Rozdział 26

108 9 16
                                    

Ponownie obudziłam się sama z siebie. Ciepłe promienie słoneczne wpadały do pokoju przez nie do końca zasłonięte okno. Uśmiechnęłam się do siebie na ten widok. Przeleżałam jeszcze około dwudziestu minut, po których postanowiłam się zebrać. Ubrałam się w luźną, czarną koszulkę, a także tego samego koloru, szerokie jeansy. Powtórzyłam wczorajsze czynności, w dokładnie ten sam sposób. Chcąc uniknąć patrzenia się tępo w ścianę, ośmieliłam się pójść do salonu. Mama Kamila widząc mnie, radośnie rozłożyła ręce, ciepło się przy tym uśmiechając.

Ela- O Macy! Tak myślałam, że zaraz wstaniesz. Jutro ma przyjść ciocia Ania z młodym. Pomogłabyś mi z przygotowaniem tego wszystkiego?

Macy- Nie ma problemu.

Ela- Dobrze dziecko, zjedz sobie tutaj śniadanko, smacznego.

Wykonałam polecenie pani Eli, następnie umyłam zęby. Kobieta wytłumaczyła mi, co chce zrobić i w jaki sposób. Nie mam pojęcia, po co jej tyle jedzenia, ale widząc jej zapał do pracy, nie mogłam się powstrzymać, aby nie wkręcić się w jej zajęcie. Podczas, gdy Kamil drzemał w pokoju, zdążyłyśmy dokończyć krokiety, zamarynować pieczeń, a także zacząć bigos. Ciekawi mnie, co się z nimi później stanie. Mam nadzieję, że się nie zmarnują.

Kamil- Za chwilę wam pomogę, tylko się ogarnę troszkę.- poinformował, po czym zniknął za winklem.

Dotrzymał słowa, po kilkunastu minutach dołączył do gotowania. Jego rodzicielka po wyśmianiu go, że ma dwie lewe ręce, kazała mu stać i mieszać, pilnując, by nie przypalić. Wahała się, czy na pewno to zrobić, w końcu mógł zjarać dom, tak jak blisko dwa miesiące temu, toster. Co prawda nie wiedziała ona o tym fakcie, jednakże same jego umiejętności są wątpliwe.

Z jedną przerwą na obiadek, do szesnastej siedzieliśmy w kuchni. Kobieta poukładała sobie wszystko, chowając posiłki do spiżarni lub lodówki.

Ela- A nie chcielibyście może ruszyć się gdzieś z domu? Może na rowerach pojeździć? Wyczyściłam je ostatnio.

Macy- Jestem za, ale nie pamiętam kiedy ostatni raz jeździłam.

Kamil- Ja też, ale możemy spróbować.

Ela- Idźcie dzieci, kondycję sobie zrobicie, bo przy komputerze to co najwyżej możecie się otyłości nabawić.

Spojrzeliśmy po sobie, jednocześnie zmieszani, jak i poniekąd rozbawieni całą sytuacją. Tak jak zaproponowała mama Kamilka, wyszliśmy na podwórko. Niedługo później znaleźliśmy jednoślady.

Kamil- Wpierdolimy się.- postawił swój na drodze.

Macy- No i chuj, przynajmniej będzie się z czego śmiać.

Kamil- Ta, ale jak samochód będzie jechał, to już nie tak zabawnie.

Macy- Dobra, nie przesadzaj, strasznie pesymistycznie na to patrzysz. Ja rozumiem, że dwa piwniczaki będą jeździć na rowerach, na których trzeba użyć mięśni, ale no proszę cię. Nie przesadzajmy.

Kamil- Ale żeby nie było, że nie ostrzegałem.- wsiadł na rower.

Macy- Kurwa.- powiedziałam po nieudanej próbie wejścia na swój jednoślad.

Kamil- No właśnie.- zaśmiał się.

Macy- Weź to przytrzymaj, jakbyś mógł.

Kamil spełnił moją nieco niemiło sformułowaną prośbę. Dodatkowo popchnął mnie nieco, co pomogło mi w wystartowaniu. Chłopak po chwili dorównał mi tępa, co rozpoczęło kolejne rozmowy, opowieści. Wymijaliśmy się, wyprzedzaliśmy, zajeżdzaliśmy sobie drogę, czy próbowaliśmy robić super triki, których wykon był wątpliwej jakości. Pomimo tego, świetnie się bawiliśmy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 27, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kiedyś będzie lepiej... Fanfik Nexe i ewronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz