Rozdział 14

235 11 28
                                    

Wielki dzień. Dzień oświadczyn. W powietrzu unosi się specyficzna atmosfera, której nie czuje tylko Julka. Tylko ona nie jest wtajemniczona. Delikatny powiew wiatru muskał moje stopy, a pojedyncze bzyczenia, zaczynały mnie irytować. No tak, chuj mi w dupę. Nie zamknęłam okna. Wkurwiona otworzyłam oczy i zaczęłam wymachiwać rękoma, aby te kurwiszony odpuściły. Nie dało to efektu. Rozbudzona sprawdziłam godzinę- 11.13.

Macy- Kurwa...- mruknęłam nieco mniej zachrypniętym głosem niż wczoraj.

Kamil- Zaspało się?

Macy- Nie. Czekaj co? Ty nie śpisz?

Kamil- Ktoś musiał 50razy uspokajać Krystiana, jak księżniczka spała.

Macy- Już nie szmata, tylko księżniczka? Level up?- ziewnęłam.

Kamil- Proste, że tak. Zbieraj się, Julka już nie śpi. Krystian was zaraz podwiezie, tylko na ciebie czekają.

Macy- Ja wale...- usiadłam na łóżku i przetarłam oczy.

Wolnym krokiem wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej jasno-fioletową lekko rozkloszowaną, ksieżniczkową, tiulową sukienkę ze sporym dekoltem. Miała naszyte także subtelne słoneczniki. Rzuciłam ją na łóżko i powędrowałam do pokoju obok. Zapukałam, a po chwili wpuściła mnie Julka.

Julka- Hejka, chłopaki mówili, że chciałaś wyjść. Idziemy?

Macy- Nooo, tylko daj coś do jedzenia, proszę.

Julka- Standardowo płatki?- wpuściła mnie do środka i gestem nakazała usiąść przy stole.

Macy- Mogą być.- usiadłam przy stole.

Po chwili dziewczyna postawiła mi pod nos gotowe płatki. Zjadłam, a po chwili poleciałam do siebie. Weszłam do środka i zabrałam sukienkę z łóżka.

Kamil- Znowu się stroisz?

Macy- Nie? To jest zwykłą sukienka, niedojebie.- przewróciłam oczami.

Kamil- Mogłabyś milej? Jakoś nie wyzwałem cię na wstępie od dziwek i szmat.

Macy- Przepraszam Kamilku.- zaśmiałam się pod nosem.

Poszłam do łazienki i umyłam zęby. Pomalowałam się i w końcu założyłam śliczną, zwiewną sukienkę z shein. Tak, to ta nowa. Zaczęłam kręcić moje włosy, które gdyby się nie spłukały, idealnie zlewałyby się z sukienką. Wyszłam z łazienki, lekko trzaskając drzwiami i spojrzałam na zamknięte okno. Gratuluje Kamilku, wywaliłeś komary i zamknąłeś okno, jakiś ty domyślny.

Kamil- Jak później będziesz ich nagrywać, hm?

Macy- Poradzę sobie. Luźna jest.- pod koniec zagłuszył mnie mój telefon.

Macy- Czego kurwa znowu?!- mruknęłam sama do siebie podnosząc go z łóżka.

Macy- Halo?- odebrałam.

George- Hi Macy, when you'll come back to Poland?

Macy- Oh my gosh, please. Sunday, but please leave me fucking alone. And don't call again, you always ruined my humor. I just want to have fucking fun. Bye.- rozłączyłam się.

Kamil- On?- zapytał z jakby troską?

Kiwnęłam głową i zabrałam torebkę.

Macy- Pamiętacie wszystko?

Kamil- Chyba tak.- uśmiechnął się.

Macy- No to super. Ja lecę.- powiedziałam udając się do wyjścia.

Kiedyś będzie lepiej... Fanfik Nexe i ewronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz