Obudziłem się, gdy Aidan jeszcze spał. Nie chciałem go budzić, bo wyglądał tak słodko ale babcia wołała nas na śniadanie. Dość długo spaliśmy.
- Aidan. - szturchnąłem go w ramię - Aidan! - wydarłem się, co podziałało. Zerwał się, jakby miał najgorszy koszmar.
- Kurwa nie strasz! Co się stało? - pytał, nie wiedząc co się dzieje.
- Chodź. Felicia zrobiła nam śniadanie.
- Felicia? Kurwa jak mnie łeb boli. Kto to Felicia? - no tak, nie wiedział.
- Ah no tak, moja babcia nazywa się Felicia i trzeba było nie pić. - uśmiechnąłem się.
- Cokolwiek. - przewrócił oczami.
Zeszliśmy na dół i usiedliśmy do stołu.
- Hej chłopcy jak tam? - spytał nas dziadek.
- Wszystko dobrze. - uśmiechnąłem się.
- Aidan już się lepiej czujesz? - spytała.
- Boli mnie głowa, ale już jest lepiej.
- Trzeba było tak nie szaleć w nocy. - puściła do niego oczko. Co za gnida.
- Babciuu! My nie - przerwał mi Aidan.
- Powiedziałem mu o Mattcie. - uśmiechnął się lekko do babci.
- Oh.. To chyba dobrze. - uśmiechnęła się lekko.
- Tak, myślę że tak. - odwzajemnił uśmiech i popatrzył na mnie.
Uśmiechnąłem się do niego i wróciliśmy do posiłku. Po śniadaniu poszliśmy na górę i przebraliśmy się z piżam. Ubrania Aidana były w praniu, więc musiał ubrać coś mojego. Pozwoliłem mu samemu coś wybrać, wiec oczywiście ma na sobie czarny t-shirt i jakieś czarne jeansy. Wyglądał normalnie ale fakt, że miał na sobie moje ubrania sprawiał, że wyglądał tak pięknie. Jakby był mój.
- Zabieram cię dzisiaj do Matta. - powiedział, a mnie zmroziło. Nie wiem, czy byłem na to gotowy. Musiałem się zmusić, to nie ja go kochałem.
Co jeśli nadal go kocha? To nie tak, że mi to przeszkadza. Zależy mi na Aidanie... Ostatnio chyba trochę za bardzo. Ale to niemożliwe żeby mi się podobał prawda? Nie, to niemożliwe.
- Oh.. Jesteś pewny, że chcesz mnie tam zabrać? - nie chciałem, żeby robił coś wbrew swoim emocjom.
- Tak, jestem pewny. - uśmiechnął się.
- Okej. - popatrzyłem na niego.
- Idziemy? - spytał.
- Idziemy. - wziąłem głęboki oddech i wyszliśmy z domu.
Szliśmy drogą, którą ostatnim razem dostałem się na cmentarz. Skręcaliśmy dosłownie tak samo, jak ja wtedy. Chwila... Matt. MATT! To był ten Matt. Że też dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę. To przecież było logiczne. Chyba jednak jestem głupi.
- Twój były to Matt Angelo i zmarł w wieku 19 lat? - spytałem od razu po złączeniu wątków. Aidan popatrzał na mnie jakbym powiedział, że kogoś zabiłem.

CZYTASZ
W szumie wiatru
Dla nastolatkówChłopak z miasta. Idealne życie, przyjaciele, miłość. Po wypadku mieszka na wsi u dziadków. Samotność zostaje nowym doświadczeniem. Czy poradzi sobie z dotychczas nieznanymi emocjami? Pokocha czy znienawidzi szum wiatru? Istnieje również ktoś jesz...