13. Siejąc wiatr.

61 9 0
                                    

Gdy się obudziłem, Aidan jeszcze spał. Nie chciałem go budzić, więc cicho się podniosłem i poszedłem do łazienki. Załatwiłem swoje potrzeby i umyłem zęby. Wróciłem do pokoju, a Aidan już nie spał. Leżał i oglądał coś na swoim telefonie. Gdy mnie zauważył, odłożył telefon i spojrzał na mnie.

- Hej. - uśmiechnął się

- Hej. - podszedłem do łóżka i z powrotem się na nie położyłem.

Włosy Aidana były roztrzepane po spaniu. Policzki miał lekko zaróżowione. Był piękny.

- Jak się spało? - spytałem, tym razem unikając ciszy.

- Dobrze. - uśmiechnął się.

Wziąłem swój telefon i otwierałem snapy, które ktoś mi wysłał. Aidan wstał i poszedł do łazienki. Gdy z niej wrócił, włosy miał już lekko ułożone. Podszedł do łóżka i schylił się. Podniósł paczkę papierosów i podszedł do okna. Jak zwykle, otworzył je i odpalił papierosa. Potajemnie zrobiłem mu zdjęcie. Czekałem, aż skończy palić i poszliśmy na dół zjeść śniadanie.

Jedliśmy pyszną jajecznicę, a babcia opowiadała nam historię ze swojej młodości. Muszę przyznać, że miała ciekawe życie. Wróciliśmy na górę, zaczęło padać, więc zostaliśmy skazani na siedzenie w domu. Położyliśmy się na łóżku. Ja robiłem coś na telefonie, a Aidan patrzył w sufit. Chyba się zamyślił.

Pov Aidan:

Przez moją rozmowę z Lukasem w nocy nie mogłem przestać myśleć o Mattcie. Strasznie mi go brakowało. To przeze mnie teraz nie żyje. Gdybym wtedy nie zaczął tej kłótni... Nigdy byśmy nie zerwali, a on dalej by żył. Chciałem znów patrzeć w te piękne, szare tęczówki. Po jego śmierci nie mogłem się pozbierać. Nie wychodziłem z domu przez pół roku. Jedynie by kupić nową działkę. Tylko ćpałem i spałem. Gdy byłem w stanie się poruszać, chodziłem na jego grób. Ryczałem tam w niebogłosy. Dopiero po pół roku jakoś się ogarnąłem. Wyszedłem z domu i spotkałem Lukasa. Czuję, że Lukasowi należą się wyjaśnienia. Ale nie wiem, czy jestem na nie gotowy.

- Muszę ci coś powiedzieć. - powiedziałem, a Lukas spojrzał na mnie podejrzanym wzrokiem.

- Zamieniam się w słuch. - odpowiedział

- Okłamałem cię.

- Co? Z czym? - był zdziwiony. Chyba mi ufał, a ja perfidnie go okłamywałem.

- Pwiedziałem ci, że przeprowadziłem się tu pół roku temu. To było kłamstwo. Mieszkam tu od zawsze. - powiedziałem niepewnie.

- Oh.. - był smutny.

- Powiedziałem to wtedy, bo nie sądziłem, że tak się do siebie zbliżymy. Nie ufam ludziom i nie chciałem, żeby ktoś o mnie cokolwiek wiedział. Przepraszam. - popatrzyłem mu w oczy.

- Okej, nic się nie stało. - powiedział smutno. Uśmiechnąłem się przepraszająco.

Położyłem się na plecach i zakryłem twarz dłońmi. Westchnąłem bezsilnie. Wszystko niszczyłem. Zbierałem burzę.

Nagle Lukas położył się obok mnie i objął mnie ręką.

- Nie smuć się, nie jestem zły. - powiedział.

W szumie wiatruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz