6. Burzowe emocję.

98 11 4
                                    

Minęło parę dni od ostatniego spotkania z Aidanem. Właściwie, to dobrze. Musiałem sobię to wszystko poukładać. Nie wiem, kim dla niego byłem. Wyznał mi parę rzeczy i czuję, że jestem teraz odpowiedzialny, za posiadanie tych informacji. Może jego celem było wywarcie u mnie zaufania? Nie chciałem mieć czarnych myśli ale przecież on nigdy nie był dla mnie miły. Odwidziało mu się i chce się zaprzyjaźnić?

Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Wyjrzałem za okno i mogłem stwierdzić, że pogoda jest.. no cóż, mocno słaba. Niebo całe zachmurzone, padał deszcz i było chłodno. Nie żebym narzekał, bo uwielbiam taką pogodę. Zawsze odprężam się przy takiej pogodzie. Chyba rozumiecie. Tylko szum rozpadających się o ziemie kropelek deszczu i nic więcej.

Pierwszą rzeczą jaką dziś zrobiłem był długi i ciepły prysznic. Umyty ubrałem się w jakieś dresy po domu. Zszedłem na dół, żeby zjeść śniadanie.

- Cześć babciu- przywitałem się.

- Oh Lukas! Chodź, zrobiłam omlety. DANNY!- zawołała dziadka.

Po chwili w progu stanął mój dziadek.

- Jak się spało? - spytał.

- Dobrze. - uśmiechnąłem się lekko.

Zjadłem omlety, które swoją drogą były pyszne i poszedłem do swojego pokoju. Nie miałem co robić więc wziąłem książkę i zacząłem czytać. Po chwili się poddałem, bo nie potrafiłem się skupić. Literki mi się mieszały, a zdania, które czytałem nie miały sensu. Wziąłem do ręki mój szkicownik i ołówek. Lubie czasem coś porysować i nawet ładnie mi to wychodzi. Tym razem nie miałem nawet pomysłu co mógłbym narysować. Włożyłem słuchawki do uszu i puściłem jakąś playliste. Włączyła się moja ulubiona piosenka od Toma Odell'a "Can't Pretend", mimo że brzmi smutno, to u mnie powoduję przyjemne emocje. Kilkanaście piosenek później skończyłem. Analizowałem, co właściwie narysowałem.

Na kartce widniał portret Aidana.
Co do cholery? Czemu narysowałem Aidana?

- Lukas! Chodź tu! - dziadek zawołał mnie, a ja jak poparzony schowałem szkicownik i zbiegłem na dół.

- Coś się stało? - spytałem patrząc na dziadka.

- Ktoś do ciebie. - uśmiechnął się i wskazał na drzwi.

Spojrzałem na drzwi, a w nich stał nikt inny jak Aidan Black. Cały mokry.

- Co ty tu robisz? - spytałem od razu.

- Przyszedłem do ciebie? - odpowiedział niewzruszony.

- Po co? W taką ulewę? - wypytywałem rozkojarzony.

- Tak o? Nudziło mi się, więc przyszedłem. - machnął ramionami - Wpuścisz mnie w końcu? Jestem przemoknięty. - no tak.. dalej stał na tarasie.

- Chodź za mną - przewróciłem oczami.

Gdy weszliśmy do mojego pokoju, Aidan jak gdyby nigdy nic rzucił się na łóżko. Za kogo on się uważa? Kim w ogóle dla siebie byliśmy?

- Masz tu suche ubrania, nie obiecuję, że będą na ciebie pasować - nie chciałem żeby się przeziębił.

Gdy już wystawiał rękę, by wziąć ubrania, szybko cofnąłem swoją. To był ten moment.

W szumie wiatruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz