Lotnisko Musutafu było ogromne. Katsuki ostatni raz był na nim w wieku trzynastu lat i kompletnie zapomniał jakie to uczucie obserwować samoloty.
Czuł jakby się cofnął o pięć lat wstecz. Zerknął w stronę Izuku, odklejając twarz od szyby. Chłopak rozmawiał o czymś z jakąś dziewczyną, wyraźnie znudzony tematem. Podszedł więc bliżej chcąc go "uratować".— Wybacz piękna, ale muszę pożyczyć kolegę na momencik — uśmiechnął się zawadiacko, ciągnąc za sobą Midoryie. Razem przeszli do wąskiego korytarza, prowadzącego do toalet. Kątem oka zauważyli, że dziewczyna idzie za nimi. W akcie desperacji przekroczyli próg męskiego kibla, zamykając się w jednej z kilku kabin.
— Myślisz, że szybko sobie pójdzie? — Izuku zaśmiał się cicho, opierając brodę na torsie blondyna.
— Nie wiem, ale mam szczerą nadzieję, że tak — odparł, próbując zachować względną ciszę, bo do środka właśnie weszli kolejni ludzie. Nagle w kieszeni Bakugo zadzwonił telefon. Przeklął pod nosem, chcąc wygrzebać urządzenie. Wygiął się, manewrując tak w malutkim pomieszczeniu, aby nie dotknąć Deku tam gdzie nie trzeba.
— Nie chcę ci przeszkadzać, ale — Midoryia zaczął, oblewając się rumieńcem, który ciężko było ukryć. Katsuki westchnął, zaprzestając grzebać w poszukiwaniu smartfonu. Popatrzył na niego pytająco — włożyłeś dłoń do kieszeni w moich spodniach, zamiast swoich — dokończył.
— Ahhh, cholera, wybacz — powiedział nieco głośniej niż chciał, przez co usłyszeli zduszone śmiechy po drugiej strony drzwi. Zaś telefon po drugim połączeniu po prostu przestał dzwonić.
Nastolatkowie wypadli z łazienki, cali czerwoni, czując na sobie palący wzrok innych oraz dwuznaczne uśmiechy. Ktoś nawet im zaklaskał. Nim jednak spojrzeli na tą osobę, ulotnili się z łazienki. Przeszli boczną drogą, wychodząc na główną halę. Uradowani, że nie napotkali na swojej drodze wcześniejszej dziewczyny, prawdopodobnie wielkiej fanki Izuku. Dostrzegli niedaleko pusty kącik pod ścianą. Usiedli tam, obserwując śpieszących się ludzi oraz zapłakane dzieci, bo zgubiły rodziców. Pracownicy lotniska biegali w kółko, powtarzając bez wytchnienia frazę o zagubionym chłopcu, albo dziewczynce. Inni zaś spali w najlepsze z gazetą na kolanach oraz otwartymi ustami. Po niedługim czasie i Bakugo opadła głowa na ramię zielonowłosego, który nie zarejestrował tego, bo również był zmęczony. Usnęli oparci o siebie, nie mając pojęcia, że zebrani na lotniku dziennikarze postanowili puścić w obieg publiczny zdjęcia chłopaków, dając wolną rękę na domysły fanów.* * *
— Uroczo razem wyglądają — pisnęła nad głowami śpiących, pewna dziewczyna. W jej głosie dało się wyczuć ekscytację.
— Bardzo, ale teraz czas ich obudzić. — Stojący obok chłopak, złapał za ramię nastolatków i potrząsnął.
— Co do kurwy — wyjąkał Bakugo nieprzytomnie. Nienawidził jak ktoś go wybudzał. Otworzył oczy, widząc nad sobą wyszczerzonych w szerokim uśmiechu oraz wyraźnie rozbawionych, Kirishime oraz jego dziewczynę, Ashido. Midoryia również otworzył oczy, czując że całe prawe ramię mu ścierpło. Wstał, witając się z przyjaciółmi. Blondyn za to w końcu wyciągnął telefon, widząc że wcześniejsze połączenia były od jego matki. Minęło od tego czasu półtorej godziny, jednak i tak postanowił oddzwonić. Odszedł kilka kroków dalej, aby świergotanie jego przyjaciół nie zagłuszyło głosu kobiety. Wybrał numer, z lekkim stresem słuchając dźwięku wybieranego połączenia. Miękki głos odezwał się po chwili.
— Co tutaj robicie? — spytał radośnie, Izuku. Cieszyła go obecność przyjaciół Katsuki'ego.
— Jak to co?! — Mina zaklaskała radośnie. — Przyszliśmy się pożegnać i życzyć połamania łyżew. — Wskazała dłonią za siebie, gdzie stali jeszcze Hanta, Kaminari oraz Shinsou. Wszyscy trzymali w dłoniach karteczki z napisem "POWODZENIA" oraz rysunkiem złotego medalu. Izuku prawie się popłakał ze szczęścia, bo jeszcze nigdy nikt go nie pożegnał przed wylotem na zawody w ten sposób. No chyba, że jego mama, chociaż od trzech lat z powodu gorszego samopoczucia tego nie robi. Po prostu pisze mu sms dzień wcześniej z życzeniami oraz obietnicą, że będzie oglądać zawody w telewizji. W tym roku też mu tak napisała. Wyuczoną już na pamięć formułkę.
Chwilę później do reszty pochłoniętych rozmową kumpli, dołączył blondyn. Teraz wszyscy gadali o byle czym, chcąc jakoś zabić resztę pozostałego czasu.
![](https://img.wattpad.com/cover/266095148-288-k857463.jpg)
CZYTASZ
Przypomnij mi to uczucie //Bakugo x Deku//
Fiksi PenggemarW momencie, gdy Katsuki nie widzi żadnej nadziei dla siebie po rozwiązaniu drużyny hockey'a, spotyka chłopaka z burzą zielonych loków. Jego nowe światełko w tunelu. I nawet nie wie, że zgadzając się na trudną do spełnienia proźbę, po drodze zyska ta...