Rozdział 17

149 11 4
                                    

Udaliśmy się do hotelu w świetnym humorze, w końcu zaczęliśmy szczerze rozmawiać na tematy ogólne, czasem wspominając coś o sobie. Moim subiektywnym zdaniem jest to najlepszy sposób na wzajemne poznanie się, nie jest taki wymuszony.

Macy- A to nie jest tutaj przypadkiem?

Tobiasz- A faktycznie. To chodźmy odłożyć walizki i później sobie gdzieś wyjdziemy, co wy na to?

Mikols- Nie ma sensu się z tym targać, tym bardziej, że niektórzy mają TROCHĘ bagażów.- wskazał na kubira, który był zmuszony dopłacić na lotnisku, przez nadwyżkę wagi.

Kubir- Ja naprawdę wziąłem tylko najpotrzebniejsze rzeczy!

Macy- A ile masz ubrań?

Kubir- No głównie. Mam coś na ciepłą, zimną pogodę, wietrzną, deszczową, a nawet i na śnieg. Nigdy nie wiadomo.

Macy- Kuba proszę cię, ma być codziennie ponad 30°.

Kubir- A skąd wiesz, że się nie zmieni?

Tobiasz- Bo to półwysep bałkański. Dobra proszę cię sprawdź jak nie wierzysz.- skrócił swoją wypowiedź, aby się nie produkować.

Weszliśmy do hotelu, w którym próbowaliśmy cokolwiek powiedzieć po bułgarsku. Nasza nauka okazała się żmudną, ponieważ poza formalnym przywitaniem, nie potrafiliśmy prawie nic, musieliśmy wytłumaczyć pani, że jedyny język, który rozumiemy to angielski, co przyniosło kolejny problem. Kobieta zniknęła na 10minut, po których dopiero wtedy przyszedł recepcjonista nas rozumiejący. Zaprowadził nas do pokoju, przyjmując przelewem opłatę za nasz nocleg. W końcu dał nam klucze, po czym nas opuścił.

Macy- To na pewno dobry pomysł zostawiać 14latka samego w pokoju?

Napierak- A czemu nie?

Macy- To jest hotel, w dodatku w innym kraju. No ale dobra, jakby co wal nam w drzwi, pisz, dzwoń, cokolwiek.

Busz- Poradzi sobie, co nie Wojtuś?

Napierak- Proste, że tak.

Macy- Ja wiem, że on już dorasta, ale nie chce mieć go na sumieniu, wiecie o co mi chodzi?

Napierak- W porządku, jakby co to dam znać.- uśmiechnął się.

Weszliśmy do pokoi, które rzecz jasna były rozmieszczone obok siebie. Rozpakowałam kosmetyczkę oraz kilka rzeczy pierwszej potrzeby, aby w razie czego nie rozwalać zawartości walizki po całym pomieszczeniu. Napisałam do Krystiana oraz Kamila, że dotarliśmy do hotelu, tak na wszelki wypadek. Położyłam w rogu bagaż, a następnie usiadłam na całkiem sporym łóżku. Niedługo potem otrzymałam powiadomienie z serwera rapów. Busz powiedział, abyśmy przyszli do niego, ustalić co robimy.

Napierak- Może pójdziemy teraz coś zjeść, przejdziemy się po okolicy, a później sobie coś porobimy?

Mikols- Można później jeszcze po plaży się przejść.

Kubir- Tak wieczorkiem, to z browarkiem najlepiej.

Tobiasz- No tak, ale Wojtuś jest nieletni.

Napierak- Ja mogę Kubusia wypić.

Macy- Można pójść na lody zamiast na piwo, wtedy każdy będzie mógł.

Busz- No to chodźmy, bo przypuszczam, że każdy z nas będzie chciał się położyć po 21.

Zgodnie z ustaleniem, udaliśmy się do najbliższej restauracji, którą Tobiasz znalazł na google maps. Rozsiedliśmy się wygodnie przy sporym stoliku z trzyosobową ławą z jednej strony, a następnie wybraliśmy z karty tradycyjne dania. Właściwie nie do końca wiedzieliśmy, co zamawiamy, jednak tego typu niespodzianka jest ciekawym sposobem na próbowanie nowych rzeczy, byle by nie okazało się, że któreś z nas ma alergię. Złożyliśmy zamówienie u kelnera, z którym jakkolwiek się dogadaliśmy, pamiętając pojedyncze słówka z nauki. Miejmy nadzieję, że powiedzieliśmy czegoś wulgarnego, bądź nieodpowiedniego zamiast słów, o które nam chodziło.

Kiedyś będzie lepiej... Fanfik Nexe i ewronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz