8

2.7K 120 7
                                    

Z Asgardu wrócili kilka godzin później. Obiecali Fridze i Odynowi, że kiedy na Midgardzie wszystko się ułoży wpadną znowu z wizytą. Władcy Asgardu przystali na to.


Ponownie pojawili się na balkonie i weszli do środka. W pokoju czekała już Pepper i Bruce razem z Rhodey'em i Culsonem. Przy szybkim śniadaniu, które zamówili, opowiedzieli jak było w Asgardzie. Ruda była zachwycona nowinkami, które powiedział psotny bóg. Następnie dni były bardzo pracowite. Zakupy dla Harry'ego same się nie zrobiły, trzeba było przygotować pokój dla chłopca w wieży Avengers i zamówić do niego wszystko. W międzyczasie udawali się również na przesłuchania Dursley'ów, a na sam koniec tygodnia przyszła pora na rozprawę. Krótko mówiąc Dursley'owie dostali wyrok 25 lat w więzieniu, zakaz całkowitego zbliżania się do rodziny Starków, Harry'emu przywrócono prawowite nazwisko, a także ogromne odszkodowanie do zapłaty za lata znęcania się nad chłopcem. Dudley został pouczony co go czeka w przyszłości jeśli nie zmieni swojego postępowania, a także wysłany na wychowanie do ciotki Marge. W Londynie pozostali jeszcze około tygodnia poświęcając ten czas na zwiedzanie miasta, zabawę, czy kupowaniu malcowi co tylko mu się podobało. W ostatni dzień pobytu w Anglii wczesnym rankiem wstali, pozbierali swoje rzeczy i wymeldowanie się z hotelu. Wyszli z budynku hotelowego, a następnie udali się na miasto. Późnym popołudniem po obiedzie skierowali się na lotnisko. W końcu czekała ich podniebna podróż do domu, do Nowego Jorku.



Czas mijał. Tygodnie spędzone w domu, w wieży Avengers zmieniły się w miesiące, a te w lata. Harry'emu bardzo spodobało się w Nowym Yorku. Miasto to było żywe nawet nocą, tak samo jak młody Stark, którego zawsze było pełno. Dnie spędzał wraz z ojcem w warsztacie, ucząc się z Lokim i Thorem, bawiąc się z Albą lub innymi członkami zespołu. Nawet Fury wiecznie zrzędliwy dał się złapać za serce temu malcowi i kiedy Avengers byli na misjach mały Harry zostawał pod opieką wujka Nick'a i Pepper. Któregoś dnia, kiedy Avengers wybrali się na jedną z misji, zdarzyła się ciekawa sytuacja.

Ośmioletni Harrison jak co dzień obudził się z uśmiechem. Przywitał się z JARVIS'em, a następnie zbiegł do kuchni przywitać się ze swoim wujkiem Nick'im, który miał go pilnować podczas nieobecności ojca. Wesoły podbiegł do dyrektora SHIELD i przytulił się do niego na powitanie, omal nie wytrącając mu talerza z śniadaniem chłopca.

- Cześć wujku Nicki. - przywitał się malec szczerząc buzię

- Witaj Harry. Dobrze spałeś? - powiedział w odpowiedzi

- Tak. - odpowiedział Harry

- No dobrze w takim razie siadaj i jedz śniadanie bo zaraz wystygnie. - powiedział Fury

- Dobrze wujku. A co dzisiaj robimy, bo Pepper już wyszła prawda? - zapytał Harry

- Tak, Pepper wyszła dzisiaj dość wcześnie bo ma spotkania z zarządem. - odpowiedział Nick

- Aha. A co dziś robimy? Pobawiłbym się z Albą w parku, ale tam strasznie pada. - powiedział chłopiec narzekając na brzydką pogodę

- Nie masz się co dziwić smyku, że pada. Jest przecież wrzesień. Na razie zajmiemy się lekcjami, na które przyjdzie twoja nauczycielka. Po twoich zajęciach i odrobionych zadaniach domowych zobaczymy co da się zrobić. - odpowiedział mu Fury

- Nie lubię pani Jenny. Ona jest nudna i wredna dla mnie. A poza tym ostatnio podrywała tatę. - narzekał ośmiolatek

- Harry! - skarcił go Fury - Pani Jenna już nie będzie do ciebie przychodzić. Nie po tym co się stało tydzień temu. Po tym jak wpadłeś w atak paniki przez dawne wspomnienia Tony zwolnił ją. Dziś przychodzi twoja nowa nauczyciela, pani Clarissa, która jest bardziej kompetentna. - odpowiedział Nick

- To dlatego nie było lekcji? - zapytał Harry

- Tak smyku. Twój tata wie co robi. - odpowiedział Fury

Kilka godzin później po obiedzie młody Stark zapytał swojego wujka czy może pomalować trochę, ponieważ skończył odrabiać zadania domowe. Po sprawdzeniu czy wszystko jest dobrze Fury przytaknął malcowi, że może się pobawić farbami. Jakąś godzinę później dyrektor SHIELD przeglądał na tablecie jakieś raporty siedząc z wilczycą na kanapie, a młody Stark kończył następne malunki. Nagle chłopiec odezwał do niego z zapytaniem.

- Wujku Nicki? Gdzie jest Pepper? Nie powinna być już w domu? - zapytał Harry

- Z tego co wiem Pepper jest teraz na spotkaniu z zarządem. A to są raczej długie spotkania, dlatego najprawdopodobniej wróci do domu bardzo późno kiedy będziesz już spał. A dlaczego pytasz? - odpowiedział Fury

- Bo chciałem jej to pokazać. Już wyschło. - odpowiedział malec

- Pokaż co tam masz. - powiedział dyrektor SHIELD

Malec wcisnął się mu na kolana i pokazał obrazek. Nick spojrzał na niego. Na zielonym tle, które miało przedstawiać łąkę i las, znajdowało się 5 postaci. Fury rozpoznał w nich Harry'ego z Albą siedzącą przed nim. Za nim stał większy dzieciak w kostiumie Spider-Mana, tyle, że bez maski, w którym rozpoznał młodego Parkera, a który bratersko obejmował młodszego. Obok chłopców stali dumnie wyglądający Tony i Pepper. Zerknął na lekko koślawe podpisy postaci na obrazku. Pod postacią Harry'ego z Albą był podpis ,,Alba i Ja". Nad Parkerem pisało ,,Mój brat", obok Starka ,,Tata", a tuż przy Pepper - „Mama". Fury uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że chłopiec prędzej czy później zacznie rudą tak nazwać. A zwłaszcza, że wiosną ona i Tony Stark pobrali się na wycieczce w odwiedziny do Asgardu. Odyn i Friga byli z tego bardzo zadowoleni, że ich trzeci syn na nowo może być szczęśliwy. Pepper była dla nich jakby darem. Po raz pierwszy gdy ją poznali, poczuli, jakby duch samej Lily żył w niej. Było tak, jakby odzyskali swoją wnuczkę, której nigdy nie dano im było poznać. Friga powiedziała, że wygląda niemal identycznie jak Lily, tylko oczy miały inne.

Ale wracając...

- Piękny obrazek. Pepper bardzo ucieszy się gdy pokażesz go jej jutro rano. - pochwalił chłopca Fury

- A nie mogę poczekać jak skończy zebranie? - zapytał Harry

- Harry, te zebrania trwają bardzo długo. Mogą się przeciągnąć nawet do wieczora. Pep będzie bardzo zmęczona po nich i najpewniej pójdzie od razu spać jak coś zje na szybko. - odpowiedział Fury

- No dobrze. To idę skończy tamten rysunek dla babci i dziadka, a potem pójdę poczytać książkę z fizyki kwantowej, którą zacząłem czytać. - powiedział chłopiec wracając do stołu

Pół godziny później następny malunek był wysuszony małym zaklęciem, którego Friga nauczyła chłopca, o on sam zanosił je razem z farbami i przyborami do swojego pokoju. Tak jak Harry powiedział, zabrał się za swoją książkę. Jednak JARVIS dobrze wiedział, że młody urwis coś kombinuje i przypatrywał się jak ten wyjątkowo myśli uparcie wpatrując się w jedną i tę samą stronę. Harrison był bardzo zdeterminowany aby zobaczyć się z Pepper. Myślał, myślał, aż wymyślił. Uśmiechnął się pod nosem wcielając swój plan w życie. Wziął swój malunek, zwinął w rulon i zabezpieczył go ładną wstążeczką, która została po jakiś prezentach z urodzin, a która gdzieś się zaplątała między rzeczami w biurku. Następnie wyszedł z pokoju i podkradł się do salonu, a później do wind. Myślał, że Nick nadal spał ucinając sobie drzemkę po cały dniu, ale w chwili gdy był blisko windy, rozległ się głos dyrektora SHIELD.

- A ty młody gdzie się wybierasz? - zapytał Fury

- Idę do warsztatu. - skłamał Harry

- Czyżby? A po co ci twój zwinięty rysunek co? Nie ściemniaj, próbujesz się wymknąć do Pepper, prawda smyku? - powiedział Fury

- Ale wujku... - zaczął czarnowłosy chłopiec

- Nie. Wracaj do siebie. Jutro jej go pokażesz. - powiedział Nick

Harry tylko się wyszczerzył i wcisnął guzik przywołujący windę. Wskoczył do niej w momencie gdy Fury biegł w jego stronę. Jednak nie zdążył go złapać, bo drzwi od windy już się zamknęły i było słychać tylko :

- Harry! Wracaj tutaj!

Uśmiechnięty Harry wyszedł na parterze z windy i korzystając z teleportacji dał nogę zanim Happy zdołał go złapać na dole przy drzwiach. Znalazł się w korytarzu przed salą konferencyjną, gdzie odbywały się spotkania zarządu. Wyszczerzył się jeszcze bardziej jak było możliwe i wbiegł do pokoju otwierając przeszklone drzwi.

Pepper była w trakcie konferencji z zarządem. Spotkanie przedłużało się już następna godzinę i powoli miała już dość. Omawiali właśnie następną mało ważną sprawę, gdy nagle szklane drzwi otworzyły się i wpadł przez nie rozpędzony i bardzo uradowany z czegoś ośmiolatek przerywając tym samym zebranie zarządu Stark Industrials. Dzieciak rzucił się w jej stronę i już po chwili siedział jej na kolanach. Wszyscy spojrzeli zaskoczeni i zdziwienia na niego. Ale nie spodziewali się co za chwilę powie mały chłopiec.

- Mama patrz. To dla ciebie i taty. Sam to namalowałem. Zobacz proszę. - powiedział skacząc radośnie na jej kolanach

- Harry, co ty tutaj robisz? Pokaż mi co tam masz smyku. - powiedziała do chłopca

Całkowicie ignorując zarząd wzięła od ośmiolatka rulonik i rozwinęła go. Jej oczom ukazał się piękny malunek przedstawiający po środku Harry'ego z Albą, a za nim stał Peter obejmujący go bratersko, jak starszy brat powinien. Obok chłopców stał Tony, po lewej, a ona po prawej. Z uśmiechem popatrzyła na podpisy postaci. Uśmiechnęła się czule widząc nad Tony'm napis „Tata" i nad Peter'em ,,Mój brat". Ale podpis koło jej postaci sprawił, że popłakała się. Nigdy nie sądziła, że chłopiec, którego dwa lata temu pokochała od pierwszego ich spotkania, kiedykolwiek będzie w stanie nazwać ją mamą.

- Och Harry. To najwspanialszy prezent. Dziękuję ci. - powiedziała całując chłopca w czoło i przytulając go


Ośmiolatek chętnie zarzucił ręce na jej szyję i jeszcze bardziej wtulił się w nią.

- Przepraszam, że ci przerwałem to nudne spotkanie zarządu. Ale tak bardzo chciałem ci to dać i pokazać. - szepnął jej do ucha

- Nic się nie stało synku. Prawdę mówiąc już miałam tego dosyć. A mówiąc, że te spotkania są nudne, całkowicie wydałeś się w tatę. - powiedziała chichotając

Oboje zachichotali przez co zarząd wpatrywał się w nich nie wiedząc co powiedzieć. Harry'emu było zbyt wygodnie na kolanach Pepper i nie miał zamiaru się stamtąd ruszyć.

- Mogę zostać? Jak wrócę sam to wujek będzie zły, że mu zwiałem. A potem tym jest mi zbyt wygodnie. - zapytał Harry

- Oczywiście słonko. I tak przypuszczam, że za jakiś dwie godziny skończymy.- odpowiedziała Pepper

Harry wyszczerzył się do niej i oparł się wygodnie o nią. Pepper natomiast przestała ignorując zarząd i podniosła głowę aby coś powiedzieć.

- Chyba nie będziecie mieli nic przeciwko temu, aby mój syn ze mną został na resztę spotkania? - zapytała

- Ależ skąd. Ten uroczy chłopiec za bardzo najwyraźniej stęsknił się za swoją mamą. - powiedziała jedna przedstawicielka z zarządu

Na to w odpowiedzi ośmiolatek po prostu uśmiechnął się mocno wtulił w Pepper. Dorośli wrócili do omawiania biznesu, a Harry słuchał tego wszystkiego jednym uchem i wypuszczając drugim. Niecałe piętnaście minut później rudowłosa poczuła ciężar chłopca na sobie, co oznaczało, że po prostu zasnął. Pepper cicho zachichotała a za nią pozostali na widok śpiącego dzieciaka.

- Nudzenie się i zasypianie w środku spotkań zarządu to chyba rodzinne u Stark'ów. Tony robi dokładnie to samo od kiedy przejął firmę po swoim ojcu. - zaśmiał się inny przedstawiciel zarządu

Pepper tylko się uśmiechnęła nic nie mówiąc i pocałowała w czoło chłopca. Ponownie wrócili do rozmowy. Jednak po raz kolejny została im przerwana przez wejście zirytowanego Fury'ego oraz Happy'ego kroczącego za nim. Na widok śpiącego dzieciaka miną dyrektora SHIELD w momencie złagodniała i tylko westchnął i wyszedł nic nie mówiąc. Happy tylko zasłaniał ręką twarz aby nie pokazać jak bardzo jest rozbawiony. Nie wyszedł jednak tylko stanął przy drzwiach czekając na Pepper i Harry'ego. Rudowłosa wraz z zarządem szybko dokończyła omawiać bieżący temat i postanowiła zakończyć spotkanie.

- Panowie i panie, myślę, że czas zakończyć to zebranie. Przynajmniej z mojej strony. Wy możecie dokończyć obrady beze mnie. Raporty omówionych spraw wyślijcie mi, żebym mogła podjąć ostateczną decyzję później. A teraz żegnam państwa. - powiedziała Pepper wstając z przyklejonym do niej ośmiolatkiem

Wyszła przez drzwi, a za nią Hogan niosąc jej aktówkę i mnóstwo innych papierów. We troje wpakowali się do czarnego audi i ruszyli do domu. Kiedy tylko weszli, JARVIS od razu przygasił wszystkie światła. Pepper zaniosła chłopca do jego pokoju, szybko go przebrała i ułożyła spać. Następnego dnia rano, kiedy Harry jeszcze spał, Avengers wrócili do wieży. Tony usłyszawszy historię z poprzedniego dnia uśmiechnął się, ucałował Pepper i razem z nią oprawił obrazek syna w ramkę. Następnie oboje poszli obudzić ich małego geniusza, bo malec posiadał tę samą smykałkę co jego ojciec.

Czas leciał dalej, Harry był tak samo inteligentny jak Tony i jak on skończył klasy szkoły podstawowej tuż przed swoimi jedenastymi urodzinami. Zanim rozpoczął swoją przygodę w Hogwarcie, razem z ojcem przy pomocy Lokiego stworzyli telefon, który będzie działał w magicznym środowisku wraz z całą technologią Starka. W podobny sposób przerobili tablet i laptop chłopca, aby w nowej szkole mógł swobodnie kontaktować się ze swoją rodziną. Friga i Odyn nie pogardzili tymi darami od syna i wnuka. Byli bardzo zadowoleni, że mogą mieć dodatkowy sposób na kontakt z nimi.

Aż wreszcie nadszedł ten czas, aby młody Stark rozpoczął swoją przygodę w Hogwarcie.


Szlaban Potter! Ale ja nie jestem Potter!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz