Rozdział 20

123 8 2
                                    

Obudził mnie trzask talerza, który ewidentnie się zbił tuż obok mnie. Przetarłam oczy i obróciłam się w tamtą stronę.

Macy- Co się stało?- zapytałam dalej nie wyraźnie widząc.

Kamil- Chciałem być zajebiście miły, ale zajebiście źle wyszło i zamiast przynieść ci śniadanie do łóżka, zbiłem talerz i cię obudziłem. I przy okazji całe śniadanie leży rozjebane na podłodze, także też już do wyjebania. Chyba, że masz ochotę na tosty z porcelaną, piaskiem i bakteriami z podłogi.

Macy- No niekoniecznie.- zaśmiałam się.

Macy- Zaraz ci pomogę to sprzątnąć, tylko wstanę.

Kamil- Dam radę, możesz tylko odkurzacza poszukać.

Macy- Lecę.

Kamil- Tylko uważaj, żeby nie wdepnąć w to.

Macy- Dobrze.- ostatni raz przetarłam oczy i powędrowałam w stronę korytarza.

Po chwili poszukiwań, znalazłam go i podałam chłopakowi. Zaczął odkurzać tamto miejsce, ówczesniej wyrzucając do śmieci większe kawałki oraz tosty, które nie nadawały się już do spożycia. Odłożyłam na miejsce urządzenie i podeszłam do chłopaka, który był lekko podłamany zaistniałą sytuacją.

Macy- Nic się nie stało, liczą się intencje.- przytuliłam go mocno.

Kamil- Chciałem dobrze, a jak zwykle zjebałem.

Macy- Pierdolenie. Spójrz na to w ten sposób, że teraz możemy coś wspólnie ugotować i przy okazji nauczę cię robić placki twarogowe.- odsunęłam się nieco, jednak nadal go tuląc, uśmiechnęłam się.

Kamil- Niech ci będzie.- odwzajemnił uśmiech.

Macy- I takie podejście mi się podoba, zapraszam.- pociągnęłam go za dłoń, w kierunku kuchni.

Z racji, że wszyscy jeszcze spali i jakimś cudem nie ubudzili się porannym odkurzaniem, staraliśmy się być cicho. Instruowałam chłopaka, sama robiąc inne rzeczy, aby poszło nam sprawniej. Zrobiliśmy sporą nadwyżkę, aby reszta osób, gdy już wstaną, miała co zjeść w razie ochoty. Nałożyłam nam obojgu porcje, po czym pokroiłam trochę świeżych owoców, które znalazłam w lodówce i porozrzucałam je po plackach. Brunet zabrał sztućce i oboje skierowaliśmy się ku sypialni.

Macy- Smacznego.- powiedziałam biorąc pierwszy kęs, tuż po oparciu się o wezgłowie.

Kamil- Wzajemnie.- uśmiechnął się.

Macy- Jak się spało?

Kamil- Dobrze w sumie, a tobie?

Macy- Też, robimy coś dzisiaj, czy nic nie ustalali?

Kamil- Ładna pogoda, więc raczej pójdziemy na plażę albo jakiś spacerek. Jeszcze się zapewne z nimi dogadamy.

Macy- No tak, a ty ubrałeś od razu strój, czy jakby co to się przebierzesz?

Kamil- Przebiorę się jak będą chcieli, bo nie mam zamiaru później łazić e kąpielówkach, proszę cię.

Macy- To jest chyba właśnie plan.

Kamil- To też tak zrób, co ci szkodzi.

Macy- Nie będzie chciało mi się przebierać, ale niech będzie na twoją odpowiedzialność.

Kamil- Ryzykowne, ale w porządku, idę na to.

Zjedliśmy posiłek, po czym wyjęłam z walizki biały top z dekoltem na krótki rękaw oraz beżowe dresy. Umyłam zęby i delikatnie się pomalowałam. Gdy byłam już gotowa, usiadłam na swoim łóżku.

Kiedyś będzie lepiej... Fanfik Nexe i ewronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz