Poprzednio:
Następnego dnia, gdy pierwszoroczni i dorośli zostali wypuszczeni ze skrzydła szpitalnego, grupa składająca się z McGonagall, Kapitana Ameryki i Hermiony Granger udała się do Banku Gringotta. Młoda Gryfonka była bardzo podekscytowana. Weszli do budynku i podeszli do pierwszego wolnego Goblina.
- Tak?
Zapytał mało przyjemnie Goblin zezując na nich z kwaśną miną.
- Panna Granger i Kapitan Rogers proszą o test dziedziczenia. Istnieje możliwość, że są spokrewnieni. Chcemy to potwierdzić. Czy możesz nam w tym pomóc?
Goblin popatrzył na nich i zawołał innego pracownika banku. Chwilę rozmawiali w swoim języku po czym, już mniej zrzędliwie odezwał się do grupy czarodziejów.
- Idźcie za Irondrawe. On was zaprowadzi do dyrektora banku. Tylko on zajmuje się takimi sprawami.
- Oczywiście, dziękujemy za pomoc. Niech twoje złoto zawsze płynie.
Powiedziała panna Granger. Jako jedyna pamiętała o pozdrowieniu dla Goblinów, czym zawstydziła nieco dorosłych, którzy zdali się o tym zapomnieć.
- A twoi wrogowie polegną u twoich stóp. Powodzenia dziecko.
Odparł bardziej rozchmurzony Goblin zza biurka, po czym zajął się kolejnymi klientami.
- Proszę za mną. Dyrektor Ragnok już na państwa czeka.
Powiedział Irondrawe i zaprowadził ich do gabinetu dyrektora banku. Szli krętymi korytarzami dość długo na tyle, że bez przewodnika na pewno zgubiliby się w tym istnym labiryncie. W końcu doszli do celu i weszli do pokoju. Ich przewodnik zostawił ich sam na sam z dyrektorem banku.
- Wiem już co was sprowadza. Przejdźmy zatem do sedna sprawy. Panno Granger proszę ukłuć się w serdeczny palec lewej dłoni i odmierzyć pięć kropli krwi.
Zwrócił się do młodej Gryfonki. Dziewczynka z lekką obawą podniosła sztylet z tacki po jej prawej stronie i zrobiła to, o co ją poproszono. W tym samym czasie Ragnok zwrócił się do blondyna obok.
- Kapitanie Rogers, wiemy kim pan jest. Jest pan znany również i u nas Goblinów, ale muszę mieć potwierdzenie tożsamości. Będzie to potrzebne, jeśli zdecyduje się pan Kapitanie przejąć opiekę natychmiast po ukazaniu się wyników tej młodej damy. Proszę o trzy krople na pergamin przed panem.
Steve Rogers przytaknął i wykonał to co trzeba było zrobić. Wynik potwierdzający jego tożsamość pojawił się w mgnieniu oka. Kilka minut później wynik testu dziedziczenia Hermiony Granger był gotowy. Gryfonka nerwowo spojrzała na Kapitana Amerykę, a następnie na McGonnagall.
- Nie denerwuj się dziecko. Będzie dobrze.
Powiedziała opiekunka Gryffindoru łapiąc dłoń dziewczynki. Rogers w tym samym geście położył swoją dłoń na jej ramieniu z drugiej strony. Hermiona westchnęła i wzięła pergamin.
Hermiona Jean Margaret Granger-Carter-Rogers
Urodzona 19 września 1979 roku w Szpital Miejski w Londynie.
Matka: Veronica Monica Carter-Rogers-Granger
Ojciec: Matteo Wendell Granger
Pozostali krewni:
Margaret „Peggy" Carter – babcia ze strony matki
CZYTASZ
Szlaban Potter! Ale ja nie jestem Potter!
FanfictionHarry jak zwykle wpada w kłopoty w pierwszym tygodniu szkoły na swoim pierwszym roku w Hogwarcie. Przez swoją nieuwagę wpada rozpędzony na Mistrza Eliksirów, biegnąc właśnie na jego pierwszą lekcję z nim. Wściekły Nietoperz oczywiście wydziera się n...