Rozdział 23

21 1 10
                                    

 Wiszący nade mną cień był wielki i bezkształtny, szerszy u góry. W pewnym momencie zbliżył mi się do twarzy.

Chyba chciałam krzyczeć, ale głos ugrzązł mi w krtani i na zewnątrz wydostało się jedynie bezgłośnie pisknięcie.

– Cii, to tylko ja – szepnął James. Coś dużego zsunęło mu się z ramienia i upadło miękko na ziemię. Dopiero teraz widziałam na tle światła jego prawdziwą, smukłą sylwetkę.

Zadyszałam, trzymając się za gardło.

– Przepraszam – szepnął, siadając na brzegu materaca. – To było niemądre. Ale nie chciałem obudzić Doktora. Nie przyszło mi do głowy, że cię wystraszę. Wszystko okej? – Poklepał mnie po kostce, ponieważ była najbliżej.

– Jasne – wysapałam.

– Przepraszam – zaszemrał ponownie.

– Co ty tu robisz, James? Nie powinieneś spać?

– Właśnie dlatego przyszedłem. Dziadek Artur chrapie jak nie wiem co. Nie mogłem z nim wytrzymać.

Wydało mi się to podejrzane.

– Myślałam, że śpisz z nim codziennie?

Ziewnął i schylił się, by rozsupłać posłanie.

– Nie, normalnie śpię z Draconem. Draco nie chrapie. Zresztą wiesz.

To prawda, wiedziałam.

– W takim razie czemu nie śpisz w pokoju Dracona? Boisz się spać sam? – Nie uważałam tego za powód do wstydu. Sama bez przerwy wpadałam w popłoch.

– Czy się boję? – burknął urażony. – No coś ty. To jest pokój Dracona. I mój.

– Co? Pan Weasley dał mi pokój Dracona?

Nie mogłam w to uwierzyć. Draco mnie zabije. A raczej zabije pana Weasley'a a potem mnie.

– To też mój pokój. Powiedziałem dziadkowi, że możesz tu spać.

– Draco będzie wściekły – szepnęłam.

– Mogę robić z moim pokojem, co mi się podoba – mruknął James buntowniczo, lecz po chwili zagryzł wargę. – Nie powiemy mu. Nie musi wiedzieć.

Przytaknęłam.

– Mogę się tu położyć? Dziadek naprawdę hałasuje.

– James... Mnie to nie przeszkadza. Ale to chyba nie jest dobry pomysł.

Zmarszczył brwi, próbując ukryć, że jest mu przykro.

– Dlaczego nie?

– Bo nie będziesz tu bezpieczny. Czasem nocą szukają mnie różni ludzie.

Otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.

– Naprawdę?

– Draco zawsze miał przy sobie broń, więc się go bali.

– Kto?

– Nie wiem. Czasem Dean. Ale na pewno też tacy, którzy nie pojechali z Draconem.

Kiwnął głową.

– No to tym bardziej powinienem zostać. Doktor może potrzebować pomocy.

– James...

– Wanda, nie jestem dzieckiem. Dam sobie radę.

Było jasne, że nic nie wskóram.

– Połóż się chociaż na łóżku. Ja będę spała na podłodze. To twój pokój.

„Uczucia w tych czasach to nasza słabość" || Dramione Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz