Rozdział 56

22 1 16
                                    

 Theo spoglądał na nas z góry z taką furią, że Sunny aż zatrzęsła się ze strachu. Stało się coś dziwnego – miałam wrażenie, że Dean i Theo zamienili się twarzami. Tyle tylko, że twarz Theodora była wciąż doskonała, bez skazy. Wściekła, lecz mimo to piękna.

– O co chodzi? – zapytał Dean zdziwiony.

Theo mówił przez zaciśnięte zęby.

– Wando – warknął, po czym wyciągnął do mnie rękę. Wyglądało to tak, jakby musiał się powstrzymywać, żeby nie zacisnąć jej w pięść.

O – o, pomyślała Hermiona.

Ogarnęła mnie złość. Nie chciałam się żegnać z Theodorem, teraz jednak nie miałam wyjścia. Oczywiście, że powinnam. Źle bym uczyniła, wykradając się nocą jak złodziej i obarczając pożegnaniami Hermionę.

Zniecierpliwiony Theo chwycił mnie za rękę i podniósł na nogi. Widząc, że Sunny wstaje razem ze mną, pociągnął mnie mocniej, tak by puściła moje ramię.

– Co ci odbiło? – zapytał ostro Dean.

Theo zgiął w nogę w kolanie w wymierzył Deanowi mocnego kopniaka w twarz.

– Theodor! – oburzyłam się.

Sunny rzuciła się między ich, chcąc zasłonić drobnym ciałem trzymającego się za nos i próbującego wstać Deana. Stracił przez to równowagę i upadł z jękiem na ziemię.

– Chodź – warknął Theo i pociągnął mnie za rękę, nawet się za siebie nie oglądając.

– Theo...

Wlókł mnie gwałtownie za sobą, nie dając mi się odzywać. W zasadzie mi to nie przeszkadzało.

Przed oczami przemykały mi zdumione twarze pozostałych. Byłam się, jak zareaguje kobieta bez imienia. Nie przywykła do gniewu i przemocy.

Naraz stanęliśmy w miejscu. Draco zastawiał wyjście.

– Odebrało ci rozum, Theo? – zapytał tonem niedowierzania i oburzenia. – Co ty jej robisz?

– Wiedziałeś o tym? – krzyknął Theo, popychając mnie w jego stronę i potrząsając mną. Gdzieś z tyłu rozległo się ciche kwilenie.

– Zrobisz jej krzywdę!

– Wiesz, co ona kombinuje?

Z twarzy Dracona zniknęły nagle wszelkie emocje. Spoglądał milcząco na Theodora.

Theodorowi wystarczyło to za odpowiedź.

Uderzył Dracona pięścią tak szybko, że nawet nie widziałam ciosu – poczułam jedynie szarpnięcie, a potem zobaczyłam, jak Draco zatacza się w głąb ciemnego tunelu.

– Theo, przestań – odezwałam się błagalnym tonem.

– Sama przestań – odwarknął.

Przeciągnął mnie pod lukiem i zaczął prowadzić na północ. Musiałam prawie biec, żeby nadążyć za jego długimi krokami.

– Nott! – krzyknął za nami Draco.

– Ja jej zrobię krzywdę? – odryknął mu Theo przez ramię, nie zwalniając tempa. – Ja? Ty obłudna świnio!

Za nami rozciągała się już tylko cisza i ciemność. Potykałam się co chwila, próbując dotrzymać mu kroku.

Jego silny chwyt zaczął mi sprawiać ból. Zaciskał mi dłoń na ramieniu niczym krępulec, z łatwością obejmował je całe swoimi długimi palcami. Ręka powoli mi drętwiała.

„Uczucia w tych czasach to nasza słabość" || Dramione Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz