- Ej, jak myślicie. Jak dużo będzie zamieszanie gdy dowiedzą się, że nie mam na nazwisko Potter tylko Stark? – zaśmiał się Harry
- A na jak duże liczysz? W końcu nie codziennie wypływa wiadomość, że syn Ironman’a będzie chodził do Hogwartu? – odparła Hermiona
- Wiesz Harry, myślę, że potrafisz wywołać tyle samo zamieszania co twój tata. Babcia mówiła mi, że kiedy Stark powiedział całemu mugolskiemu światu, że jest Superbohaterem to wywołał całkiem niezły chaos. – zaśmiał się Neville
- Czyli jak widzę niektóre rodziny czarodziejów wiedzą cokolwiek innego dzieje się poza ich otoczką. – westchnął cicho młody Stark
- To prawda. To bardzo duży błąd, że magiczne społeczeństwo nie interesuje się osiągnięciami nauk mugoli i całego postępu technicznego. – odpowiedział Longbottom
- Zgadzam się z wami chłopcy. Jakby nie patrzeć tak z ogólnej perspektywy, to Mugole są dużo bardziej rozwinięci pod względem technologicznym. Nie licząc nawet nanotechnologii twojego taty, Harry, bo to przecież dopiero nowe ociągnięcia na przestrzeni minionych lat. – odparła Hermiona
Hermiona zapytała Neville’a jeszcze o różne tradycje w magicznym świecie i wymieniali się różnicami w obchodzeniu ich. Harry natomiast wyciągnął z kieszeni swój Starkphone i co chwilę z uśmiechem stukał w ekran śmiejąc się z czegoś. W pewnym momencie zorientował się, że Neville i Hermiona wpatrując się w niego jakby urwał się z kosmosu.
- Co? O co wam chodzi? – zapytał Harry
- Harry, jakim cudem to ci działa? Mój przestał działać pół godziny po tym jak pociąg ruszył ze stacji. Tym bardziej, że przed chwilą był u nas prefekt informując, że za godzinę dojeżdżamy do stacji niedaleko magicznej wioski.– powiedziała Hermiona
- Cóż... To znaczy, że mój, taty i Lokiego eksperyment udał się. Byliśmy ciekawi jak technologia taty będzie współgrała z magią. Udało nam się to połączyć i całkowicie działało to też w Asgardzie, dzięki czemu mogę pogadać na wideo rozmowie z babcią i dziadkiem. Jak byliśmy w banku Gringotta, tata przedstawił Goblinom swój pomysł aby wprowadzić do magicznego świata trochę nowej technologii przy pomocy Starkphone’ów i paru innym gadżetom w takiej formie. Dyrektorowi banku bardzo to się spodobało. Bo to nie tylko wprowadzi coś nowego do świata magii, ale także umożliwi kontakt z rodziną tym, którzy mieli styczność z mugolskim światem albo tam się wychowali. Nie byliśmy jednak pewni jak to zadziała w Hogwarcie, w miejscu gdzie magia jest bardzo skondensowana. I trochę inna, jak zauważyła Hermiona. – odpowiedział Harry
- Wiesz... Może to słyszysz wiele razy ale muszę to powiedzieć. Jesteś geniuszem, Harry. – powiedział Nev
- Dzięki. Hej i jak widać, mój telefon nadal działa. A skoro już jesteśmy w zasięgu magicznego środowiska szkoły to jest szansa, że mój tablet i laptop, który wziąłem ze sobą, żeby to przetestować, będę też działać w szkole. – powiedział radośnie Harry
- Na serio je zabrałeś ze sobą? Z kim tak pisałeś, bo ciągle się z czegoś śmiałeś pod nosem. – zaśmiała się kasztanowłosa
- Tak na serio. Najpierw pisałem z bratem. Peter się trochę nudził przy zadaniach domowych i pytał jak podróż do szkoły z internatem. A potem pisała do mnie ciocia Nat. Pytała jak podróż, czy załapałem jakiś kontakty z rówieśnikami, czy utarłem nosa temu blond idiocie z Pokątnej i czy nie wpakowałem się w kłopoty. – odpowiedział Harry
- Pisałeś smsy z Czarną Wdową? – zapytała zdziwiona Hermiona
- No oczywiście. W końcu moja mama chrzestna musi być na bieżąco z tego co zmalowałem. – wyszczerzył się młody książę Asgardu
- Teraz to mnie zatkało. – powiedziała puszystowłosa
Chłopcy zaśmiali się na jej reakcję.
- Hej, a może chcecie poznać moją szaloną rodzinkę? Przydałaby się krótka wideokonferencja zanim wysiądziemy. – powiedział Harry
- Byłoby super. – odpowiedzieli razem Hermiona i Neville
Harry wstał i usiadł między nimi. Chwycił telefon w dłonie ponownie, odblokował go i wywołał JARVIS'a.
- Hej JARVIS. Możesz się połączyć na wideo z domem? Najlepiej z telewizorem w salonie albo w sali konferencyjnej, żeby było widać wszystkich. Chcę im przedstawić moich przyjaciół. – powiedział Harry do sztucznej inteligencji
- Witaj Harry. Liczę, że podróż mija ci dobrze. Bardzo się cieszę, że kogoś poznałeś młody książę. – odpowiedział JARVIS
- Ja też się cieszę. I miałeś mnie nie nazywać księciem. Nie chcę wpadki w szkole. Ale proszę połącz mnie z nimi już. – poprosił zielonooki
- O jak słyszę, ktoś tu jest bardzo podekscytowany. No dobrze, ale muszę cię ostrzec, mają tam teraz niezły armagedon. – odpowiedział JARVIS
- Oo! Mają zebranie Avengers? Tym bardziej nas połącz! – zawołał Harry – Ale będzie fajnie! Już nie mogę się doczekać jak ciocia Nat będzie rzucać gwiazdkami ninja i małymi sztyletami w wujka Clinta, który przed nią ucieka. Och! Albo minę wujka Nick’a i reszty jak nas zauważą! – dodał gdy oczekiwali na połączenie wideo
- Serio Czarna Wdowa rzuca sztyletami w Bartona? – zapytał Neville
- Czy tam będzie Furry? Czy oni się tam o coś kłócą? – dodała Mionka
- Tak. Zabawa w berka z gwiazdkami ninja między Nat a Clintem i kłótnie Furry'ego z resztą to stały element każdego spotkania Avengers. – odpowiedział Harry
Chwilę później połączenie wideo było gotowe. Najwyraźniej ktoś już odebrał je, ale nie kwapił się aby powiedzieć o tym pozostałym. Na ekranie był podgląd tego co dzieje się w Sali konferencyjnej. Harry musiał przyznać rację JARVIS'owi. Tam panował istny chaos i armagedon. Wszędzie w ścianach były powbijane gwiazdki ninja oraz sztylet. A sekundę później było widać i słychać przebiegającego Bartona. Za nim biegła wkurzona Czarna Wdowa rzucająca w niego... Nożami z kuchni.
- O rany... Biedny wujek Clinton. Ciekawe czym teraz jej podpadł. Ostatni raz jak noże z kuchni leciały to było wtedy gdy wujek Clint przerwał jej i Banner'owi randkę. A to było miesiąc temu. – zaśmiał się Harry
Hermiona i Neville zaśmiali się z tego. Harry miał rację, to było zabawne. Krótko po tym usłyszeli czyjś chichot. Spojrzeli na ekran i zobaczyli Lokiego który trząsł się ze śmiechu.
- Loki. Można się było spodziewać. – mruknęła Hermiona
Całą trójką zachichotali, A bóg psot odezwał się do nich.
- Witaj mały psotniku. Widzę, że masz z tego niezły ubaw. Jak podróż? Poznałeś już kogoś? – zapytał Loki
- Cześć wujku. Tak, mamy niezły ubaw. Za niecałą godzinę dojedziemy do stacji niedaleko Hogsmeade. A to jest Hermiona Granger i Neville Longbottom, moi nowi przyjaciele. – odpowiedział Harry
- Cieszę się, że kogoś poznałeś. Miło mi poznać was dzieci. – powiedział Loki
- Wujku o co tym razem poszło Nat? Czyżby Clint znowu coś im przerwał? – zapytał Harry rozbawiony
- Zgadza się młody. Trafiłeś w sedno. – zaśmiał się psotny bóg
- Ej, ja nie chcę znać wszystkich szczegółów. – zaśmiał się młody Stark
- Ja przecież nic nie mówię. – odpowiedział Loki
Psotny bóg ręką na Happy’ego i Culsona, a następnie szepnął im coś na ucho, a oni podeszli ze złośliwymi uśmieszkami do Tony’ego i Furry’ego. Za chwilę było widać zaskoczenie na twarzach Starka i dyrektora SHIELD, a następnie wielką ciszę gdy wszyscy spojrzeli w stronę telewizora w Sali konferencyjnej.
- Cześć wam. Jak miło, że nas zauważyliście. – zachichotał Harry
- Witaj synu. Jak podróż? – zapytała Pepper
- Cześć mamo, za niedługo dojeżdżamy na miejsce. – odpowiedział Harry
- Witaj mini-ja. Kto tam siedzi obok ciebie? Nasz eksperyment działa? – odezwał się Tony
- Hej Tata, tak wszystko działa. Udało się nam. – odpowiedział Harry - Wszyscy, to jest Hermiona Granger i Neville Longbottom, moi nowi przyjaciele. Hermiona, Neville, to jest moja kochana, szalona rodzinka.- dostał przedstawiając przyjaciół
- Dobry wieczór. – przywitali się Hermiona i Neville
- Cześć dzieci. Cieszę się, że mój syn kogoś fajnego poznał. – odezwał się Stark
- A gdzie Pete? – zapytał Harry
- Twój brat jest w tej chwili zajęty. – powiedziała wymownie Pepper
- No nie. Umówił się z MJ i mi nie powiedział?! A pisał mi że nudzi się przy zadaniu domowym. – powiedział młody Stark
- Najwyższej już się nie nudzi. – wtrąciła się Romanoff
- Dzięki Harry! Teraz dostanę wykład od taty na temat zabezpieczenia. – odezwał się Peter, który siłą rzeczy dołączył do wideokonferencji
Obok niego siedziała zarumieniona MJ i patrzyła na niego morderczo. Najwyraźniej Harry przerwał im całowanie.
- Hej, nie boczcie się na mnie. MJ, nie bierz przykładu z Tashy i daj mi jeszcze trochę pożyć. – powiedział Harry
- A kto siedzi obok ciebie braciszku? Czyżbyś brał przykład że mnie? – zaśmiał się Peter
- Haha. Bardzo śmieszne. Pete, to jest Hermiona i Neville, moi przyjaciele. Hermiona, Nev, to jest mój brat Peter i jego dziewczyna MJ. – odpowiedział młody Stark
- Cześć.- powiedzieli towarzysze Harry’ego
Rozmawiali jeszcze chwilę, po czym musieli zakończyć wideokonferencję bo pociąg się zatrzymał i musieli wysiadać. Zabrali swoje rzeczy, wyszli na peron. Kufry ułożyli razem z pozostałymi. Oczywiście Harry swój powiększył jeszcze w przedziale. Hedwigą poleciała od razu do Hogwartu do sowiarni, a Alba truchtała przy Harry’m aż doszli do łódek razem z Hagridem.
- Po czterech do łodzi, nie więcej! – zagrzmiał głos półolbrzyma
Młody Stark wraz z przyjaciółmi wpakował się do jednego z łodzi razem z Albą. Kiedy wszyscy już siedzieli w łodziach, te ruszyły jeziorem w stronę szkoły. Widok Hogwartu nocą był przepiękny. Kiedy przepłynęli jezioro i wyszli na brzeg, zostali przekazani w ręce profesor McGonagall. Ta chwilę później zabrała ich do Sali Wejściowej, gdzie czekali na rozpoczęcie Ceremonii Przydziału. Profesor po przedstawieniu się i omówieniu domów i ceremonii poszła po Tiarę Przydziału zostawiając pierwszorocznych aby się doprowadzili do porządku.
- Hej kolego. Fajnego masz wilka. Tylko pytanie czy możesz mieć go w szkole. – odezwał się rudowłosy chłopiec stojący za Harry’m i jego przyjaciółmi
- Dzięki. I Alba zostaje ze mną w szkole bo mam na to pozwolenie od Dumbledore’a. – odpowiedział Harry
- Och, no to.. yyy... Ja jestem Ron, Ron Weasley. A ty? – powiedział rudzielec
- Ja jestem Harry. Miło cię poznać. – odpowiedział Harry
- Jak Harry Potter? – zapytał Ron
Harry klepnął się w czoło. Znowu to samo.
- Jestem Harry Stark, nie Potter. – odpowiedział młody Stark
- Stark? Jak ten jeden z największych miliardów w świecie mugoli? – zapytał Weasley
- Tak, Tony Stark to mój tata. – westchnął Harry
- Ach Weasley, nie pogrążaj się więcej. Taki zdrajca krwi i biedota jak ty nie ma co liczyć na znajomość z synem miliardera. – usłyszeli drwiny Malfoy’a
- Oj Malfoy, znowu zaczynasz? To ty się nie pogrążaj. Raczej to ty nie masz szans na znajomość ze mną. Nie mam zamiaru zawierać kontaktów z kimś kto nie potrafi wyrazić szacunku dla tych, których nawet nie zna. I przestań obrażać tego chłopca bo wyzywając go pokazujesz tylko swoją ułomność intelektualną. Zdaje mi, że szaleństwo w rodzinie niszczy poziom IQ tak szlachetnego rodu jakim byli Malfoy'owie. – odpowiedział młody Stark
To młodemu Malfoy’owi zamknęło aroganckie usta i wrócił nadąsany do swoich goryli.
- Dzięki, że się za mną wystawiłeś Harry. – podziękował Weasley
- Nie ma za co. – odparł krótko Stark
Sekundę później wrócił do rozmowy z przyjaciółmi, a rudzielec zatopił się w rozmowie o szachach z inny kolegą, który stał obok niego. Zabbini, jak usłyszeli, równie z ekscytacją mówił o strategiach tejże wspaniałej gry. Stał tuż za nimi i po krótkiej wymianie zdań, zauważyli, że przyszły Ślizgon, jest raczej neutralny i nie ocenia innych na podstawie statusu krwi, czy tym podobnym. Kilka minut później profesorka wróciła i zaczęła ich wprowadzać do Wielkiej Sali.
CZYTASZ
Szlaban Potter! Ale ja nie jestem Potter!
FanfictionHarry jak zwykle wpada w kłopoty w pierwszym tygodniu szkoły na swoim pierwszym roku w Hogwarcie. Przez swoją nieuwagę wpada rozpędzony na Mistrza Eliksirów, biegnąc właśnie na jego pierwszą lekcję z nim. Wściekły Nietoperz oczywiście wydziera się n...