24. Coraz bliżej.

57 8 1
                                    

Ufałem Aidanowi, jednak bałem się, że gdy zostawię go samego choć na 5 minut, to sięgnie po narkotyki i zniszczy całą naszą pracę.

Nie miałem na nic siły. Musiałem odpocząć od wszystkich problemów.
Upiekłem z babcią ciasto i pomagałem dziadkowi w ogródku. Było dziś wyjątkowo gorąco więc po skończeniu pracy poszedłem nad rzekę. Tą, przy której zaczynałem spotykać się z Aidanem. Przeszedłem przez pola i znalazłem się na miejscu. Woda wydawała się być tak spokojna. Cisza przed burzą. Z Aidanem zasialiśmy nasz wiatr. Czekaliśmy tylko na moment, gdy będziemy musieli zebrać burzę.

Zdjąłem koszulkę i wszedłem do wody. Zanurzyłem się w niej cały. Utrzymywałem się pod wodą. Było tam tak cicho. Uwielbiałem te uczucie, gdy nie słyszę żadnych dźwięków. Pustka. Wyciszająca umysł chwila. Usiadłem na dnie i utrzymałem się tam jak najdłużej mogłem. Wyłoniłem się z wody biorąc duży wdech powietrza.

- Już myślałem, że chcesz się utopić. - usłyszałem za plecami.

Wystraszyłem się i szybko obróciłem. Aidan siedział obok rzeki i palił papierosa. Dokładnie tak, jak kiedyś.

- Jak mnie znalazłeś? - spytałem, wychodząc z wody.

- Sprawdziłem gdzie jesteś na snap mapie. - powiedział szczerze.

- Stalker. - zaśmiałem się. - Coś się stało?

- Nie, po prostu nie miałem co robić. Mogę zostać na noc? Nie chcę być w domu.

- Jasne. - usiadłem obok niego.

Siedzieliśmy w ciszy, okrążeni dymem papierosowym. Zdążyłem już lekko wyschnąć ale w głowię miałem złowieszczy plan.
Rozejrzałem się i zauważyłem, że jego papierosy leżą na ziemi. Nie widziałem telefonu więc musiał go mieć w kieszeni.

- Daj mi swój telefon. - powiedziałem.

- Po co?

- Zobaczysz.

Podał mi swój telefon, a ja położyłem go na ziemi. Wstałem i wziąłem Aidana za ręce. Podniosłem go i skierowałem się w stronę wody. Dalej był lekki więc bez problemu go uniosłem.

- Lukas co ty odpierdalasz?! Puść mnie! - krzyczał.

- Wykąpiemy się. - śmiałem się

- Nie chcę! Lukas puść mnie! Przestań! - szarpał się, chcąc uciec.

Wbiegłem szybko do wody z Aidanem na rękach. Zanurzyłem nas całych. Puściłem go pod wodą i wynurzyliśmy się. Popatrzyłem na Aidana całego mokrego.

- Nienawidzę cię. - powiedział z mordem w oczach.

- Kochasz mnie. - powiedziałem z uśmiechem.

- Spierdalaj. - zaśmiał się i podpłynął do mnie.

Złapał moją twarz i pocałował mnie. Popatrzyłem mu w oczy.

- Zasialiśmy wiatr Aidan. - powiedziałem.

- Więc zbierzemy burzę. - odpowiedział i znowu mnie pocałował.

- Nie kontrolujesz burzy, ale też nie jesteś w niej zagubiony.

- Bo w życiu zagubiłem się już tak dawno, że znam wszystkie zakamarki burzy.

Całowaliśmy się łaknąc siebie nawzajem. Oplotłem go nogami w pasie, a on utrzymywał mnie dłońmi na moich pośladkach. Wychodził powoli z wody ze mną na rękach. Położył mnie na ziemi i zawisnął nade mną. Cały czas się całowaliśmy, włożyłem rękę w jego włosy. Chyba to lubił, bo pomrukiwał lekko gdy za nie szarpałem. Jego ręka wędrowała coraz niżej. Zdjął powoli moje spodenki i bokserki. Rozpiął swoję spodnie i zrobiliśmy to nad rzeką, na twardych kamieniach. Nie przeszkadzały mi.

Po ubraniu się, położyliśmy się obok siebie na trawie. Oparłem o niego głowę i złapałem za rękę.

- Muszę przytyć i trochę przypakować. - powiedział nagle.

- Co? Po co? - spytałem.

- Bo jestem dominującym w naszym związku, a tak nie wyglądam. Wyglądam jak pizda, tak szczerze mówiąc. I tak też się czuję.

- Nie wyglądasz jak pizda i nią nie jesteś ale jeśli serio przypakujesz to będziesz jeszcze bardziej przystojny i nie będę mógł sprzeciwić się moim pokusom. - zaśmiałem się.

- To tym bardziej muszę przypakować. - powiedział rozmarzony.

- Wracamy? - spytałem.

- Mhm. - odpowiedział.

Wstaliśmy i zabraliśmy swoję rzeczy. Weszliśmy do domu, a Felicia od razu nas przywitała.

- Aidan! Ale ja cię dawno nie widziałam. - powiedziała uśmiechnięta.

- Ja panią też. Faktycznie, trochę mnie tu nie było. - zaśmiał się i popatrzył na mnie.

- Chodźcie, zjecie ciasto, które Lukas upiekł.

- Upiekłeś ciasto? - spytał mnie.

- Tylko pomagałem. - zawstydziłem się lekko.

Babcia podała nam po kawałku, a my usiedliśmy na tarasie. Pomarańczowe światło zachodu oświecało cały ogródek. Liście drzew stały się złote. Ciasto wyszło pyszne.

- Zajebiste te ciasto ci wyszło. - powiedział Aidan.

- Dzięki. - zaśmiałem się.

Aidan nachylił się w moją stronę.

- Ale ty smakujesz lepiej. - szepnął do mojego ucha, wstał i wszedł do domu zostawiając mnie w szoku.

Siedziałem chwilę sam, analizując jego zdanie. Zaczerwieniłem się cały. Wstałem po chwili i wszedłem do domu. Aidan rozmawiał z moją babcią. Na szczęście skończyli rozmawiać gdy wszedłem do kuchni. Złapałem go za rękę i pociągnąłem do swojego pokoju.

- Chryste, wieki tu nie byłem. - powiedział, a ja zaśmiałem się.

Przebraliśmy się bo nasze ubrania dalej były wilgotne. Położyliśmy się na łóżku i wziąłem laptopa. Przykryliśmy się kocem i przytuliliśmy do siebie. Włączyłem laptopa i odpaliłem jakiś serial. Byłem zmęczony dzisiejszymi pracami w ogrodzie dlatego zasnąłem na Aidanie.



Pov Aidan:

Lukas zasnął. Zrobiłem mu parę zdjęć, bo tak słodko spał. Wziąłem jego laptopa i wszedłem w aparat. Zrobiłem śmieszną minę i zrobiłem zdjęcie ze śpiącym na mnie Lukasem. Ustawiłem zdjęcie na tapetę i wyłączyłem laptopa. Odstawiłem go na bok i wziąłem telefon. Przeglądałem snapa. Oglądałem story z melanżu jakiejś dziewczyny. Oprócz Lukasa i Davida nie mam tak na prawdę nikogo. Chciałbym mieć grupkę znajomych z którymi mógłbym się spotykać w nudne dni. Może gdybym chodził do szkoły to miałbym jakiś znajomych.

Ułożyłem się wygodniej, a Lukas przez sen wtulił się we mnie jeszcze bardziej. Zamknąłem oczy i również zasnąłem.

W szumie wiatruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz