7

2.7K 131 9
                                    

( W tle muzyczka relaksacyjna, która idealnie pasuje do tego rozdziału i nadaje mu odpowiedniego klimatu. 😉)

Poprzednio:

Weszli na balkon, Thor za ramię chwycił Starka aby nie zgubił się po drodze i aby nie potknął się przy lądowaniu, co często działo się przy pierwszych podróżach Bifröstem.

Jakiś czas później wylądowali pojawiając się przed Heimdallem.

- Witaj z powrotem książę Thor. Co cię sprowadza tak szybko z Midgardu? Czyżby to był twój żelazny przyjaciel? Czy aby na pewno wizyta twojego brata była właściwa, Wasza Wysokość?  – powiedział Heimdall

- Loki nie sprawia już problemów. Jego kara służy mu tak samo dobrze jak mnie kiedyś. Lecz teraz potrzebna jest pomoc naszego Ojca i Matki. Syn mojego drugiego przyjaciela, który stał się naszą rodziną w pewnych okolicznościach, potrzebuje pomocy. A ty dobrze to czujesz, mój drogi przyjacielu. – odpowiedział Thor

- Wiem Wasza Wysokość. W takim razie już was nie zatrzymuję. Powodzenia z Odynem książę Loki i Anthony. – powiedział Heimdall – Trzymaj się drogie dziecko i bądź pewny, że czuwam nad tobą młody książę. – dodał w stronę dziecka w ramionach Anthony’ego

Jego wypowiedź na końcu zbiła z tropu Starka, ponieważ nie miał pojęcia o co chodzi strażnikowi Tęczowego Mostu. Szybkim tempem ruszyli w stronę zamku. Aby szybciej się tam dostać skorzystali z teleportacji łącznej. Kilka chwil później wylądowali tuż przed zamku. Na szczęście strażnicy nie utrudniali im w dotarciu sali tronowej, widząc jak pędzą z dzieckiem w ramionach. Czuli magię bijącą od małego chłopca, dlatego nie próbowali ich zatrzymać. Loki jedynie szepnął jednemu z nich aby natychmiast powiadomił Odyna i Frigę o ich przybyciu, gdzie liczy się bardzo los pewnego dziecka...
Po kilku minutach marszu przez korytarze zatrzymali się przed drzwiami od Sali tronowej. Thor mocno pchnął je i weszli szybko przez nie, by mogły zamknąć się za nimi z hukiem. Nieco wkurzony Odyn już wstawał z tronu aby podejść bliżej i dowiedzieć się co się stało.

- Loki? Thor? Co wy wyprawiacie? I co tutaj robi ten Midgardczyk? Macie mi to wytłumaczyć w tej chwili. – powiedział Wszechojciec – I co ty tu robisz Loki? Nie powinno cię tu w ogóle być!- dodał do swego adoptowanego syna

- Wszystko ci wytłumaczę. Ale matka musi się zaraz zająć Harry’m. Trzeba natychmiast wydostać z niego horkruksa tego wariata Riddle’a. – powiedział szybko Loki

- A poza tym, Harry jest synem Tony’ego i Lily Evans-Potter, która była potomkiem mojego brata. W dodatku James, adopcyjny ojciec Harry’ego przez krew był moim potomkiem... – zaczął Thor

Wszystko było wyjaśnione kilka minut później. W czasie, gdy Thor rozmawiał z Wszechojcem, Friga zabrała Tony’ego, Lokiego i Harry’ego do pokoju uzdrawiania. Po magicznym i bardziej rozszerzonym skanie  medycznym zaczęła przygotowywać chłopca do procesu wyciągnięcia horkruksa i uzdrowieniu po tym wszystkim z bloków, które znalazła, a których Loki nie zauważył. Kiedy Odyn wreszcie wszedł do pokoju, wszyscy pozostali zostali z niego wygonieni za drzwi. Stark nie był tym zachwycony, ale po znaczącym spojrzeniu Wszechojca, odpuścił kłótnię i dał się Lokiemu wyciągnąć na zewnątrz. Razem z Thorem usiedli na fotelach, które wyczarował psotny bóg. Alba aby dodać otuchy ojcu swojego pana szturchała go pyszczkiem, dopóki nie pozwolił się jej wdrapać na kolana i ułożyć się na nich w pozycji gotowej do drapania za uchem i innych podobnych pieszczot. Miliarder zanurzył dłoń w gęstej sierści futrzaka i mimowolnie głaskał ją po grzbiecie czując, że jego stres nieco jest redukowany, a rozszalałe myśli lekko uspokojone. Siedzieli w ciszy przez długi czas nie odzywając się do siebie pogrążeni w myślach. Po kilku godzinach Tony odważył się zapytać o co chodziło Heimdallowi.

- Chłopaki? Wiecie może o co chodziło Heimdallowi tam na moście?- zapytał Stark

- Chodziło mu o to, że będąc w związku z Lily, moją potomkinią, podczas nocy gdzie poczęliście Harry’ego i wynająć sobie wzajemną miłość, według praw Asgardu i Wszechmagii obecnej wszędzie, zawarliście święty związek małżeński. Taki, w którym nie ma mowy czymś takim jak rozwód. Magia tego nie uznaje. Chęć rozwodu według Magii jest uznawana za zdradę na równi ze złamaniem przysięgi wieczystej w magicznym świecie.- powiedział Loki

- Ale przecież ona i tak była w małżeństwie z James’em więc jak to możliwe? – zapytał Tony

- Byli małżeństwem tylko formalnie na papierze. Krótko mówiąc to Stara Koza zmusiła ich do podpisania kontraktu ślubnego. Tak robi wiele rodów czystokrwistych. Wielu nawet nie wie, że po upływie pewnego okresu spisanego w kontrakcie, małżonkowie mogą się rozwieść, rozejść i związać z kimś innym bez konsekwencji. Wszechmagia takich małżeństw nie aprobuje i według traktuje je jako związek czysto partnerski, ale z formalnym uznaniem statusem cywilnym w Ministerstwie. – wypowiedział się Thor 

Stark popatrzył na niego wzrokiem jakby bóg piorunów to wszystko jeszcze bardziej skomplikował. Spojrzał błagalnie na Lokiego. Kruczowłosa książę lepiej takie rzeczy tłumaczył.

- Lily i James według prawa ludzkiego, tego formalnego w Ministerstwie Magii byli małżeństwem opierającym się tylko i wyłącznie na podpisanej umowie małżeńskiej. Według umowy jaką podpisali, mogli robić co tylko chcieli ze względu na stan wojny. Według tego prawa musieli mieszkać razem, nosić to samo nazwisko, ale mogli równocześnie robić co im się tylko podobało. Mogli umawiać i spotykać się z kim chcieli i kiedy chcieli, bez konsekwencji uznania tego za zdradę. – powiedział Loki

- Czyli na takiej samej zasadzie jak robi dużo amerykańskich małżeństw tylko po to aby jedno z nich mogło uzyskać prawo pobytu i obywatelstwo bez dodatkowych wiz? Podpisują umowę małżeńską na kilka miesięcy lub rok, mieszkają razem, a po upływie czasu sajo nara i każdy idź w swoją stronę? – powiedział Tony rozumując tok myślenia Lokiego

- Dokładnie tak. Według umowy formalny związek Lily i James’a trwał do momentu gdy znikną z pola walki lub gdy wojna się skończy. Nie było żadnych przysięg czy podobnych, więc w momencie  śmierci jednego lub drugiego umowa kończyła swoją ważność i nie byli już formalnie małżeństwem. Jedynym i świętym związkiem małżeńskim jaki Lily zawarła był ten, który zawarliście wobec Wszechmagii. Dlatego według prawa Asgardu i Wszechmagii, w momencie gdy trafiła ją Avada, umierała jako twoja żona. I według tego jesteś jako tako wdowcem nawet nie wiedząc o tym. – powiedział bóg chaosu

- A co z tą adopcja krwi? Na czym to polega?- zapytał geniusz

- James według tego tytułu przyjął twojego syna również jako swojego. To uczyniło Harry’ego dziedzicem i spadkobiercą rodu Potter’ów. To samo zrobił nasz ojciec z moim bratem. Według tego prawa Loki jest takim samym spadkobiercą rodu Odyna i Frigii jak ja. Tak samo ma prawo do tronu Asgardu, choć następcą ja jestem ze względu na to, że jestem starszy od Lokiego, tak zwane prawo starszeństwa. W ten sposób samoistnie tworzy się dynastia królów i książąt z kolejką do tronu wszędzie na świecie i wszechświecie. – wyjaśnił Thor

To było dużo łatwiejsze do wyjaśnienia i Tony skinął głową, że rozumie do czego zmierza.

- A co z tym, że Heimdall nazwał mnie księciem? Harry’ego rozumiem w jakimś stopniu, ale ja? – zapytał Stark

- Lily Evans-Potter jako moja potomkini z głównej gałęzi jest według prawa i Magii księżniczką Asgardu. Poprzez magiczne małżeństwo z nią, w świetle prawa Asgardu i Wszechmagii jako jej mąż otrzymujesz tytuł książęcy. Dlatego Heimdall zwrócił się do ciebie. On jest nie tylko strażnikiem Tęczowego Mostu. Stojąc na straży Bifröstu jest łącznikiem między Wszechmagią, Odynem i innymi światami. To dlatego wszystko widzi, słyszy i wie. Jest okiem i uchem Odyna na pozostałe części Wszechmagii i Wszechświata. – wyjaśnił Loki

- Więc jako tako Odyn jest mi teściem? – jęknął miliarder

- Jak najbardziej szwagrze. – zaśmiał się Thor nagle rozbawiony

- To wolę już nie podpadać mu różnymi wybrykami. – stwierdził Stark

Później ponownie zamilkli pogrążając się w myślach. Trzy godziny później drzwi w końcu się otworzyły pozwalając Wszechojcowi wyjść ze zmęczonym uśmiechem i zadowoleniem twarzy. Całą trójką wraz z wilczycą poderwali się z miejsc. Odetchnęli z ulgą kiedy za Odynem chwilę później wyszła Friga z Harry’m na rękach.

- Wszystko jest już w porządku synu. Wyciągnęliśmy to z niego. Jest bezpieczny. – powiedział Odyn kładąc dłoń na ramieniu Anthony’ego

- Tak. Trochę to trwało. Usunęliśmy też wszystkie bloki, które Loki przeoczył, a które pewien Czarodziej nałożył na rdzeń Harry’ego. Teraz nasz mały książę jest już bezpieczny, zdrowy i tylko zmęczony po tym wszystkim. Tak jak i wy moje dzieci. Siedzieliście i czekaliście na nas ponad sześć godzin. Dlatego powinniście wszyscy trzej odpocząć. – powiedziała Friga

- Naprawdę tyle czasu tu siedzieliśmy?- zapytał Loki

- Tak a teraz wszyscy do łóżek. Loki, Thor wy traficie do swoich pokoi sami. Tak samo ty drogi mężu. Raz, dwa. Waszą trójkę widzę dopiero na obiedzie. – powiedziała Friga nie znosząc ani słowa sprzeciwu

Odyn oraz dwaj jego synowie z jękiem ruszyli do swoich komnat.

- A ty Anthony chodź ze mną. Pokażę ci twoją i Harry’ego komnatę. Ty i mój wnuk również musicie odpocząć. Ostatnio 24 godziny były dla was wyjątkowo wyczerpujące. Zwłaszcza dla ciebie mój synu.- powiedziała królowa Asgardu

Królowa ruszyła korytarzem w tylko sobie znanym kierunku. Stark podążył za nią słaniając się na nogach ze zmęczenia, które dopadło go gdy emocje  opadły. Dotarli do komnat przeznaczonych dla nich w ciągu niecałych dziesięciu minut. Po szybkim zapoznaniu się z nimi geniusz stwierdził, że są ładne i podobają się jemu i jego synowi. W ciągu następnych kilkunastu minutach Harry był już po kąpieli, ubrany w śliczną, nową asgardzką piżamkę i ułożony w łóżku, by zasnąć w momencie gdy tylko jego główka dotknęła miękkiej poduszki, a Alba oczywiście zwinęła się w jego nogach.   Sam Anthony kilka minut później nie wiedział jakim sposobem znalazł się we własnym łóżku i był przykrywany puchatą kołdrą przez Frigę.

- Dobranoc mój synu. Śpij spokojnie Anthony. Ostanie godziny były bardzo wyczerpujące dla was.

Usłyszał Tony tuż przy uchu, by w następnym momencie poczuć delikatny i czuły pocałunek w głowę.

- Dobranoc mamo. – powiedział mimowolnie Tony do Frigii

Królowa uśmiechnęła się szeroko i wyszła po cichu z komnaty starając się nie obudzić swojego wnuka i kolejnego dla niej syna.

Tony dryfował już pomiędzy snem a jawą. Ostatnią myślą błąkającą się po jego głowie było:

- 'Boże taka teściowa to skarb. Już kocham tę kobietę.’ 

Tuż po tym, jak tak pomyślał zasnął spokojnym snem, którego nie miał od wielu dni. 

Szlaban Potter! Ale ja nie jestem Potter!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz