Haiboku | Levi Ackermann - ChiiTaiyoo [tired_eclipsia]

87 6 10
                                    


RECENZJA ZAWIERA SPOJLERY DO OPOWIADANIA ORAZ ODCINKÓW ANIME!

Witam Was w recenzji książki "Haiboku | Levi Ackermann" autorstwa @ChiiTaiyoo. 

Opowiadanie, na ten moment, posiada zaledwie osiemnaście rozdziałów (+ prolog i kolaże bohaterów), które są dość długie. Obawiałam się, że będzie tu "lanie wody", na szczęście, tak nie było. Pierwsze, co zwróciło moją uwagę, to tytuły rozdziałów. Nie są to zwyczajne cyfry lub polskie słowa, a japońskie (oczywiście niepisane znaczkami, które znajdują się w rozdziale), co uważam to za ciekawy element.

Podzielę recenzję na kilka "części". Wolałabym nie pominąć żadnego aspektu opowieści.

I. Grafika

Wiadomo, skoro to fanfiction z naszym kapitanem, to musiał się on pojawić. Widać, że został przez kogoś mocno poturbowany (mam nadzieję, że nie była to główna bohaterka). Można to interpretować na różny sposób, ale, gdy zobaczyłam tę okładkę, moja pierwsza myśl to "Kto był lepszym przeciwnikiem Leviego, że biedny wyszedł z takimi ranami?". Czytając komentarze, doszła mnie jeszcze jedna myśl, czy Amanda się z nim czasem nie zabawiła?

Biedny chłop.

Coś mi nie pasuję czcionka, którą jest napisana informacja, kto wykonał okładkę. Może w innym miejscu lub jakaś inna?

Grafiki w rozdziale "bohaterowie" są całkiem ładne. Kolaże z trzema zdjęciami i jednym cytatem. Teraz wiele osób robi tego typu rozdziały (w tym ja), ale nie uważam tego za zły pomysł, po prostu ciekawy smaczek. A nawet można się z tego dowiedzieć czegoś o bohaterach!

II. Opis

Tak, jak w rozdziałach, występuje wyjaśnienie, co oznacza "haiboku" (tak przypuszczam).

Cytat, całkiem interesujący. Później bardzo krótki opis tego, co możemy znaleźć w opowiadaniu, chociaż czegoś mi w tym brakuje. Plusik za to, że jest napisane o scenach "nieodpowiednich" dla pewnej grupy osób. Nie dziwię się, w końcu shingeki no kyojin to nie jest lekka seria.

Na koniec seria jak i paring występuje (przydatne, bo trafiłam raz na Levi x Eren, fujka).

Przyczepię się do jednej rzeczy. Opis wyszedł krótki (chociaż sama takie robię) i praktycznie nic nie mówi o fabule. Nic, a nic. Jedyne, co udało mi się wywnioskować to, że nastały straszne czasy, bohaterka kogoś straciła i jaki ona to ból czuje?

III. Pierwsze wrażenie

Na początku było ciężko, nie ze względu na to, że książka jest źle napisana, ale występuje pokazanie pewnej części przeszłości głównej bohaterki, mianowicie, jak została oddana innemu mężczyźnie, który na pewno nie był dobrym mężem. Nie ukrywam, już wcześniej (przed zgłoszeniem) czytałam tę opowieść, jednak wciąż było ciężko, to co on jej robił było nieludzkie.

Ogólnie, wywarła na mnie dobre wrażenie, w końcu nie ma zbyt dużej słodkości (naprawdę, ludzie uważają, że świat tytanów jest kolorowy, z tego, co widzę po innych opowiadaniach) i faktycznie chciałam to dalej czytać.

Chociaż w kilku momentach historia była nudna (mam na myśli rozdział, gdzie jest opisana pierwsza misja Amandy i Leviego).

IV. O czym jest?

Wydaję mi się, że akcja dzieje się podczas odcinków Kuinaki Sentaku, jeśli tak, to plusik, bo może jedną, czy dwie opowieści przeczytałam, podczas akcji KS?

Opowiadanie nie jest na ten moment zakończone, nie zapowiada się nawet, by szybko się zakończyło, z czego się cieszę. Amanda Lobster/Steiner "uwolniła" się od męża, gdy dostała się do wojska, jednak wcześniej nie przechodząc kursu. Ma przyjaciółkę, do której wrócimy za chwilę. Jakiś czas później, do naszej grupy mięsa armatniego, dołącza Levi i nieszczęśliwa gromadka. Nasza panna wdaje się w romans z Farlanem (przyjaciel Leviego), gdzie, na ich szczęście, nie zdążyli jeszcze spłodzić dziecka. Wyruszają w pierwszą wyprawę, gdzie Isabel i Farlan zostają pożarci przez tytana. Nie od razu Levi i Amanda pchają się w swoje ramiona, bo kobieta jakiś czas musi zostać w szpitalu (w skutek poważnego urazu zdobytego podczas wyprawy). Oczywiście nasza bohaterka obwinia Leviego, że to jego wina, ale później nawet się pogodzili. W między czasie dowiadujemy się, dlaczego przyjaciółka naszej bohaterki nienawidzi Leviego. Następne rozdziały mówią, ale nie całkowicie, o tym, co czują nasi bohaterowie.

W wielkim skrócie, to najważniejsze (według mnie) sytuacje, bo jest tego o wiele więcej. Gdybym miała się rozpisać na temat każdej sceny, zajęłoby to dwa tysiące, nie mniej.

Mam wielka nadzieję, że dobrze zrozumiałam dotychczasowe sceny.

V. Bohaterowie

Pierwsze, co muszę, ale to muszę, powiedzieć o naszej drogiej Amandzie to fakt, że nie od razu jest mega koksem w walce i używaniu sprzętu do trójwymiarowego manewru. Cenię to, bo zazwyczaj baby są na równi lub lepsze niż Levi, nasze skrzydła rewolucji. Rzadko się zdarza, by jego przyszła kobieta była minimalnie gorsza. Amanda nie jest jednak skałą bez serca, w końcu pokochała Farlana (czasami miałam wrażenie, jakby była kukiełką bez uczuć, nie dziwię się). Nierealne.

Kolejne, co cenię w tej postaci, to "opis", dlaczego taka jest i tak się zachowuje (mam na myśli pierwszy rozdział). Nie jest ona "płaską postacią", jakiś charakter w końcu ma i nie zachowuje się idiotycznie, jak na te czasy. W końcu nie są one kolorowe i usiane płatkami róż, jak to piszą w wielu historiach o nim.

Levi jest takim samym skurwielem, jak w anime! Mam nawet wrażenie, że jeszcze bardziej, zazwyczaj robi się z niego ciepła klucha. Pedancka osobowość zawarta, czyli wszystko na swoim miejscu. Tylko zachowuje się, jak idiota w pewnych momentach, np. wtedy, gdy miał wyjechać i... zrozumiecie, gdy przeczytacie.

Występują, rzecz jasna postacie, które mam ochotę zabić gołymi rękoma (dobrze dla nich, że nie istnieją naprawdę). Nasza przyjaciółka Amandy, która mnie irytuję na każdym kroku, serio. Mógłby ją jakiś tytan zeżreć.

I moja ulubiona postać Kenny, jak zawsze zajebisty! Plus nieskończoność do puli punktów. Chociaż Erwin też wyszedł zajebiście, a on jest często strasznie często pokazany w fanfikach (wszyscy go tak krzywdzą).

Jestem zdziwiona faktem, że większość postaci nie została zepsuta, a to niestety często pojawia się w fanfikach z uniwersum tego anime.

VI. Opinia końcowa

Opowiadanie czytałam po raz drugi, czy trzeci, gdyż już wcześniej ją znałam. Za pierwszym razem nie polubiłam historii, jednak teraz szczerze ją pokochałam. Może nie ma tu tak bardzo innego schematu od innych, ale wyróżnia się czymś innym niż wszystkie. Chociażby, że Amanda nie jest bogiem.

Z całego serducha mogę polecić tę opowieść fanom shingeki no kyojin.

Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!

Jest to moja opinia, nie miała na celu nikogo urazić, tym bardziej autorki opowieści. 


Recenzje piórem pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz