Wrony na śniegu - Przekraczajacgranice [xBianca_Rosax]

81 5 2
                                    

Witam, przychodzę do was z recenzją dzieła pod tytułem ,,Wrony na śniegu" autorstwa Przekraczajacgranice, którą serdecznie przepraszam za to, że kompletnie zapomniałam pisać na pv obiecane uwagi na bieżąco. Mam nadzieję, że mnie przez to nie odstrzeli.

Jak wiadomo na potencjalnym czytelniku pierwsze wrażenie robi okładka, która swoją drogą niezbyt mnie tutaj urzekła. Owszem jest prosta i estetyczna, ale wcale nie podpowiada nam o czym ma być treść książki. Ze swojej strony sugerowałabym umieszczenie na niej sylwetki wojownika i gdzieś w tle wpleść motyw wron? Albo czegoś nawiązującego do głównych bohaterów. Albo jeśli już zostając przy samym motywie wron, umieścić je na ciele jednej z ofiar? Jest tak wiele możliwości, dzięki którym okładka zacznie bardziej przykuwać wzrok potencjalnego odbiorcy. Liczę, że moja opinia w tej kwestii zostanie rozpatrzona w pozytywny sposób, bo opowiadanie może na tym jedynie zyskać.

Ale nie ocenia się przecież zawartości po okładce, czyż nie? Przejdźmy zatem teraz do opisu. Tutaj sprawa się przedstawia zupełnie inaczej. Tekst ma wydźwięk jakbyśmy mieli przed sobą książkę wydaną, wziętą dopiero co z półki Empiku czy innej księgarni. Opis wprowadza klimat, nie zdradza zbyt dużo fabuły, jest wręcz idealny. Jedyne do czego się mogę tutaj przyczepić to ten wielokropek w pierwszej części opisu (mi osobiście takie zabiegi kojarzą się jedynie z cringem wattpada) a druga część, przynajmniej moim zdaniem, jest kompletnie zbędna. Obie części opisu spokojnie mogą funkcjonować samodzielnie bez tej drugiej. Dlatego radziłabym zostawić jedną z nich (osobiście sugerowałabym pozostawienie tej pierwszej) a drugiej się po prostu pozbyć.

No ale o czym tak właściwie opowiadają ,,Wrony na śniegu"? Autorka wprowadza nas w świat starożytnej Persji, jeszcze z czasów przed narodzinami Chrystusa. Główną osią fabularną (przynajmniej do momentu, do którego ja czytałam, czyli 37 rozdział) zdaje się być uczucie byłego członka gwardii Nieśmiertelnych Varazdata i jedynej córki satrapy Jutab. Reszta wątków które zostają nam ukazane służą jako tło wydarzeń (przynajmniej w moim odczuciu) choć ja przez większą część czytania z niecierpliwością śledziłam losy Jutab.

Mamy tutaj romans na miarę twórczości Szekspira. Zakazana miłość. Ona wysoko urodzona arystokratka i on, prosty wojownik, który zdezerterował. Relacja między dwojgiem bohaterów rozwija się dla mnie za szybko (nie bez powodu odwołuję się tutaj do ,,Romea i Julii"), bo już podczas pierwszego spotkania dwójki bohaterów Varazdat zaczyna czuć coś do Jutab (mówię o czymś głębszym niż jedynie pożądanie, które również odgrywa tu kluczową rolę i Varazdat wspomina o nim w myślach, gdy po raz pierwszy widzi arystokratkę). Choć początkowo bohaterka jest chłodna i zdystansowana w stosunku do byłego Nieśmiertelnego, tak z biegiem czasu (którego wbrew pozorom nie mija aż tak wiele) zaczyna odwzajemniać jego uczucia z podobną intensywnością.

Przerywnikami od rozterek miłosnych są fragmenty dotyczące codzienności z życia młodego kapłana Chosrowa, u którego Varazdat mieszkał i z którym zna się od 10 lat, czego dowiadujemy się na samym początku opowiadania. W dalszych rozdziałach ukazane nam zostaje to jak Chosrow poświęca syna (nie że go zabija czy coś, po prostu zmuszony był go oddać razem z określoną ilością złota) w zamian za ochronę podczas obławy kapłanów przez szlachtę (błagam o wybaczenie, jeśli coś pomieszałam).

Kolejnym ciągiem zdarzeń są niewyjaśnione, brutalne morderstwa wśród oddziałów Nieśmiertelnych i poszukiwanie człowieka odpowiedzialnego za popełnianie tych bestialskich czynów. Pieczę nad śledztwem prowadzi Naduar i jego syn, który szkolony jest na przyszłego dowódcę Nieśmiertelnych.

Wrócę teraz na chwilę do postaci Jutab, wokół której dzieje się wiele rzeczy. Młoda dziewczyna wiele przeżyła w swoim życiu. Dorastała bez matki, została zmuszona do poślubienia swojego kuzyna, ojciec dziewczyny zostaje zamordowany na jej oczach a ona sama w końcu zostaje otruta. Kobiety w tamtych czasach zdecydowanie nie miały prostego życia. Choć kocha Nieśmiertelnego, który uratował jej życie to i tak wzbrania się przed miłością do niego, z poczucia obowiązku i utartych obyczajów panujących w tamtych czasach.

Moje serduszko skradła postać Alorosa, nie wiem, dlaczego, ale on tak bardzo przypomina mi jednego z moich bohaterów, że nie mogłam się przestać nad nim rozpływać. Ogółem jego relacja z wujem Jutab, Ormuzdem jest taka, mmm, słodka. Nie mamy tutaj klasycznych podziałów na służbę i pana. O nie nie, mamy tutaj coś więcej, a mianowicie wątek homoseksualny, w dodatku bardzo dobrze napisany wątek. Autorka kładzie tutaj mocny nacisk na troskę wobec drugiej osoby, o drobne gesty sugerujące głębokość i siłę uczucia jakim darzą się nawzajem obaj mężczyźni. Czytając fragmenty poświęcone obu mężczyzną uśmiechałam się do ekranu ze względu na to jak naturalnie została ukazana ich relacja.

Jedną z bardziej poruszających scen w tym opowiadaniu zdecydowanie była noc poślubna Jutab i przymusowy pierwszy raz z jej mężem Garszaspem. Śmiało mogę stwierdzić, że w pewnym sensie możemy się tutaj pokusić o nazwanie tego aktu gwałtem (nie ważne, że to był małżeński obowiązek, który dziewczyna musiała wypełnić) bo Jutab zdecydowanie nie była z tego zachwycona. Nie znajdziemy tu żadnych perwersyjnych i niesmacznych opisów, nie uświadczymy też zgorszenia czytając rozdział poświęcony tak poważnemu tematowi. O nie moi drodzy, autorka wychodzi z tego obronną ręką ukazując brutalne realia starożytnego świata.

Porządnie przyczepić mogę się jedynie technicznej strony. Pierwszym co zdecydowanie rzuca się w oczy jest łączenie akapitów. Mówiąc o łączeniu, mam na myśli stosowanie jednocześnie akapitów robionych przez wcięcie i zostawienie po prostu pustego miejsca pomiędzy akapitami. Kolejnym potknięciem jest brak spacji po niektórych przecinkach i znakach interpunkcyjnych oraz miejscami dziwne przejścia pomiędzy fragmentami poświęconymi poszczególnym bohaterom. Nie wykluczam, że spowodowane to jest łączonymi akapitami, przez które tekst niekiedy po prostu zlewa się ze sobą. Więcej błędów nie rzuciło mi się w oczy, lub były tak drobne, że w momencie pisania recenzji o nich zapomniałam.

Czapki z głów dla autorki moi drodzy, tekst jest przyjemny, dobrze napisany i bardzo przyjemnie się go czyta. Rozdziały są krótkie przez co nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca zgłoszonego do recenzji fragmentu. Na plus są wyczerpujące wyjaśnienia pod rozdziałami, odnośnie użytych w rozdziale określeń, przedmiotów itd, bo bez tego statystyczny zjadacz chleba, miałby lekki problem z odnalezieniem się w przedstawianych nam realiach.

Pochwalić mogę również subtelnie napisane sceny erotyczne, które przewinęły się kilka razy. Ukazanie jak czynniki zewnętrzne wpływają na ludzkie zachowania. Z czystym sumieniem mogę wam polecić ,,Wrony na śniegu'', do których sama pewnie wrócę w wolnej chwili. 

Recenzje piórem pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz