5

2.9K 123 8
                                    

W czasie gdy Culson i Rhodey zabrali Dursley’ów do aresztu śledczego, Tony Stark wraz z synem i pozostałymi wrócili do hotelu. Dopiero kiedy znaleźli się w apartamencie, Harry zapytał ponownie o swojego wilka.

- Wujku Loki? No i co dalej z moim wilkiem? Obiecałeś mi opowiedzieć więcej. – powiedział malec kiedy położyli go na łóżku w jednym z pokoi apartamentu

- Zaraz ci opowiem. Będę ci opowiadał kiedy Backy będzie cię badał dobrze?  - odpowiedział Loki

- Dobrze.- odpowiedział Harry

- Ok. Tak więc ten mały wilk to Wilk Syberyjski. Ale to nie wszystko. To całkiem wyjątkowy wilk. To magiczny Wilk Syberyjski, a one są bardzo rzadkie. Są bardzo potężnymi istotami światła, tak samo jak jasne feniksy. Z tym wyjątkiem, że w ich gatunku nie ma mrocznego odpowiednika jak w przypadku feniksów. Magiczne Wilki Syberyjskie są strażnikami, opiekunami czarodziejów. Jeśli się z kimś zwiąże poprzez magiczną więź, jest wobec niego całkowicie lojalny. Zrobi wszystko aby ci pomóc, ochronić i być kiedy tylko go potrzebujesz. I to nie jest tak, że zwiąże się z każdym czarodziejem czy czarownicą. Zrobią to tylko z tymi, którzy mają najczystsze i najjaśniejsze serce. I taki właśnie jesteś Harry. To dlatego ten młody wilczek wybrał ciebie. – powiedział Loki

- Wow. To niesamowite. – odpowiedział Harry

- Tak. A poza tym, możesz wołać na tego uroczego wilczka Alba. To ona i będzie ci zawsze wierna. Nawet w postach. – powiedział bóg psot

- To niesamowite. – powiedział inteligentny sześciolatek

- Harry, czy możesz ściągnąć koszulkę? – zapytał doktor Banner

Malec spojrzał przerażony. Tony złapał przelotne spojrzenie syna i delikatnie położył rękę na jego ramieniu.

- Harry, nie bój się. Backy nie zrobi ci krzywdy. – powiedział uspokajająco

- Przepraszam... – powiedział malec przytulając swojego wilka

- Harry, nie musisz się bać. Chcę tylko popatrzeć na twoje żebra. Zdaje mi się, będą wymagały leczenia po tym, co ta orka zrobiła. – powiedział Bruce

W końcu udało im się przekonać malca aby dał się zbadać doktorowi. Szczęście w nieszczęściu dalszą leczenie urazów po diagnozie Bannera i Lokiego mogło być zrobione przy pomocy magii. Po tym wszystkim Harry był bardzo zmęczony. Zanim zdążył zasnąć, Pepper zdołała go wykąpać. Jednak kiedy otuliła go innymi miękkimi ręcznikami, czarnowłosy chłopiec usnął zwinięty w kłębek razem z Albą ułożoną w jego nogach i czujnie obserwującą wszystko wokół. Ten widok rozczulił Tony’ego i Pepper, że mimo chęci nie mieli serca aby budzić dziecko. Loki, który wszedł do pokoju, aby zobaczyć dlaczego tam tak cicho, zlitował się i z uśmieszkiem transmutował stare ubranka chłopca w ciepłą piżamkę i magicznie ubrał w nią dziecko. Następnie Tony tylko przykrył kołdrą syna, ucałował go w czoło i razem z pozostałymi wyszli do salonu w apartamencie, aby dać chłopcu odpocząć. Cicho rozmawiali o tym, co zrobią dalej. Było spokojnie może przez jakieś trzy godziny, dopóki nie usłyszeli głośnego krzyku i płaczu dziecka. Tony wyskoczył kanapy i mało nie wpadając na stolik popędził do pokoju, w którym spał jego syn. Pozostali również wstali, ale nieco wolniej i udali się w tę samą stronę co Stark. Kiedy weszli do pokoju zauważyli jak Tony przytula do siebie płaczącego sześciolatka. Za to wilczek leżał w pyszczkiem na ich kolanach popiskując.

- Już Harry. Jego już nie ma. Jesteś bezpieczny. Jestem tutaj z tobą. – mówił Tony

Chłopiec tylko wtykał buzię w  świecącą klatkę piersiową ojca. Loki razem z Pepper usiedli przy nich aby dodać dziecku do zrozumienia, że też tam są dla niego.

- Co się stało mój mały psotniku? – zapytał Loki 

- Koszmar... – odpowiedział Harry
Pepper już miała zapytać o czym, ale Stark ją wyprzedził.

- O Lily. – odpowiedział Tony na pytanie w jej oczach

- Harry, czy często masz ten koszmar? Czy on ci się już kiedyś przyśnił? – zapytał Loki

- Często. Zawsze kiedy zamykali mnie na kilka dni w komórce pod schodami. – odpowiedział Harry

Psotny bóg miał swoje zastrzeżenia czy to faktycznie był tylko koszmar. Westchnął cicho i położył rękę na ramieniu czarnowłosego dziecka.

- Harry, czy możesz mi powiedzieć co widzisz w tym koszmarze? – zapytał Loki

- Ehe... Jestem w jakimś pokoju. Jest mama. Ja jestem chyba w łóżeczku... Mama mówi, że wszystko będzie dobrze, że mnie kocha. Że tata mnie kocha. I James, mój przybrany tata też... Potem jest huk i pojawia się dziwna postać w czarnej pelerynie... Mówi mamie żeby się odsunęła ode mnie. Ale ona nie chce ustąpić i potem krzyczy... I jest zielone promień, który ją powala... Potem ta postać staje przede mną. Widzę tylko ciemny kaptur i czerwone świecące oczy... Czuję strach kiedy on się śmieje złowieszczo. Potem tylko ten drugi zielony promień i koniec... Zawsze się po tym budzę... – opowiedział chłopiec

Loki zmyślił się pogrążony w swoich przypuszczeniach. Dopiero po kilku minutach odezwał się.

- Tego się obawiałem. – mruknął Loki

- O co chodzi? – zapytała Pepper

- To nie był zwykły koszmar. – westchnął psotny bóg

- W takim razie co ? – zapytał Tony

- To było wspomnienie z tego feralnego Samhein. I nie jestem pewien co dokładnie sprawia, że jest ono zapętlone. Mógłbym sprawdzić co jest przyczyną, ale wiąże się to z ingerencją w umysł Harry’ego. – odpowiedział Loki

- W takim razie zrób to wujku. Proszę.. Nie chcę już widzieć jak mama umiera..-  odezwał się Harry

- Jeśli twój tata mi na to pozwoli. – odpowiedział Loki

Tony spojrzał na niego i patrzył przez jakiś czas. W końcu jednak wyraził zdanie.

- Zrób to. Masz moją zgodę. Jeśli mamy się dowiedzieć co to jest, to tylko w taki sposób. Nie chcę aby moje dziecko więcej cierpiało co noc z tego powodu. – odpowiedział Tony

- Dobrze. W takim razie Harry, popatrz na mnie prosto w oczy i oprzyj się o tatę. Jeśli się boisz możesz mnie złapać za rękę aby cały czas mieć fizyczny kontakt ze mną, dobrze? – powiedział Loki

- Dobrze. – odpowiedział Harry

Chłopiec zrobił to, o co poprosił go ojciec chrzestny. Tony cały czas trzymał syna w objęciach podczas procesu szukania tego czegoś przy pomocy  legilimencji. W pokoju było cicho. Nikt się nie odzywał ponieważ, nie chcieli przeszkodzić lub rozproszyć Lokiego. Po jakieś godzinie Loki w końcu znalazł to, czego szukał. Przerwał proces legilimencji i odwrócił wzrok na pozostałych. Nie puścił jednak ręki malca.

- Znalazłem to. I to dużo większy problemem niż przypuszczałem.- powiedział Loki poważnie

- Więc co to jest? – zapytał Stark

- To horkruks. Fragment czyjejś duszy umieszczony i ukryty w  naczyniu, czyli w większości przypadków w jakimś przedmiocie. Bardzo rzadko w żywych istotach. W takim przypadku zawsze był to po prostu chowaniec danego czarodzieja. Jest to bardzo czarna magia, bo aby dokonać podziału duszy i utworzyć z tego kawałka horkruksa trzeba dokonać aktu morderstwa. W tę noc, kiedy Riddle przyszedł po Harry’ego dokonał tego tuż po zamordowaniu Lily podczas próby tego samego czynu na Harry’m. Magia Lily, która pozostała utworzyła barierę przed klątwą uśmiercając. W momencie gdy Avada zderzyła się z nią dusza Riddle’a dokonała podziału i wszczepiła się w cokolwiek lub kogokolwiek był, było, najbliżej. Ta blizna jest tylko pozostałością na zewnątrz po tym i widzialnym połączeniem z horkruksem, który wczepił się jak pasożyt w magiczny rdzeń Harry’ego. Dopóki nie zostanie usunięty, będzie nękał naszego małego aniołka zapętlonym wspomnieniem o śmierci Lily. A to dopiero początek. Jeśli go nie usuniemy będzie tylko gorzej, ponieważ zacznie się tworzyć połączenie między tym fragmentem duszy a pozostałością tego głównego. To bardzo niebezpieczne. W ten sposób Riddle będzie mógł zsyłać na Harry’ego wizje, prawdziwe lub fałszywe, których nie będzie można odróżnić. Będzie mógł go torturować go psychicznie tymi wizjami a nawet przenieść część skutków fizycznych tortur swoich ofiar. Mógłby nawet wyśledzić i znaleźć Harry’ego gdziekolwiek i kiedykolwiek podobałoby mu się i zrobić mu straszną krzywdę. – odpowiedział bardzo poważnie Loki

- Ale jest szansa, że możesz to usunąć? Potrafisz przecież bardzo wiele. – powiedział Tony

- Tego jednego nie potrafię. Mógłbym spróbować, ale nie udałoby mi się. Nie mam w tym aż takiego doświadczenia. Jest bardzo duże ryzyko, że mógłbym tym uszkodzić rdzeń Harry’ego i pozbawić go całkowicie tego wspaniałego daru jakim jest jego magia. A tego nie chcę. – odpowiedział bóg chaosu

- Czyli nie ma już nadziei? – zapytała Pepper ze łzami w oczach

- Jest nadzieja. Odyn i Friga potrafią to zrobić. Dlatego jeśli jest szansa aby uratować naszego małego aniołka, musimy wybierać się w odwiedziny do Asgardu.  – odpowiedział Loki

- Jesteś pewien? Zdajesz sobie sprawę, że mogą cię tam nie wpuścić bo jesteś jako tako na wygnaniu w ramach resocjalizacji, jak to ujął i nazwał Thor. – powiedział Tony

- Wiem. Ale liczę, że mój starszy brat mi, a raczej nam, w tym wszystkim pomoże.. – powiedział Loki 

W momencie gdy wspomniał o Thorze, zza oknem na nocnym niebie pojawiły się gromady piorunów. Za szybą na balkonie w śród błyskawic i huku piorunów pojawił się wspomniany wcześniej gromowładny bóg.

Szlaban Potter! Ale ja nie jestem Potter!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz