10.1

2.4K 125 2
                                    

Ostatni weekend przed wyjazdem do Hogwartu Harry wraz z rodziną odwiedził Asgard, gdzie Odyn i Friga poświęcili mu cały swój wolny czas. Pierwszego września wczas rano pożegnał się z nimi obiecując dobrze zachowywać się w szkole, a następnie udał się razem z Tony’m, Pepper, Peterem oraz Banner’em na stację Kings Cross. Wszyscy przeszli przez barierkę na peron 9 i ¾. Tam Harry wylewnie pożegnał się z nimi obiecując nie pakować się w kłopoty. Dziesięć minut przed odjazdem razem z Albą u nogi i Hedwigą na ramieniu wsiadł do pociągu. Przez okno pomachał jeszcze rodzinie, po czym ruszył szukać wolnego przedziału w Hogwart’s Express. Znalazł wolny przedział mniej więcej gdzieś po środku pociągu. Aby się nie nudzić wyciągnął jedną z asgardzkich książek, które zabrał ze sobą. Jednak aby nie wzbudzać podejrzeń skąd ona jest, miał nałożony czar na okładkę, który sprawiał, że wyglądała jak zwykła, mugolska książka. Alba była siedział zwinięta na fotelu obok niego i zaczynała przysypiać, a Hedwiga upatrzyła sobie miejsce nad nim na półce bagażowej. Kufer miał skurczony w kieszeni. Nie chciał zawracać sobie głowy później przebieraniem się w mundurek, dlatego za pomocą sztuczki, którą nauczył go Loki, przebrał się już teraz. Uśmiechnięty otworzył książkę i zaczął ją czytać w momencie kiedy pociąg ruszył. Jakiś czas później rozległo się pukanie w szybę, a drzwi od przedziału otworzyły się. Stała w nich kasztanowłosa dziewczyna, również ubrana już w mundurek oraz chłopiec o pulchnej buzi z nieśmiałym uśmiechem i żabą, którą mocno trzymał, aby nie uciekła mu po raz kolejny.

- Emm.. Cześć. Możemy się dosiąść? – zapytała dziewczyna

- Nie ma już wolnych przedziałów. A jak chcieliśmy się dosiąść do kogoś to na wyrzucili wyzywając przy tym. – dodał smutno chłopiec 

Dziewczyna na wspomnienie o tym przymknęła oczy aby powstrzymać łzy.

- Jasne, że możecie się dosiąść. Będzie mi miło poznać nowych znajomych.- odpowiedział Harry

Chłopiec i dziewczyna weszli do przedziału, wcisnęli bagaż na półkę po drugiej stronie i usiedli na przeciwko Harry’ego. Już chcieli zacząć rozmowę ponownie gdy do przedziału wparował pewien blondyn.

- O proszę, Longbottom i Szlama w końcu mają gdzieś siedzieć. – zadrwił blondyn

Młody Stark od razu rozpoznał w nim niegrzecznego chłopca z Pokątnej.

- Słyszałem, że Potter będzie w pociągu. Muszę go znaleźć i pokazać kto jest najlepszy, a z kim nie powinien się zadawać. – powiedział blondyn

- Nie znajdziesz Potter'a w pociągu. Nie ma go i nie będzie chodził do szkoły. – odezwał się Stark

- Jak to nie ma? – oburzył się blondas

- Bo Harry Potter nie ma na nazwisko Potter. – odpowiedział zielonooki

- Co? Ty coś wiesz plugawy mieszańcu! Gadaj zaraz! – powiedział chamsko blondyn

- Wiesz co? Zamknij się i wyjdź z mojego przedziału. Nie mam zamiaru rozmawiać z kimś kto przy pierwszym kontakcie obraża moją matkę i starszego brata. A teraz zostaw mnie i moich nowych przyjaciół w spokoju.  – odezwał się młody książę Asgardu

Potem spojrzał na blondyna spojrzeniem jakiego spodziewać się można po następcy tronu, a następnie machnął ręką. Nieznana siła dla pozostałych wypchnęła aroganckiego chłopca i zatrzasnęła drzwi od przedziału. Kasztanowłosa dziewczyna i chłopak z żabą spojrzeli na niego zaciekawieni. Najwyraźniej poczuli inną magię, która wybuchła, gdy ich nowy znajomy bronił ich przed blondynem.

- Wybaczcie. Wkurzył mnie. Malfoy był tak samo niemiły jak na Pokątnej, choć wtedy hamował się z wyzwiskami przy matce. – powiedział Harry zwracając uwagę towarzyszy podróży – A tak poza tym, jestem Harry. – dodał

- Jak Harry Potter? – zapytała dziewczyna

- Tak. – zaśmiał się chłopiec pokazując im już bardzo wyblakłą bliznę na czole odsuwając grzywkę

- Ale przecież powiedziałeś..- zaczął Longbottom

- Tak i to prawda. James Potter był tylko moim adoptowanym ojcem. Nawet go nie pamiętam, a już tym bardziej nie znam. Wiem tylko, że  mama podpisała z nim umowę małżeńską na czas wojny. Tak naprawdę nazywam się Harrison Anthony Stark. – odpowiedział natychmiast Harry

Dziewczyna wytrzeszczała oczy ze zdumienia.

- Stark? Tak jak TEN Tony Stark? – zapytała

Harry roześmiał się, czym obudził Albę, która z cichym warknęła na niego bo przerwał jej słodką drzemkę.

- Tak. Tony Stark to mój tata. – odpowiedział Harry – A to moja kochana wilczyca Alba i sowa Hedwiga. – dodał pokazując zwierzęta

- Cześć. Ja jestem Hermiona Granger. Bardzo miło mi cię poznać. To zaszczyt spotkać syna Ironmena. – powiedziała kasztanowłosa

- A ja jestem Neville Longbottom. Dziękuję, że się za nami wystawiłeś. Malfoy jest na prawdę okropny. – odpowiedział pyzaty chłopiec

- Tak. Miałem nieprzyjemność poznać go na Pokątnej u Madame Makline. Obrażał moją mamę i starszego brata. – odpowiedział Harry

- Twoją mamę i brata? Myślałem, że Lily Potter nie żyje.  – zapytał Neville

- Moją drugą mamę. Pepper Potts wyszła za tatę trzy lata temu. I uwierz mi, jest tak samo uparta i nieustępliwa jak Lily. A Petera tata adoptował bo jego ciocia May leży w szpitalu. Lekarze dali jej jeszcze kilka tygodni życia nim wkrótce odejdzie. Bardzo polubiłam Petera. Nie chcieliśmy zostawić go samego, więc tata i mama adoptowali go.- odpowiedział Harry

- Harry? A co to była za magia? Bo wiesz, ona była znacznie inna niż ta, którą pokazała mi profesor McGonagall, kiedy przyszła do mnie z listem. – wypaliła Hermiona

Harry spojrzał na nią i na Neville'a. Oboje wyglądali tym tematem zaciekawieni. Patrzył na nich przez chwilę przygryzając wargę i sprawdzając swoją magią czy są godni zaufania. Wiedział, że za jakiś czas może się to w końcu wydać i był na to przygotowany. Wiedział, że będzie musiał komuś o tym kiedyś powiedzieć jeśli miał zamiar przetrwać w szkole. Wiedział, że wobec swoich nowych przyjaciół musi być szczery, zwłaszcza, że sami zauważyli, że posługuje się inną magią.

- Jeśli chcecie wiedzieć to musicie obiecać, że zachowacie to dla siebie w tajemnicy. Nie chcę aby wszyscy o tym wiedzieli, a  wiem, że to wcześniej czy później wyjdzie na jaw.  – powiedział Harry

- Nam możesz powiedzieć. Ja nikomu nie powiem. – powiedziała Hermiona

- Tak. Możesz nam zaufać. Potrafię dochować tajemnice. – dodał Neville

- Wiem. Czuję, że mogę wam zaufać. Tobie Neville, bo wiem, że i tak trzymasz tajemnicę o przepowiedni. A ty Hermiono jesteś bardzo mądrą osobą, która potrafi dochować tajemnice. – powiedział Harry
Oboje przytaknęli na tę argumenty.

- Więc? – zapytała Hermiona

- Miałaś rację, że jest inna. Ta magia jest z Asgardu. Moja mama, Lily, była potomkiem Lokiego i to głównej linii od Dali, jego córki. James był z kolei potomkiem Thora. A przez to, że James przyjął mnie jak swojego, to jestem  potomkiem ich obojga. – odpowiedział młody Stark

- To znaczy, że jesteś też potomkiem samego Odyna i Frigii? – palnęła Hermiona z wnioskiem na języku

- E.. Tak. – odparł Harry

- To znaczy, że w Hogwarcie będziemy mieć prawdziwego księcia. Ale super. – powiedział Neville

- Tak. Tylko proszę traktujcie mnie jak zwykłego ucznia. Nie chcę żeby wszyscy kłaniali mi się w pas. Nie lubię tego. Dlatego nie chcę żeby nagle wszyscy się o tym dowiedzieli. Ja uwielbiam się uczyć i dlatego chcę normalnie chodzić do szkoły i poznać nowych przyjaciół jak każdy inny dzieciak. – powiedział Harry

- Rozumiem cię. Chcesz mieć prawdziwych przyjaciół, którzy lubią cię za to jaki jesteś, a nie kim jesteś. – powiedziała Granger

- I chcesz być po prostu jak każdy inny dzieciak bez specjalnego traktowania. – dodał Longbottom

- Dokładnie tak Miona. Nev, masz całkowitą rację. – odpowiedział Harry

- Czy ty właśnie proponujesz nam przyjaźń nadając przezwiska? – zapytała Hermiona

- Tak, a co? Nie chcecie mnie za przyjaciela? – zapytał Harrison

- Oczywiście, że chcemy. Prawda Neville? – powiedziała kasztanowłosa

- Zgadza się. Będziecie moimi pierwszymi przyjaciółmi. – odparł pyzaty chłopiec

- Więc jak? Przyjaciele bez względu na domy w szkole? – zapytał Harry

- Tak! – odpowiedzieli razem Hermiona i Neville
Chwilę później wszyscy troje przybili sobie piątkę i zaśmiali się z tego, co opowiedział im młody Stark o Malfoy'u z sytuacji po tym jak Narcyza Malfoy ciągnęła syna za ucho i dawała mu opieprz na środku ulicy na oczach wszystkich.

- Naprawdę ona tak zrobiła?- zapytał Neville

– Tak. – odpowiedział młody książę śmiejąc się

- Och, jaka szkoda, że tego nie widziałem. Byłem wtedy w aptece po składniki do eliksirów z babcią i nie było nic widać. – powiedział wnuk Augusty Longbottom

- Harry? A nie będziesz miał kłopotów za to, że zabierasz do szkoły wilka? – zapytała Hermiona zmieniając temat

- Miałbym. Dumbledore dużo się o to wykłócał z tatą przed wyjazdem. Ale skończyło się na tym, że w ramach zadośćuczynienia za błąd, który dyrektor szkoły popełnił lata temu nie dając mnie pod opiekę ojca na czas, mam pozwolenie na więcej niż jedno zwierzę w szkole. A zwłaszcza, że Alba jest moim chowańcem i nie pojechałbym bez nie niej.– odpowiedział Harry

- To fajnie, że możesz ją mieć ze sobą. – powiedział Nev

- A jak Tony przekonał go ostatecznie? – zapytała Hermiona chichocząc

- Cóż... Tata powiedział, że albo będę mógł ją mieć w szkole, albo Hogwart straci możliwość goszczenia Wybrańca w latach mojej nauki tutaj oraz, że tata wycofa swoją dotację dla szkoły jaką przeznaczył w tym roku jak i te następne. – odpowiedział młody Stark

- Dobre zagranie. Dumbledore'owi za dużo zależy aby Chłopiec, Który Przeżył chodził do Hogwartu. No i na pieniądzach też. Z tego co mi babcia mówiła, to on ma swoje za uszami. – powiedział Neville

Szlaban Potter! Ale ja nie jestem Potter!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz