Królowa diamentowego księżyca - minionek_chce_banana / KatieBrillare

78 9 9
                                    

 Autorstwa minionek_chce_banana 

Opis jest tu streszczeniem całej opowieści i nie zdradza ani jednego wątku. Jasno przedstawione jest, o czym jest fabuła, co może i zachęcić czytelnika, jak i go zniechęcić. Mnie osobiście taki opis nie przyciąga. Z jednej strony wiem, o czym będzie opowiadanie, jednak nie widzę nic oryginalnego. Gdzieś myślę o tym, że może autorka dorzuciła gdzieś w środku jakieś wątki poboczne, ale po opisie nie mogę tego jasno stwierdzić.

W prologu dowiadujemy się o legendzie o białej wilczycy, która odbierze władzę złemu królowi i na świecie znów zapanuje pokój. Mamy również scenę rozmowy króla i łowcy, któremu zlecono zabicie białego wilka. Jako że opowiadanie jest fantastyczne, a motyw wilka jasno mówi mi, że zwierzę może przybrać postać ludzką, tak z prologu można stwierdzić, że biała wilczyca jest tylko zwierzęciem. Jedynie władca w swoich przemyśleniach wspomina, że chce, by wilczyca błagała go o śmierć. Tutaj musiałam się na moment zatrzymać. Wcześniej nie było nawet wspomniane, że wilczyca może przybrać postać ludzką, a król wiedział o tym wcześniej niż mieszkańcy jego królestwa. Z jednej strony domyślamy się po tytule i opisie, że wilk będzie miał taką zdolność, ale w prologu chociaż raz powinno być to wspomniane w legendzie.

Dalej poznajemy łowcę, który ma zabić wilka z lasu. Wyrusza on więc z ludźmi króla i w gęstwinach spotyka kobietę kąpiącą się w jeziorze. Cała scena z polowaniem jest według mnie niedopracowana. Łowca wchodzi do lasu, napotyka wilcze ślady i po ich ciepłe stwierdza, że są świeże. Autorka nie dokonała researchu i niestety powstał pierwszy błąd. Zwierzynę tropi się po głębokości śladów i czy są mokre, czy zaschnięte. Ślady nie mogą mieć temperatury.

Kolejna scena, która mnie zraziła to moment, kiedy łowca spotyka kobietę kąpiącą się w jeziorze. Nie powiem, źle mi się to czytało. Akcja zadziała się zbyt szybko i zbyt szybko się skończyła. Tutaj, jak i w całej opowieści brakuje mi głębszych i dłuższych opisów sytuacji czy krajobrazu. Bardzo zniesmaczyły mnie przemyślenia bohaterów nie tylko w tej scenie, ale i innych. Z jednej strony czułam się jak w średniowieczu i gdy opisy oraz przemyślenia zaczynały nabierać ładnych barw, autorka dodała wyraz, który zburzył przyjemne czytanie.

Zaraz po spotkaniu łowcy z kobietą mamy POV wilczycy, który już od pierwszego fragmentu zniesmaczył mnie po raz kolejny. ''...wiem, że nadal patrzą na mój tyłek.'' Tego typu zdania nie pasują i naprawdę wolałam je pominąć i o nich zapomnieć.

Bohaterka zmienia się w wilka i niemal od razu wpada w pułapkę na niedźwiedzie. Chcąc się obronić, wraca do ludzkiej postaci i wtedy znajduje ją łowca, który postanawia zabrać ją do pałacu. Tam niestety kobieta zostaje aresztowana, a łowca ma zostać zabity. Ten jednak ucieka i potem sama nie wiem, jak spotyka gang obrońców...sama nie mam pojęcia, czego. Bohater oznajmia ludziom, że jest księciem, o czym chyba nie było wspomniane na początku. Potem ciągle pojawia się o tym wzmianka także w przemyśleniach Edwarda.

Wątek z nowo poznanymi osobami i planowaniem wydostania Rosalii z więzienia mógł być rozwinięty na, chociaż połowę rozdziału. Edward w swoim punkcie widzenia mógł opisać ludzi, których poznał i powiedzieć, co o nich sądzi na pierwszy rzut oka a tak od razu przeszli do konkretów. Nie czułam ani trochę tajemnicy.

Gdy Edwardowi udaje się dostać do pałacu, wpada do komnaty pewnej kobiety, która z każdym kolejnym rozdziałem zaczynała irytować mnie coraz bardziej. Poznajemy ją w momencie, kiedy zapłakana wraca do swojej komnaty i tak spotyka Edwarda. Ich spotkanie było krótkie i liczyłam na coś więcej ze strony autorki. Później sytuacja nieco się poprawiła. Mężczyzna z nowo poznaną osobą idzie ratować wilczycę, a akcja dopiero zaczyna nabierać tempa. Dlaczego więc Anadi była jedną z nielubianych przeze mnie postaci? Rozumiem, że zamysł na stworzenie tej postaci był dobry i Anadi miała być pyskatą damą dworu, która chce się uwolnić, jednak to, w jaki sposób jej charakter został pokazany, nie pasował mi. Najpierw była wystraszona, a chwilę później już szantażowała głównego bohatera. Chociaż jej wątek jest ciekawy, można by bardziej go dopracować.

Moje odczucia? Praca ma potencjał, widać, że autorko masz na to pomysł i co najważniejsze, chęci do dalszego pisania. Brakuje mi tu jednak opisów uczuć, dopracowanych opisów akcji, a niektóre wątki są nielogiczne i drażnią. Dialogi często są zapisane błędnie. Co niektóre omijałam, przez ich konstrukcję. Co do bohaterów powiem krótko. Wydają mi się być, ale jednocześnie nie być. Odnoszę wrażenie, że są puste i mało dopracowane. Zawiodłam się na postaci króla. Od początku jest tym złym. Tym, który chce zabić wilczycę, aby nie odebrała mu tronu, a w rozdziale, w którym gra główną rolę jest zupełnie innym człowiekiem. Szkoda, że ten rozdział został napisany jako narrator. Gdyby był z perspektywy króla, autorko mogłaś wtedy wykorzystać to i ładnie opisać uczucia władcy, który chce zabić wilka i jednocześnie boi się o swoją żonę, która może nie przeżyć.

Na tę chwilę nie mogę polecić tej pracy wymagającemu czytelnikowi, który zwraca uwagę na logiczność tekstu oraz błędy fabularne czy składniowe. Mogę za to polecić to komuś, kto skupia się tylko na fabule, na tym, jak ona płynie i nie zwraca uwagi na błędy.

Recenzje piórem pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz