❄Dwadzieścia Dziewięć❄

339 40 15
                                    

Młodzi mężczyźni dosłownie wpadli do baru, czując ciepło na twarzy. Nic tak nie radowało człowieka jak skrzący się ogień w kominku, którego jasne smugi dodawały uroku wystrojowi miejsca. Trzeba przyznać, że jak na zwykły bar, było tutaj dość przytulne.
Przy czym unoszący się zapach piwa oraz jedzenia, natychmiast napędzał ślinianki do działania, napełniając usta śliną.

Keigo rozejrzał się, zauważając pod oknem wolny stolik. Pociągnął za sobą towarzysza, kierując w stronę wybranego miejsca. Nie zdążyli nawet spokojnie usadowić tyłków, ani się rozebrać, kiedy kelner przyniósł im menu. Zostawił dwie karty na drewnianym stole i odszedł, dając chwilę czasu klientom.

— Co bierzesz? Ja stawiam — powiedział starszy mężczyzna.

— Czyżbyś się chciał odpłacić za tą długą przerwę? — zapytał zmysłowym tonem Takami, przybliżając twarz do twarzy niebieskookiego i skradając szybkiego buziaka. — Odpłacisz mi się potem inaczej.

— Czyli mam ci nie płacić za jedzenie? — Toya mruknął mu do ucha, zaciskając pod stolikiem palce na jego udzie. Keigo zabrał dłoń starszego, wiedząc do czego dąży.
Spojrzał na niego z iskrami w oczach.

— Nie no, zapłać.To będą twoje połowiczne przeprosiny — rzucił zadowolony z siebie, czując jak został uszczypnięty w ramię.

Już chwilę później przyszedł do nich ten sam co wcześniej, kelner z notesikiem, gotowy do odbioru zamówienia. Keigo nie chamował się i wziął dwa najdroższe dania z karty. Nie obyło się to bez cicho rzuconego przekleństwa w jego stronę.

Parę minut później spokojnie jedli, rozmawiając ze sobą. W końcu nie widzieli się cztery lata. Takami wciąż miał do niego żal, że wyjechał bez pożegnania, zostawiając jedynie kartkę na stoliku nocnym.

— Widzę, że coraz lepiej ci idzie w łyżwiarstwie — zagaił Todoroki, podkradając z talerza niższego truskawkę.

— Ej! — machnął ręką w celu odzyskania owoca, jednak został włożony do ust. — No wiesz co! To była ostatnia — mruknął, poprawiając pod pupą poduszkę, na której siedział. — A tak poza tym, to oczywiste, że mi lepiej idzie.

— Jasne, ale ze mną nadal byś nie wygrał — rzucił uszczypliwie, doskonale wiedząc, że blondyn zawsze chodził obrażony po przegranych zawodach z nim. Jeszcze nigdy nie udało mu się uzyskać pierwszego miejsca, gdy czerwonowłosy również brał udział w tym samym czasie z nim. A zdażało się to bardzo często, bo obaj byli na tyle dobrzy, że brali udział tylko w tych najważniejszych eliminacjach.

— Nie dowiemy się tego, póki nie spróbujemy. — Blondyn uśmiechnął się podchwytliwie, mając nadzieję na powrót Touyi na lód. Wtedy znów mogliby razem porywalizować.

— Dobrze wiesz, że nie. Zaczynając od mojego wieku, a kończąc na ojcu. Nie mam jeszcze ochoty na konfrontację z nim. A będę musiał się z nim zobaczyć już za niedługo — odparł, widząc malujący się zawód na twarzy młodszego. Dłonią dotknął jego podbródka i uniósł do góry. Oczy obu zetknęły się ze sobą. Wciąż paliła się w nich ta sama miłość co zawsze. Nikt nie był w stanie jej zgasić. Mężczyźni byli szczęśliwi ze sobą i Todoroki musiał przyznać, że ogromnie tęsknił. Jednak musiał wtedy wyjechać, a wraz z tym pożegnać się z łyżwiarstwem. Było mu z tym źle. To jasne.
Ojciec jednak okazał się najgorszym katem. Jeszcze jako dziecko wszystko było w porządku. Później, gdy miał dwanaście lat urodził się jego młodszy brat, Shoto. Oczywiście niebieskooki pokochał go i obiecał, że nauczy wszystkiego. Chciał być przykładnym starszym bratem. Marzył o tym, aby kiedyś wraz z braciszkiem być najpopularniejszym rodzeństwem w łyżwiarstwie.

Wszystko z czasem zaczęło się jednak psuć. Enji zaczynał mieć obsesję na punkcie bycia najlepszym. W dodatku jego stan pogorszył się, gdy żona i matka jego dzieci, zmarła z powodu przewlekłej choroby. To był cios, którego mężczyzna nie mógł przeżyć. Wpierw popadł w alkoholizm i apatię. Potem zaczął zmuszać siłą swoich synów do wyczerpujących treningów. W szczególności Shoto, który mając zaledwie siedem lat, musiał przez cztery godziny dziennie, bez przerw, ćwiczyć. Nawet wielokrotne omdlenia czy wymioty, nie robiły wrażenia na bezwzględnym ojcu. Zaś starszy brat nie wtrącał się. Sam do końca nie wiedział dlaczego. Unikał Shoto oraz jego błagającego o pomoc, wzroku.

Miał wtedy dziewiętnaście lat i był niezwykle zadziorny oraz uparty. Umiał się postawić i zbywał ojca, robiąc to na co miał ochotę. Enji mimo, że wiecznie się z nim kłócił, tak zostawiał go ostatecznie samego. Znał umiejętności starszego, dlatego wiedział też, że się na nim nie zawiedzie. Nawet jeśli do domu wracał okazjonalnie, byleby się przespać.

Dopiero w wieku dwudziestu-sześciu odszedł. Nie mógł dłużej patrzeć na łyżwiarstwo. I to nie dlatego, że nie kochał tego sportu. Było wręcz przeciwnie.
Nie mógł spoglądać na młodszego brata i jego oczy. Widok Shoto paraliżował go, wzbudzając wspomnienia z dzieciństwa, które wystarczająco długo nawiedzały go w koszmarach.

Teraz jednak wrócił. Wrócił, aby ukrucić żądy ojca.

— Przyznaj, że jesteś tutaj dla brata — wydusił z siebie Keigo, łącząc swoje usta z trzydziestolatkiem. Nim poznał odpowiedź, chciał wpierw znów go poczuć. Smak ust oraz ich strukturę. Miękkość oraz delikatność, a zarazem gwałtowność, którą kochał. Uwielbiał poddawać się Todoroki'emu i roztapiać pod wpływem jego przyjemnego dotyku.

— W pewnym sensie tak, ale również stęskniłem się za tobą — wyszeptał prosto w usta blondyna, który niezmiernie ucieszyły słowa mężczyzny. Czuł, że właśnie nadszedł czas, w którym nie zostanie już sam. Nie obudzi się po namiętnej nocy w pustym mieszkaniu.

Keigo do tej pory pamiętał pierwsze spotkanie z czerwonowłosym. Miał wówczas piętnaście lat, a Touya dwadzieścia-jeden.
Był typowym lekkoduchem. Potrafił niekiedy rozmawiać z paparazzi przez dwie, bądź trzy godziny z uśmiechem, a niekiedy chamsko odmawiał wywiadu. Był typem łyżwiarza, którego kontrowersje nie opuszczały na krok. Największy szok media jak i fani przeżyli, gdy obwieścił, że jest homoseksualny. Keigo pamiętał jak wiele kobiet było wtedy zawiedzionych. Wród łyżwiarek też takie były. Liczyły na to, że może udałoby im się zakręcić wokół popularnego mężczyzny, który oczywiście był też zabójczo przystojny. Straciły jednak szansę, po usłyszeniu coming out'u dwudziesto-jednolatka. Trzeba przyznać, że dość długo się z tym krył. Swoją orientację poznał w liceum i do tamtej pory, nigdy nikomu o tym nie mówił.

Zaś w sercu piętnastolatka zatliła się nadzieja. W przeciwieństwie do rozżalonych kobiet, on zyskał szansę. Sam wolał mężczyzn, a od pierwszego spotkania na korytarzu przy wyjściu z lodowiska, doskonale wiedział, że Todoroki to był ten jedyny. Z czasem zaczął go więcej zaczepiać, a że był dość odważny, to nie bał się podejść i zagadać. W końcu zyskał sobie uwagę mężczyzny. Zaczęli spędzać więcej czasu razem.

Takami miał dwadzieścia lat, gdy jego ukochany i już wtedy chłopak od dwóch lat, odszedł bez słowa. Był wtedy wściekły, ale nie dzwonił do niego. Cierpliwie czekał na powrót. Wiedział, że to kiedyś nadejdzie. Prędzej czy później.

I teraz znów mógł go poczuć. Jego ciepło, ostry zapach perfum i delikatność jaką się z nim obchodził.

— Zamieszkaj ze mną — wypalił po chwili ciszy, wprawiając czerwonowłosego w szok. — Na stałe.

Przypomnij mi to uczucie //Bakugo x Deku//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz