❄Siedem❄

666 66 32
                                    

Katsuki zerwał się z krzykiem, wybudzając czerwonowłosego. Chłopak przeciągnął się leniwie, ziewając. Spojrzał na blondyna, który ubierał buty w przedpokoju.

— Co robisz? — spytał w końcu, okrywając się kocem. Zrobiło mu się zimno, gdy przyjaciel z niego zszedł.

— Jest za dziesięć dziesiąta — jęknął, robiąc nieumyślnie supeł ze sznurówek. — Cholera, mam dziesięć minut, żeby zdążyć na lodowisko.

— Nie zdążysz. — Kirishima wstał, porzucając ciepły kącik. Ubrał leżące pod ścianą crocsy, zabierając kluczyk od auta. — Podwiozę cię.

* * *

Nastolatek wpadł do środka idealnie o dziesiątej. Uprzednio podziękował Ejiro za pomoc.
Przy bandzie stał już Izuku z łyżwami na nogach. W dłoni trzymał mocno zniszczony notatnik. Dokładnie coś analizował, więc nie zareagował na przyjście Bakugo. Nastolatek podszedł bliżej, dopiero teraz wybudzając zielonookiego z transu. Uśmiechnął się, zamykając notatnik. Odrzucił go na krzesełko, podając Katsuki'emu łyżwy. Zabrał je, ponownie czując pod palcami wyszyty wzorek. W sumie to podobały mu się te łyżwy, tylko zastanawiał się dlaczego to on je dostał. Midoryia sam mógłby w nich jeździć. Stoi za to z zwykłych białych, które na obcasie mają malutką flagę Japonii.

— Co czytałeś? — spytał, wskazując głową na notes, leżący tuż obok. Był na wyciągnięcie ręki, ale stwierdził, że nie powinien grzebać w jego rzeczach.

— Ah, układam wstępny plan, to nic takiego, nie przejmuj się — odparł, rozciągając się. Położył nogę na bandzie, schylając do niej. Bakugo stwierdził, że jest bardzo wygimnastykowany. — A właśnie, jesteś rozciągnięty?

— Co? — Katsuki nie spodziewał się takiego pytania. Z drugiej strony mógł się domyślić, że zostanie o to kiedyś zapytany. — Nie, nie jestem. Znaczy się, na pewno nie tak jak ty — odparł, widząc jak Izuku łapie go za nadgarstek. Uprzednio nałożył ochraniacze na płozy.

— Idziemy poćwiczyć w takim razie. — Uśmiech wpełzł na jego koralowe usta, a oczy niebezpiecznie zaiskrzyły się. Bakugo poczuł nagłą chęć ucieczki.

Przeszli razem przez spory korytarz na piętro niżej. Zeszli do piwnicy, która została przerobiona na salę gimnastyczną. Cała podłoga była wyłożona miękką podstawą na sprężynach. Pod drabinkami leżała dmuchana ścieżka do robienia gwiazd, salt i innych rzeczy tego typu. Na prawo od wejścia zwisały z sufitu dwa kółka na linach. Po przeciwległej stronie była trampolina.
Midoryia zdjął z siebie łyżwy i stanął na środku, wyciągając przed siebie dłonie. Blondyn złapał go niepewnie, czując jak delikatne opuszki smukłych palców, muskają jego szorstką skórę. Miał ochotę zatracić się w jego dotyku. Był przyjemny, ciepły, zupełnie inny od matczynego albo Ta-

Urwał swoje rozmyślania, wraz z momentem, kiedy do jego głowy ponownie witał obraz byłego chłopaka. Przecież już go nie było. Nie miał czego rozpamiętywać, bo po co? Przeszłość zostanie przeszłością. Teraz wolał skupić się na czujnych, szmaragdowych oczach.
Nastolatek usiadł razem z nim na podłodze. Ich stopy zetknęły się ze sobą przez skarpetki. Izuku dalej go trzymał za dłonie. Rozłożył nogi na boki wraz z Bakugo. Poczuł lekki ból od wewnętrznej strony ud na zbyt wielki rozkrok. Po chwili zielonowłosy, pomału zaczął przyciągać go do siebie. Katsuki zacisnął zęby, gdy poczuł piorunujący ból wzdłuż kręgosłupa oraz przechodzący przez całe nogi.

— Powiedz mi jak boli, okej? — szepnął po chwili Izuku, podnosząc go do siadu.

— Jasne — wysyczał, ale nie w nerwach. Czuł jak jego ścięgna rozciągają się. Wiedział, że dostanie niezłą rozgrzewkę. — Teraz ja mam cię przyciągnąć?

Przypomnij mi to uczucie //Bakugo x Deku//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz