Minął prawie tydzień odkąd Aidan zniknął. Każdy dzień wyglądał tak samo. Wszystko było monotonne. Wstawałem. Jadłem śniadanie. Czytałem albo oglądałem seriale. Jadłem obiad. Wychodziłem w różne miejsca. Codziennie byłem w innym. Myślałem, że może go tam znajdę. Nigdy nie znalazłem. Szkicowałem. Płakałem. Wrzeszczałem. Biegałem po polach jak psychopata. Chyba nim po prostu byłem.
Wracałem do domu. Kładłem się do łóżka.Nie miałem do kogo się odezwać. Brakowało mi go.
Zatraciłem się w upływającym czasie. W pierwszy dzień myślałem, że go zobaczę. W drugi dzień myślałem, że to tylko dzień. W trzecim dniu liczyłem godziny. W czwartym dniu liczyłem minuty. Dziś, w piątym dniu liczyłem nawet sekundy.
Co jeśli coś mu się stało? Co jeśli nie żyje? Zostanę tu sam? Może tylko gdzieś pojechał. Może musi odpocząć. Może jest chory. Wszystko tylko może.
Obudziłem się o 9:00. W końcu zasnąłem wcześnie. Wyjrzałem przez okno, a w mojej głowie zamiast myśli, że dzis kolejny dzień bez niego, czułem, że dziś będzie inaczej. Spotkam tego dupka. Pogoda była cudowna. Znów czułem lato. Szczęśliwe lato. Nie płaczącą jesień.
Zszedłem na dół na śniadanie. Babcia dała mi naleśniki. Rozmawiałem z nią i dziadkiem. Na prawdę miałem dobry humor. Czułem, że bedzie dobrze, że nic mu nie jest.
Nie mogłem usiedzieć w miejscu. Chodziłem w kółko po pokoju. Nie wiedziałem czym zająć głowę.
A co gdyby tak zacząć "nowe" życie? Nie pamiętam większości rzeczy z przeszłości. Nie pamiętam ludzi ze zdjęć. To już nie byłem ja. Nie chciałem usuwać konta z instagrama. Może jeszcze uda mi się wszystko przypomnieć. Ale też nie chciałem dodawać tam czegoś nowego. Utworzę nowe. To dobry pomysł. Co prawda nikt nie będzie mnie obserwował, bo nikogo nie znam. Ale zawsze to coś. Na pewno kogoś poznam.
Dobra, teraz tylko jaka nazwa? Okej, niech będzie lukas_white. Standardowo. Zrobiłem sobie zdjęcie i ustawiłem je na profilowe. Na opis ustawiłem jakiś cytat. Stwierdziłem, że dodam jakieś zdjęcie. Zrobiłem tu już parę.
Wybrałem zdjęcie ogniska, które rozpalił Aidan w tamtą noc. Dodałem jakieś hashtagi i opublikowałem zdjęcie. Trochę mi to zajęło, więc stwierdziłem, że dłużej nie usiedzę i wyszedłem z domu.
Poszedłem na górkę, na której pierwszy raz spotkałem Aidana. Taki sentyment.
Rozmyślałem nad tym, co będzie gdy wrócę do miasta. Moi starzy znajomi będą ze mną rozmawiać jak gdyby nigdy nic, a ja będę udawać, że ich pamiętam? Tak na pewno nie dam rady. Wrócę do szkoły? Tego też nie dam rady. Najlepszym rozwiązaniem będzie zostanie tu na zawszę. Tego też nie mogę.
Jaka będzie przyszłość? Tego nikt nie wie.
Lepszym pytaniem dla mnie było: Jaka była przeszłość? I tego też nie wiedziałem.Życie chyba mnie po prostu nie lubi.
Słońce zaczynało zachodzić, a niebo robiło się pomarańczowe. Nagle zobaczyłem, że ktoś idzie w moją stronę. CHWILA! TO AIDAN? Moje serce zaczęło walić jak oszalałe. SPOKOJNIE. To nie musi być on. Dobra, nie będę oszukiwał samego siebie. Widzę, że to on. Wszędzie go rozpoznam. Zacząłem biec w jego stronę. Gdy mnie zobaczył, zatrzymał się i popatrzył na mnie. Po chwili spuścił głowę, ale dalej stał w miejscu.
![](https://img.wattpad.com/cover/261385670-288-k224867.jpg)
CZYTASZ
W szumie wiatru
Teen FictionChłopak z miasta. Idealne życie, przyjaciele, miłość. Po wypadku mieszka na wsi u dziadków. Samotność zostaje nowym doświadczeniem. Czy poradzi sobie z dotychczas nieznanymi emocjami? Pokocha czy znienawidzi szum wiatru? Istnieje również ktoś jesz...