Bakugo siedział sam w pustej kawalerce, biorąc do ręki zimną kawę. Wziął łyk, od razu wypluwając ją z powrotem do kubka. Mlasnął językiem kilka razy z niesmakiem. Na ścianie wisiało zdjęcie jego z drużyną. Zacisnął zęby z wściekłości, bezwiednie ściskając też palce na kubku, który pękł. Zimna kawa wylała mu się na dłoń, ubrania i skapywała na podłogę.
— Cholera — syknął, ciskając zgnieciony kubek, który idealnie wpadł do kosza na śmieci. Techniki wypracowane przez lata przełożyły się nawet w życie prywatne.
Chłopak, nie mogąc dłużej patrzyć na zdjęcie dawnych kumpli, podszedł i zdjął je ze ściany. Schował do szuflady, nie mając nadziei na wyciągnięcie je stamtąd kiedykolwiek.
Długie siedzenie w ciemnym pokoju dało mu o sobie znać w momencie, kiedy włączył telefon. Jasne światło raziło go w oczy. Miał parę nieodebranych połączeń od swojego ojca, ale olał to. Nie miał ochoty mu się tłumaczyć z tego co zaszło. Doskonale wiedział, że go zawiódł. W końcu Masaru Bakugo był dawniej najlepszym hokeistą i tego samego oczekiwał od syna. Katsuki zmusił się więc do tego sportu, bo był on związany z lodem. Za to w czasach wczesnego dzieciństwa zbierał magazyny, ulotki, zdjęcia na temat łyżwiarstwa figurowego, a nawet raz uchwycił całe nagranie z Grand Prix dla dzieci. Lubił to oglądać, czytać i w tajemnicy jeździć, ucząc się samodzielnie jakiś podstawowych kroków czy podskoków. Ćwiczył mimo to najwięcej hokeja, ale nigdy nie uzyskał takiej postawy jak reszta. Był nieco bardziej miękki, ale dzięki temu zwinniejszy. Jednak od trzech lat jego zapał stopniowo malał, a drużyna, która co chwilę zmieniała członków była beznadziejna. Nawet ich trener stwierdził raz, że do niczego się nie nadają. Chcąc nie chcąc, Bakugo musiał się zgodzić. Dlatego ostatecznie rozwiązał drużynę i porzucił hokeja. Sport, który z czasem pokochał, ale również w głębi siebie nienawidził.Wstał z kanapy z zamiarem podniesienia kurtki, którą wcześniej powiesił niechlujnie i ta spadła na podłogę. Złapał materiał oraz otrzepał. Z kieszeni wypadła pogięta karteczka. Zmarszczył brwi, starając przypomnieć sobie skąd ona się tutaj wzięła. Odwiesił kurtkę, biorąc papier. Na wierzchu było koślawym pismem nabazgrane jego imię wraz z nazwiskiem. Oparł się o ścianę, rozwijając zwitek.
"Spotkajmy się na lodowisku o 21:30".
Katsuki ściągnął usta w linię. Nie był przekonany co do tego. Z drugiej strony i tak mu się nudziło, więc ubrał się. Zostawił za sobą zasyfioną kawalerkę, zamykając drzwi. Wieczorem było jeszcze dość zimno, więc mocniej opatulił się cienkim szalikiem. Głębiej włożył ręce w kieszenie i bez patrzenia na ludzi, przemierzał uliczki. Sprawnie omijał wszelkie przeszkody, śpiesząc się, bo mimo wszystko zostało mu piętnaście minut drogi, a dziesięć do spotkania z tajemniczą osobą. Przyśpieszył, a wraz z krokiem jego serce. Nie miał pojęcia co go tak podekscytowało. Ostatecznie rzucił się do biegu.
Kilka minut później, cały zdyszany z rozwiązanym szalikiem oraz czapką w ręce, stał przed szklanymi drzwiami lodowiska. Otworzył je, uprzednio czytając kolejną kartkę z informacją.
"Zamknij drzwi od środka".
Zrobił tak jak mu polecił napis, zakluczając drzwi od wewnątrz. Zostawił jednak klucz w zamku. Pamiętał, że to sposób na zapobiegnięcie włamania.
Oddychał szybko ze stresu. Przeszedł szeroki korytarz i wyszedł wprost na puste lodowisko, oświetlone delikatnym, błękitnym światłem. Wszechobecna cisza, sprawiała, że wyraźnie słyszał bicie własnego serca. Podszedł bliżej bandy, zauważając stojącego na środku nastolatka. Miał kręcone zielone włosy, oczy półprzymknięte i zakryte pod gęstymi rzęsami. Ubrany był w czarne legginsy oraz żółtą koszulkę pod którą prawdopodobnie miał ocieplaną, czarną, bluzkę. Ręce opadały mu wzdłuż ciała, a prawa noga była lekko wysunięta do tyłu. Bakugo mocniej zacisnął palce na bandzie, niedowierzając. Usta lekko mu się otwarły. Widział przed sobą najwybitniejszego młodego łyżwiarza figurowego w Japonii. Blondyn rozpalił swoje zainteresowanie jazdą figurową właśnie przez niego. W wieku zaledwie dziewięciu lat, zdobył brąz na mistrzostwach juniorów. Katsuki podziwiał go za wytrwałość, co przełożył potem na swoje treningi hockeya.
Wtem, nim zdążył zareagować, zielonowłosy podjechał do niego.— Cześć — przywitał się miło — cieszę się, że przyszedłeś — dodał, schodząc z lodowiska. Założył ochraniacze na płozy. Bakugo obserwował każdy jego ruch. Chłopak podszedł bliżej sporej wielkości torby sportowej i wyciągnął z niej parę łyżew. Figurówek rzecz jasna. Były czarne z pomarańczowym haftem, który przedstawiał jakieś esy floresy.
— Eee...dzięki? — Katsuki wziął od niego łyżwy, nie do końca rozumiejąc co się dzieje. Co miał z tym zrobić?
— No zakładaj. — Ponaglił go Midoryia, wyciągając termos. Napił się, uważnie obserwując blondyna. Katsuki zdjął z siebie kurtkę, szalik oraz czapkę i wszystko odłożył na krzesło. Sam usiadł, rozwiązując buty. Wcisnął łyżwy na stopy, zawiązując je jako tako. Nigdy nie miał na nogach figurówek. Był to zupełnie inny rodzaj łyżew. Dużo cięższe, ładniejsze, smuklejsze, ale czuł, że ma za dużo luzu. Wstał, chwiejąc się.
— Daj mi to — Izuku zaśmiał się pod nosem. Siłą popchnął Bakugo na krzesełko, kucając przed nim. Wziął na kolano jego prawą nogę, rozsznurowując łyżwy. Zaczął je dużo mocniej zaciskać, tak by lepiej dociskały kostkę. To samo zrobił z drugą łyżwą. Zielonooki, jak się zdążył zorientował Katsuki, wszedł znów na lodowisko, zachęcając go by zrobił to samo. Niechętnie stanął na wypolerowanym lodzie. Z przyzwyczajenia, zbyt mocno pochylił się do przodu i upadł do tyłu, próbując się ratować.
— Nie czuję ich w ogóle na nogach — jęknął, przyglądając się srebrnym płozom, które posiadały na końcach zębatki. Jego hokejówki tego nie miały.
— Cóż, jest różnica między hockeyem, a łyżwiarstwem figurowym. — Izuku pomógł mu wstać na nogi.
— Mam pytanie — blondyn w końcu wyszedł z szoku — po co?
— Co po co? — spytał zielonowłosy, otrzepując się z niewidzialnego kurzu. Zmrużył oczy, znów ukrywając je za rzęsami. Jego delikatna, blada, cera z piegami, lekko świeciła się pod wpływem światła.
— Dałeś mi figurówki, wziąłeś tutaj, a nawet mnie nie znasz. — Katsuki mocno zaakcentował każde słowo.
— W takim razie poznajmy się. — Wyciągnął obie dłonie przed siebie, a błękitna lampa oświetliła go od tyłu. — Zostań moim partnerem tanecznym i wygrajmy tegoroczne Grand Prix!
CZYTASZ
Przypomnij mi to uczucie //Bakugo x Deku//
FanfictionW momencie, gdy Katsuki nie widzi żadnej nadziei dla siebie po rozwiązaniu drużyny hockey'a, spotyka chłopaka z burzą zielonych loków. Jego nowe światełko w tunelu. I nawet nie wie, że zgadzając się na trudną do spełnienia proźbę, po drodze zyska ta...