Rozdział 11

197 15 15
                                    

Kolejny, miejmy nadzieję, że zajebisty dzień. Ptaki przyjemnie ćwierkały za oknem. Cicho tutaj, o dziwo. Musi być wcześnie, skoro nadal nikt nie drze mordy. Przetarłam oczy i delikatnie je uchyliłam. CO TU KURWA ROBI KAMIL? W dodatku wtulony we mnie. Z premedytacją zwaliłam go na podłogę, a chłopak porządnie uderzył łbem o szafkę.

Kamil- CO TY KURWA ROBISZ?- krzyknął zaspany.

Macy- MOŻE INACZEJ, CO TY TUTAJ ROBISZ?- również się wydarłam, okropnie zachrypniętym głosem.

Usłyszałam głośny śmiech kogoś z boku, CZY TO JEST SPISEK?

Krystian- Jak się spało?- powiedział, po czym parskał głośnym śmiechem.

Macy- Jak dotąd dobrze.- przeniosłam się do siadu i spojrzałam na leżącego na podłodze Kamila, parskając przy tym niesamowitym śmiechem.

Kamil- Kurwa jaki ból.- zaczął masować sobie głowę.

Macy- I na co ci to było?- wyszczerzyłam się.

Macy- A ty tu co robisz i jak ty tu wlazłeś?

Krystian- To cię nie powinno interesować. Chciałem was poprosić o pomoc, ale dobrze się tu razem bawicie.

Macy- No debil no. PRZEPRASZAM BARDZO, A CO TY ROBIŁEŚ Z TYM TELEFONEM?- wskazałam na telefon, który miał w ręce.

Krystian- NIIIIC.- powiedział podejrzanym tonem.

Macy- Czy ty- wstałam.

Krystian- Tak. Dokładnie to, co myślisz.

Macy- Ty jesteś niedojebany? Daj to.

Krystian- Mam ci wysłać na tapetę?

Macy- Twój stary, jak zrobiłeś to, co myślę, to tak ci najebie... Tobie też.- wskazałam na Kamila.

Krystian- Na igs?- pokazał mi swoje story.

Macy- Oboje macie przjebane.- próbowałam się opanować, ale mimowolnie rzuciłam się na Krystiana i wyrwałam mu telefon.

Siedząc na nim okrakiem usunęłam igs. Już miałam usuwać to zdjęcie, ale Krystyna zrzucił mnie z siebie i zabrał telefon.

Krystian- A to już pozostanie dla mnie.- wyszczerzył się.

Macy- Tylko spróbuj to jeszcze wstawić.

Krystian- Mhm, nie wstawie.- wywrócił oczami.

Macy- A teraz ty masz przjebane.- stanęłam jedną nogą na brzuchu, nadal leżącego na ziemi chłopaka. Cudowny widok.

Kamil- Mhm.- mruknął zaspany.

Macy- Ty jesteś zjebany, czy jaki chuj? Łóżka ci zabrakło? Zbyt ulany jesteś? A nie, przepraszam, przecież dlatego się wyjebałeś na ten głupi łeb.

Kamil- O ty kurwo!- złapał moją kostkę, prawie przewracając mnie na łóżko, ale refleks kobry pozwolił mi kopnąć go w mordę.

Kamil- AŁA! KURWA!- wykrzyczał, a ja i Krystian zaczęliśmy się śmiać.

Odeszłam od niego, dumna z siebie.

Krystian- Weźcie się ogarnijcie, zaraz do was przyjdę.- wyszedł z pokoju.

Wyciągnęłam z szafy czarną, za dużą bluzę i tego samego koloru jeansy o prostym kroju oraz bieliznę. Dzisiaj jest o wiele chłodniej, jak można się spodziewać po Francji, nie ma tutaj upałów. Czasami temperatura podbija w lato pod 30stopni, ale to na pewno nie ten dzień. Poszłam do łazienki, zamiast zacząć od ubrania się, umyłam włosy i póki były mokre, zrobiłam z nich warkocze, ścisłe. Wysuszyłam je w takiej formie i się ubrałam. Po pomalowaniu się, rozpuściłam je i lekko rozczesałam. Jeszcze większe, idealne loki. Zajebiście. Wyszłam z łazienki i wstawiłam sobie taktyczną kawusie z rzeczy, które hotel pozostawił dla takich debili, którzy nie wzięli nic ze sobą, jak my. Usiadłam na blacie i spojrzałam na gotowego Kamila, który aktualnie się mi przygląda.

Kiedyś będzie lepiej... Fanfik Nexe i ewronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz