Czy to sen - Moonlight_wolf124 / Optimistic_for_all

52 5 2
                                    

Autor: Moonlight_wolf124


„Czy to sen" to opowiadanie fantastyczne, lekkie i przyjemne w odbiorze. Opis nie zdradza niestety za wiele na temat fabuły. Składa się on ledwo z jednego zdania, które raczej nie przyciąga uwagi. Większość czytelników, zanim zdecyduje się zerknąć do czyjegoś opowiadania, najpierw czyta opis, dlatego uważam, że warto by pokusić się o dodanie kilku faktów czy delikatne zarysowanie fabuły, aby czytelnik wiedział, czego może się spodziewać.

Już w pierwszym rozdziale można poczuć atmosferę świata, w którym znalazła się główna bohaterka – Stormyy. Dziewczyna budzi się w nowym miejscu i nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji, udaje się w stronę miasta. Stragan jest pełen ludzi, całkiem innych niż ona. Po ich stroju oraz zachowaniu widać ich ubóstwo. Przemierzając uliczki, zostaje zaatakowana przez jedną z mieszkanek. Akcja dzieje się szybko i dynamicznie, a pojawienie się kolejnej bohaterki - Tea'y - jeszcze bardziej ją przyspiesza. Stromyy, która nie ma zbyt wielkich szans w starciu z dwiema dziewczynami, jest skazana na ich łaskę. Poznaje ich rodzinę, a także dzięki ich krótkiej rozmowie dowiaduje się podstawowych rzeczy na temat świata, w którym się znalazła. Przez cały czas zastanawiała się, czy to był tylko sen, złudzenie i iluzja, ale jej rozmyślania nie prowadzą do żadnych wniosków. Słysząc absurdalną legendę od jednej z dziewczyn, zaczyna martwić się o własne życie. Coraz bardziej chce uciec i przy najbliższej okazji wdraża swój plan. Przypadkowe spotkanie z Musialkiem daje dziewczynie nadzieję na to, że jej sytuacja się poprawi. Niestety ten stan nie trwa zbyt długo.

Fabuła wydaje się ciekawa i rozbudowana, nie było miejsca na nudę, gdyż akcja cały czas szła do przodu. Momentami można być wręcz zaszokowanym biegiem wydarzeń. Autorka zdecydowanie pokusiła się o rozbudowanie całej akcji, tak aby praktycznie każdy rozdział wnosił coś istotnego. Niestety, niektóre momenty wydają się naiwne i za bardzo podkoloryzowane. Fantastyka ma to do siebie, że daje wiele możliwości autorowi i nie ogranicza go w pewnych kwestiach, jednak i ona ma pewne granice... Najbardziej ze wszystkich naiwna wydała mi się scena odnalezienia mapy, a także ucieczka głównej bohaterki przez okno. Co do zachowania bohaterów także mam kilka zastrzeżeń. Czasem było on wręcz irracjonalne i denerwujące. Brutalność i bezduszność owego świata momentami przyprawia o ciarki na skórze. Autorka oprócz wartkiej akcji nie szczędziła krwawych opisów i niejednokrotnie pojawiły się sceny walki, które wyszły całkiem dobrze.

Przyznam, że fabuła jest ciekawa. Nie dłuży się, a każda akcja ma swoją kontynuację, jednak rozwiązania niektórych problemów wydają się mocno naiwne. Szczególnie sytuacja z mapą, czy spotkanie Musialka. Mało kto zaczepia przypadkową osobę na ulicy i oferuje jej pomoc. Ludzie bywają wrażliwi i pomocni, jednak w tym przypadku zostało to mocno naciągnięte. Trudno oczekiwać, że przypadkowa, całkiem nieznajoma osoba zaangażuje się do tego stopnia co Musialk.

Przechodząc do bohaterów trzeba przyznać, że jest ich naprawdę sporo, więc skupię się tylko na tych najważniejszych.

Stormyy będąca główną bohaterką jest jednocześnie chodzącym ideałem. Nie mówię tutaj o jej charakterze, gdyż bohaterka zdecydowanie miała zarówno wady jak i zalety. Była miła, pomocna i pewna siebie, a także bardzo zdeterminowana. Jednak w porównaniu z pozostałymi bohaterami, którzy nieustannie zmagali się z poważnymi problemami, ona wychodziła bez szwanku z każdej sytuacji. Osobiście w ostatnich rozdziałach nie bałam się o jej dalsze losy, bo miałam przeczucie, że i tak nic się jej nie stanie.

Tea i Aisaka, czyli w zasadzie jedne z najważniejszych bohaterek, pojawiają się już na samym początku i od razu przykuwają uwagę. Są dość kontrowersyjne, jednak zdecydowanie wiedzą czego chcą i nie boją się o to walczyć. Rodzinę stawiają na pierwszym miejscu i są gotowe wiele dla niej poświęcić. Tea wydaje się bardziej szczera, miła i wrażliwa na cudze cierpienie, za to Aisaka sprawia wrażenie oschłej i brutalnej. Polubiłam obie te postacie.

Musialk, który pojawił się w późniejszych rozdziałach popchnął fabułę do przodu i urozmaicił wydarzenia, ale spotkanie go, a tym bardziej jego oferta są dość mało realistyczne i naiwne. Chłopak bardzo przypadł mi do gustu, a jego talent do pakowania się w kłopoty tylko ożywił całą akcję. W przeciwieństwie do Stormyy nie zawsze miał szczęście, a życie nieraz potraktowało go brutalnie.

Mówiąc o bohaterach, nie mogę nie wspomnieć o Rilley, arystokratce, która sieje terror w całej miasteczkowej społeczności. Jej brutalność i powierzchowność działały mi na nerwy, a każda jej kwestia pogłębiała moją nienawiść do niej. Spokojnie mogłabym ja porównać do Nerona z Quo vadis", który nie przejmował się ludźmi, a tym bardziej ich dobrem. Troszczył się jedynie o sztukę, podobnie jak Rilley, która niezwykle dbała o swój wygląd zewnętrzny. Rilley to idealny przykład osoby zapatrzonej w siebie i idącej po trupach do celu.

Strona techniczna pozostawia sporo do życzenia. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to błędny zapis dialogów. Poprawnie powinno się stosować pauzę bądź półpauzę, jednak w całym opowiadaniu występują dywizy. Przecinki nie były aż takim utrudnieniem, brakowało tylko kilku, a czasem pojawiły się w niewłaściwych miejscach. To co jednak najbardziej przykuwa uwagę to język używany przez bohaterów. Osobiście miałam z nim niemały problem... Wnioskując po fabule akcja rozgrywa się w przeszłości, dokładniej w średniowieczu, a mimo to bohaterowie posługują się bardzo potocznymi wyrażeniami i kolokwializmami. Oczywiście, nie uważam, że opowiadanie powinno być pisane starą polszczyzną, jednakże niektóre zwroty brzmiały niewłaściwie i lepiej byłoby je zmienić, tak aby oddać klimat historii.

Nawiązując do błędów, warto jeszcze zwrócić uwagę na poprawny zapis cyfr, gdyż znacznie lepiej jest używać słownych określeń niż wpisywać cyferki. Wygląda to estetyczniej i jest łatwiejsze w odbiorze.

Styl autorki mi się jak najbardziej podobał, choć tak jak już wspomniałam, niektóre wyrażenia były zbyt potoczne. Mimo to tekst czyta się łatwo i płynnie. Rozdziały są krótkie, zawierają po kilkaset słów i choć jest ich całkiem sporo, to czytanie wcale nie jest nużące ani tym bardziej męczące.

Osobiście chciałabym zwrócić uwagę jeszcze na jedną rzecz, która zdecydowanie mi się nie podobała, a mianowicie notatki odautorskie. Jest to bardzo dobra forma komunikacji z czytelnikami, zachęcania ich do dyskusji, a także utrzymywania z nimi kontaktu, jednakże w opowiadaniu znaczna większość autorskich wpisów dotyczyła braku czasu na pisanie, niezadowolenia z powodu rozdziału, czy informacji o pospiesznym napisaniu go. Jak dla mnie takie wpisy nie są zachęcające do dalszego czytania, bo nabieram przeczucia, że autor nie przykłada się do pracy... Wielu potencjalnych czytelników, widząc kolejną notatkę mówiącą o tym, jak bardzo autor musiał się śpieszyć czy męczyć z rozdziałem, po prostu przestaje czytać. Może to tylko moja osobista opinia, ale proponowałbym to zmienić bądź ograniczyć w przyszłości.

Opowiadanie jak najbardziej ciekawe i myślę, że jest warte uwagi, jeśli ktoś gustuje w fantastyce i nie przeszkadza mu lekka naiwność akcji. Fabuła była ciekawa, jednak poleciałbym popracowanie nad stroną techniczną tak, aby całość prezentowała się bardziej estetycznie i poprawnie. Jako fanka fantastyki byłam mile zaskoczona i momentami przymykałam oko na naiwne sytuacje.  

Recenzje piórem pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz