Następnego dnia rano Harry siedział przed kominkiem i czekał aż reszta zejdzie na dół. Na widok McGonagall, która przyszła obudzić swoich podopiecznych, uśmiechnął się i mrugnął do niej okiem.
- Dzień dobry pani profesor. Reszta nadal śpi. O ile mi się wydaje chyba tylko ja potrafię wstawać o piątej rano i być wypoczętym. – powiedział pierwszoroczny z uśmiechem
- Tak, to zdumiewające. Zastanawiam się jaka jest tego przyczyna. – odparła opiekunka domu Lwa
- Ja już tak mam. Lubię tak wstawać. W domu często schodziłem do laboratorium taty i albo mu pomagałem, albo samemu coś majstrowałem pod okiem JARVIS’a. – odpowiedział Harry
- No cóż, to produktywny sposób na spożytkowanie czasu. – przyznała McGonagall
- Przyszła pani zrobić pobudkę reszcie, aby wszyscy zdążyli na to spotkanie, prawda? – powiedział pierwszoroczny
- Zgadza się panie Stark. Powinnam ich obudzić nawet jeszcze wcześniej. Gryfoni mają to do siebie, że uwielbiają spać do późna i spóźniać się. Choć zdarzają się wyjątki. – przyznała profesorka
- W tym to akurat mogę pomóc. – powiedział najmłodszy książę uśmiechając się szelmowsko
- Niby jak postawisz na nogi całą wieżę? Jak dotąd nigdy mi się to nie udało w mojej karierze opiekuna domu. – powiedziała profesor
- Nie miała pani tego. – odpowiedział wyciągając swój telefon
- Nie zadziała. Magia zamku zakłóca pracę elektroniki. – odparła Minerwa
- Zapewniam panią, że działa. To był eksperyment, mój, taty i mojego chrzestnego. Połączyliśmy technologię taty i magię Asgardu. I jak widać udało nam się. Działa bardzo dobrze i pani o tym doskonale wie. – powiedział Gryfon
- No tak, twój sprzęt komputerowy, zapomniałam. – westchnęła McGonagall – To w takim razie co proponujesz? – dodała
- Trochę muzyki o poranku to wyśmienity pomysł, nie sądzi pani? – powiedział Harry szczerząc się
Ta wymownie na niego spojrzała i domyśliła się co dzieciak kombinuje.
- Dobrze. Nałożę tylko osłony wyciszające. Reszta zamku nie musi tego jazgotu słyszeć. – powiedziała wicedyrektor szkoły
- ACDC nie jest jazgotem. W porównaniu do Fatalnych Jędz to muzyka klasyczna. – zaśmiał się Harry po odblokowaniu ekranu telefonu
- Przy tym porównaniu niestety muszę się zgodzić panie Stark. – przyznała niechętnie nauczycielka
- Może pani zatkać uszy jak pani chce. – powiedział nieco bezczelnie młody Stark
- Jakoś to przeboleję. – prychnęła wiedząc na co ma się przygotować
- JARVIS, możesz puścić Back in Black? – zawołał Harry
- Oczywiście Harry. Już się robi. – odpowiedziała sztuczna inteligencja
- Ok, tylko proszę nastaw głośność w głośnikach na maksa. Potrzebna nam pobudka dla wszystkich Gryfonów. – powiedział Harry
- Oczywiście młody szefie. Skuteczna pobudka dla wszystkich raz dwa. – odparła sztuczna inteligencja
Po chwili z przywołanych i odpowiednio ustawionych głośników do imprez poleciała głośna muzyka. Ilość decybeli prawie sięgała tych na koncertach. Jednak plan był doskonały i dał szybko zadawalający ich rezultat. Nie musieli długo czekać. W ciągu dwóch minut wściekli i bluzgający na wszystko i wszystkich Gryfoni schodzili się do pokoju wspólnego. McGonagall nigdy nie słyszała takiej ilości przekleństw w jednym czasie. Jednak spojrzała zadowolona na Harry’ego i puściła mu oko mrucząc cicho, że bóg psot będzie z niego dumny i z psikusa jaki zrobił pozostałym mieszkańcom wieży Gryffindoru.
CZYTASZ
Szlaban Potter! Ale ja nie jestem Potter!
FanfictionHarry jak zwykle wpada w kłopoty w pierwszym tygodniu szkoły na swoim pierwszym roku w Hogwarcie. Przez swoją nieuwagę wpada rozpędzony na Mistrza Eliksirów, biegnąc właśnie na jego pierwszą lekcję z nim. Wściekły Nietoperz oczywiście wydziera się n...