Obudziło mnie trzaśnięcie drzwi i krzyki. Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Wszystko wskazywało na to, że zbliża się zachód słońca. Postanowiłam jeszcze chwilę poleżeć, a aby się czymś zająć, zaczęłam delikatnie głaskać policzek Kamila. Po jakimś czasie głosy ustały, a brunet zaczął się budzić. Ostatni raz przejechałam kciukiem, po czym pozostawiłam dłoń w bezruchu. Chłopak w końcu otworzył oczy, które od razu zaczął pocierać. Odłożył jedną dłoń z powrotem na mają talię, a drugą umieścił na tyle mojej głowy. Nieco ją przycisnął, po czym pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się na to, po czym ułożyłam się wygodniej.
Kamil- Nie uważasz, że wypadałoby już wstać?- zaśmiał się w zaspany sposób.
Macy- Nie chce mi się.
Kamil- A gdyby tak pójść po jakieś żarcie? Chipsy? Chrupki?
Macy- Brzmi ochoczo.- podniosłam się.
Kamil- To co? Idę się ubrać i możemy iść.
Macy- Czekaj kurwa, to ty dalej w piżamie?- zaśmiałam się.
Kamil- A kiedy miałem się przebrać? Wszedłem świeżo jak zjadłem zajebiste śniadanie i szukałem motywacji, aby wyjść z łóżka.
Macy- W takim razie droga wolna.- zturlałam się z niego, jednak nie przemyślałam, że mogę jebnąć łbem o ścianę.
Macy- Ała kurwa mać!- odruchowo podniosłam głos.
Kamil- Gratulacje.- zaśmiał się.
Macy- Dziękuję, kurwa.- zaczęłam masować potylicę, którą przyjebałam.
Kamil- Nie ma za co, kurwa.- zaśmiał się.
Macy- Dobra spierdalaj.- zawtórowałam mu.
Chłopak poszedł się ubrać, natomiast ja wzięłam się za wstanie z łóżka. Gdy poprawiał włosy, wbiłam mu się do łazienki sprawdzić, czy się nie rozmazałam. Na szczęście nic takiego się nie stało.
Macy- A może jeszcze do maka zajdziemy?- wtuliłam się w Kamila.
Kamil- Właśnie miałem o to pytać.- uśmiechnął się.
Macy- Czyli idziemy?
Kamil- Idziemy.
Macy- I zajebiście.
Po chwili wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się w kierunku korytarza, jednak nie umknęło to uwadze tymczasowych współlokatorów.
Mandzio- Gdzie się jaśnie państwo się wybierają?
Macy- Przejść się.
Mandzio- Miłej podróży zatem.
Macy- To tyle? Tak szybko?
Mandzio- Tak, tak szybko.
Macy- Kurwa zaczynam się was bać.
Kamil- Ja chyba też.
Mandzio- Dobra misiaczki, idźcie już, a nie się przejmujecie jakimiś zgredami.
Kamil- Niechaj tak będzie.
Ubraliśmy obuwie i wyszliśmy z domku. Udaliśmy się w kierunku fast fooda.
Kamil- O chuj chodzi?
Macy- Nie wiem kurwa, też mi coś nie gra.
Kamil- Coś im odjebało.
Macy- Definitywnie.
W końcu po blisko pół godzinie rozmów doszliśmy do McDonalda. Zjedliśmy obiado-kolacje, po czym udaliśmy się do sklepu. Kupiliśmy w chuj słodyczy, chrupek i innych pusto kalorycznych produktów. Ostrożnie weszliśmy do domu, po czym ściągnęliśmy buty i wraz z siatkami szybko weszliśmy do pokoju. Rozłożyłam na szafce zakupy i spojrzałam na szczerzącego się, jak głupi do sera, Kamila.
CZYTASZ
Kiedyś będzie lepiej... Fanfik Nexe i ewron
FanficMoże nie jest to fanfik o jakimś shipie, ale moje nocne przemyślenia popchnęły mnie do napisania takiego czegoś. Proszę o dystans, wszystko pisane przy streamku lub muzyczce w tle, więc proszę się nie pultać o chaotyczność, nie umiem pisać inaczej.