" zagranie. Wiele szlachetnych rodów przepadło w magicznym świecie, bo utracili magię na zawsze lub na kilka pokoleń. - dokończył Loki

- Jeśli tak było w przypadku Lily... To istnieje możliwość, że ... - zasugerowała Pepper

- Że Lily Evans-Potter była twoim potomkiem od strony Dalii. - dodał bóg piorunów brnąc dalej w temat

Loki popatrzył na Harry'ego i Tony'ego. Z wyglądu malec teraz bardzo przypominał swojego ojca i na pewno tak będzie i w przyszłości. Ale za to oczy dziecka, psotna mina i moc, jaką emanowała od niego... Była bardzo podobna do Lokiego, jak Thor zauważył wcześniej. Psotny bóg aż nagle zachłysnął się powietrzem zszokowany wnioskami i patrzył na malca, brata i pozostałych z otwartymi ustami i oczyma.

- To znaczy, że nasz mały aniołek jest moim potomkiem, a tym samym i księciem Asgardu. - powiedział Loki

Stark wytrzeszczył oczy ze zdumienia co rozśmieszyło Bannera.

- W takim razie Odyn i Friga ucieszą się chyba z wieści, że są dziadkami. - skomentował Bruce złośliwe

Na ten komentarz Tony zaczął się śmiać. Loki i Thor spojrzeli na niego jak na wariata.

- Teraz to się mnie tak łatwo nie pozbędziecie. Ładna mi się rodzinka trafiła. - zaśmiał się Ironmen

Harry w lot uchwycił myśli ojca razem z Pepper i dołączyli do wyjącego Starka.

- O nie... - jęknęli obaj Asgardczycy

- Zaraz, zaraz... A Potter'owie przypadkiem nie pochodzą z głównej gałęzi Gryffindora? James tak coś kiedyś wspominał mi jak się raz spotkaliśmy. - powiedział nagle Stark

Tym razem to Bóg piorunów zachłysnął się powietrzem z zaskoczenia.

- No nie...- jęknął blondyn

- Ale super! To kiedy idziemy odwiedzić babcię i dziadka!? - zapytał nagle ożywiony malec

Bardzo mu się podobała kwestia posiadania bardziej pełnej i realnej rodziny. Thor nie mógł uwierzyć w to co się działo. Owszem lubił Starka jako dobrego przyjaciela, ale potrafił być takim samym wrzodem na dupie jak jego przyrodni brat. Teraz jak się okazuje, dziecko znajdujące się przed nim było potomkiem irytującego geniusza oraz z wieloma 'pra' z przodu wnukiem jego przyrodniego brata i jego samego. Nie ma co, dzieciak był istną mieszanką wybuchową genów, dzięki czemu podbijał serca każdego w tym pomieszczeniu i może nie tylko.

- Więc jak? Pomożesz nam wróć do Asgardu czy nie? - zapytał Loki wyrywając brata z rozmyślania

- Oczywiście, że tak. - powiedział Thor idąc w stronę balkonu - Na co czekacie? Na zaproszenie? Heimdall nie będzie tyle czekał. - dodał

Wszyscy poderwali się z miejsce. Tony trzymał w ramionach swojego syna. Loki, jak na dobrego ojca chrzestnego przystało, wziął na ręce Albę, wiedząc, że wilczyca, teraz jeszcze mała, będzie chciała za nimi podążać. Pepper i Bruce także wstali, ale jednak bóg piorunów ich powstrzymał.

- Wybaczcie przyjaciele. Ale Wszechojciec nie będzie zadowolony z większej liczby mieszkańców Midgardu. Nawet w sprawie Jane nie było łatwo go przekonać aby tam na chwilę została. - powiedział Thor

- Wiemy, dlatego chcielibyśmy was odprowadzić do balkonu. Z Tony'm chyba będzie łatwiej go przekonać, bo w końcu jest ojcem Harry'ego i jako tako jesteście wszyscy rodziną. - powiedziała Pepper

- Poczekamy tutaj na was. - dodał Banner

- A więc do zobaczenia później. - powiedział Tony

Weszli na balkon, Thor za ramię chwycił Starka aby nie zgubił się po drodze i aby nie potknął się przy lądowaniu, co często działo się przy pierwszych podróżach Bifröstem.



Jakiś czas później wylądowali pojawiając się przed Heimdallem.


Szlaban Potter! Ale ja nie jestem Potter!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz