14.1

2K 103 8
                                    

- Heimdallu, teraz! – zawołał Salazar

I chwilę później zniknęli w słupie światła.

Znaleźli się tuż przed Strażnikiem Tęczowego Mostu.

- Idźcie prosto do sali tronowej. Odyn i Friga już wiedzą. - powiedział Heimdall

Ci bez słowa skinęli głowami i ruszyli w drogę przyśpieszając ją teleportacją łączną. Wylądowali w samym środku sali tronowej przed władcami Asgardu. Na ich widok jak i nieszczęśnika, którego jej synowie nieśli, królowa poderwała się natychmiast z tronu obok męża i ruszyła w ich kierunku. Odyn również wstał i nieco wolniej podszedł do nich. Harry od razu zaczął mówić o co chodzi. Kilka minut później w sali medycznej Odyn wraz z Frigą działali uzdrawiając profesora ich wnuka. Zastrzegli przy tym, że nikt ma tam nie wchodzić, chyba, że będzie ktoś potrzebny. I tak Harry wraz z Thorem i Lokim wylądował za drzwiami sali medycznej. Nie chcąc podpierać bezczynnie ściany usiedli na kanapie wyczarowanej przez Gryffindora. Pół godziny później pojawili się Tony i Pepper wraz z Peter'em. We trójkę usiedli na wyczarowanych meblach i razem z resztą rodziny czekali na jakiekolwiek wieści o stanie Snape'a. Dwie godziny później do sali został zawołany Loki. Kruczowłosy wszedł do środka nie wiedząc o co chodzi, a ciężkie drzwi zatrzasnęły się za nim, nie pozwalając wydobyć się żadnemu słowu z tego, co Friga powiedziała.

****

Loki wszedł do środka zaraz za matką. Razem z nią podszedł do stołu rytualnego, na którym leżał uzdrawiany w tej chwili Snape.

- Co się dzieje matko? – zapytał książę

- Zdołaliśmy usunąć wszystkie bloki, klątwy i przysięgi nałożone na niego, które go wyniszczały. Uleczyliśmy go fizycznie i jego rdzeń magiczny. Jednak jego pierwotna magia jest zbyt słaba aby mogła się zregenerować do stopnia zanim rdzeń został zaatakowany mroczną magią Riddle'a, a później przez wrogą ze strony Dumbledore'a. – powiedział Odyn

- I tutaj pojawia się problem. Dopóki jego magia się nie zregeneruje, on się nie obudzi. Będzie w śpiączce. Może to potrwać kilka tygodni, a nawet i miesiące. – powiedziała Friga

- Nie mamy na to tyle czasu. On nie może tu zostać tak długo. – odparł Loki

- Teraz rozumiesz dlaczego wezwaliśmy cię synu. Istnieje inne wyjście z tej sytuacji. – powiedział Odyn

- Jaki? – spytał psotny bóg

- Jego magię może obudzić inny członek rodziny. A skoro Eleen Prince od lat nie żyje, to musi to zrobić protoplasta jego rodu. – powiedziała królowa

- I do tego jestem tu potrzebny. – wywnioskował Slytherin

- I nie tylko dlatego. Jak wiesz, magia dzieci i rodziców różni się w pewien sposób. Jest bowiem mieszanką magii i obu sygnatur matki i ojca. A gdy osiągnie ono pełnoletność wykształca się z tego jego własna powiązana z tą, którą otrzymał w genach od rodziców. Wasza magia i sygnatury różnią się od siebie dość dużo. W tej chwili przeważa migdardzka magia od strony Ignotusa Peverell'a, z którym się kiedyś spotykałeś w twojej kobiecej postaci. Wiem o tym twoim i Sif zakładzie. Magia Asgardu od twojej strony jest bardzo znikoma i ledwo wyczuwalna, bo z biegiem lat zatraciła się do zaledwie około 20%. – powiedział Wszechojciec

- To co w takim razie mam zrobić? – spytał Loki

- Musisz go zaakceptować jako swojego syna. Inaczej to nie zadziała bo magię może pobudzić tylko rodzic lub inny krewny nie dalej niż dwa pokolenia wstecz. – odparła Friga

- Czyli innymi słowy mam adoptować mojego dalekiego potomka aby odnowić pierwotną magię rodu? – powiedział bóg psot

- Dokładnie tak synu. A my ci w tym pomożemy. – odparł Odyn

- Dobrze. W takim razie bierzemy się do roboty. Jak mniemam, będzie to rytuał ten sam co byłby w przypadku nowonarodzonego dziecka? – powiedział Loki

Władcy Asgardu przytaknęli i we troje zaczęli przygotowania do tego rytuału, jak i do tego następnego.

****

Przez następne trzy godziny nikt nie wyszedł z sali medycznej. W tym samym czasie, kiedy tamci działali, Harry markotnie leżał na kolanach Peter'a bawiąc się kawałkiem pajęczej nici od brata. Był emocjonalnie wyczerpany po tym wszystkim. Wbrew pozorom chłopiec przejął się zdrowiem i obecnym stanem swojego nauczyciela. Dorośli cicho o czymś rozmawiali, a on i Peter nie byli tym zainteresowani w tej chwili. Ich nudę przerwały nagle wibracje w telefonie najmłodszego księcia. Harry wyciągnął go niechętnie, ale kiedy na wyświetlaczu pojawiło się imię jego przyjaciółki, poderwał się z kolan brata, usiadł obok niego i kliknął zieloną kropkę odbierając połączenie wideo.

- Cześć Harry. Cześć Peter. – odezwała się Hermiona

- Cześć Miona. Hej Nev. – odparł Harry

- Hej. – bąknął Neville

Zaraz za nimi pojawiły się dwie rude głowy bliźniaków Weasley.

- Się masz Harruś. Się masz bracie Harrusia. – odezwali się Fred i George

- Cześć wam. – odparł Peter i Harry

- Harry, co się dzieje z profesorem Snape'em? – zapytała dziewczyna

- No właśnie. – powiedział Fred

- Co jest z naszym kochanym Nietoperzem? – dopytywał George

- Harry, co się tak właściwie stało w gabinecie dyrektora? McGonagall jest całkowicie wściekła na Dumbledore' a. Odwołała zajęcia Snape'a do końca dnia i powiedziała, że do poniedziałku go nie będzie. – powiedział Neville

Wszyscy mówili jedno po drugim i Harry nie miał ani chwili aby odpowiedzieć chodźmy na jedno pytanie.

- Ej spokojnie nie wszyscy na raz. Zaraz wam powiemy. Ale mam pomysł, żeby was wszystkich lepiej widzieć. Oddzwonię do was na mój komputer. Nev wie, gdzie go mam, Hasło zaraz napiszę ci Hermiono w wiadomości ok? Możecie od razu zawołać McGonagall? To ważne, żeby o tym wiedziała bo ze Snape'em jest bardzo nie dobrze. To tak bez szczegółów. – odpowiedział Harry

- No dobrze. Masz rację Harry. - powiedziała Herm

- Tak, McGonagall powinna wiedzieć. - wtrącił Fred

- No, w końcu przestałaby chodzić rozjuszona jak wściekła kotka. - dodał George

- Racja. Pewnie martwi się o Mistrza Eliksirów. Angelina powiedziała nam razem z Percy'm na obiedzie, że ona traktuje go jak syna. - dopowiedziała młoda Gryfonka

- Zgadza się. Na transmutacji myślałem, że zacznie z nerwów po ścianach chodzić. - wtrącił Longbottom wstając z kanapy w pokoju wspólnym

- Ale chyba nie będziemy rozmawiać o tym tutaj przy wszystkich? I tak już część się na nas gapi. - powiedziała kasztanowłosa

- Oczywiście, że nie. Najlepiej będzie jeśli pójdziecie od razu do gabinetu tej całej profesorki. - zaproponował Peter

- Dobry pomysł Peter. - powiedział jeden z rudzielców

- To my się zwijamy, bo Neville wrócił już z dormitorium. - dodał drugi

Harry i Peter rozłączyli się z przyjaciółmi tego młodszego. Poprawili się na kanapie, a młody Stark w wiadomości wysłał login i hasło przyjaciółce. Kilka minut później ponowili wideokonferencję, która odbyła się już w gabinecie profesor z transmutacji.  

Szlaban Potter! Ale ja nie jestem Potter!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz