🍀Czterdzieści Jeden🍀

282 37 11
                                    

[Pięć lat później]

— Mamo? Mamo, musisz się uspokoić, dobrze? — Midoryia próbował przez telefon jakoś opanować rozdygotaną kobietę. Była przerażona oraz rozgoryczona. Ledwo składała słowa w spójną całość. — My zaraz będziemy na miejscu, jasne?

Inko cicho przytaknęła i rozłączyła się. Jej syn schował telefon do kieszeni spodni, zerkając na siedzącego za kierownicą, Bakugo.

— Co powiedziała? — spytał po chwili, gdy stanęli na światłach. Zwrócił uwagę na nieco zestresowanego chłopaka. Sam mało co rozumiał. Zostali nagle wyciągnięci z łóżka o wpół do pierwszej w nocy i jeszcze musieli z jednego końca miasta, jechać na drugi.

— Nie wiem, płakała do telefonu, ledwo cokolwiek ogarnąłem — westchnął, ściągając buty i kładąc nogi tuż pod szybą. — Mówiła coś o-

— Ej! Złaź mi tymi nogami z deski rozdzielczej. — Obruszył się Katsuki, strącając nogi chłopaka na dół. — Dobra, kontynuuj.

— Mówiła coś o jakimś dziecku, kobiecie i moim ojcu. Nie chcę się nawet domyślać o co chodzi. — Złapał się za głowę, opierając łokieć o drzwi. Poczuł zimno szyby, które go nieco uspokoiło. Przymknął oczy, nie mając w zamiarze uśnięcia. Jednak ostatecznie zabrała go senność, a Bakugo nie miał serca go póki co budzić.

* * *

Mężczyzna zaparkował pod domem, który jako jedyny świecił się na całej ulicy. Jasne światła sprawiały jakoby wcale nie było nocy. Delikatnie szturchnął Izuku, który obudził się, zapominając, że siedzi w aucie. Podniósł się gwałtownie, uderzając w głowę o niski sufit. Przeklął pod nosem, odpinając pasy i wysiadając. Rozciągnął się, zawieszając wzrok na polanie niedaleko nich. Chciał tak sobie jeszcze postać, póki Katsuki sprawdzał czy auto jest zamknięte, ale z domu wybiegła Inko. Miała czerwone od płaczu oczy i od razu rzuciła się w ramiona syna. Z trudnością utrzymywała równowagę. Miała rozczochrane włosy, a ubrana była tylko w piżamę, na którą narzuciła szlafrok. Nie był nawet zawiązany wokół pasa.

— Ch-chodźcie j-jj-już — wyjąkała z trudem, pchając chłopaków do środka. Midoryia szedł w skarpetkach, bo nie zdążył założyć pieprzonych butów z powrotem. Chociaż w tym momencie, było to najmniej istotne. W przedpokoju zdjęli z siebie bluzy i weszli do salonu. Na kanapie siedziała całkiem młoda kobieta w eleganckiej garsonce. Miała długie, brązowe włosy oraz oczy tego samego koloru. Obok niej był chłopak. Najprawdopodobniej jej syn, ale to póki co tylko domysły zszokowanych mężczyzn. Dopiero po chwili się ocknęli i obaj usiedli na krzesłach, na wprost kobiety. Miała zaciętą minę i wyglądała na wielce niezadowoloną.

— Where is Tsuyoshi? — spytała po angielsku, skupiając wzrok na Izuku. Przez moment chłopak nie wiedział co ma odpowiedzieć.

— He's dead — odparł w miarę spokojnie, zauważając jak kobieta poczerwieniała na twarzy ze złości.

— Fuck! — krzyknęła, a siedzące obok niej dziecko, wzdrygnęło się. — Are you kidding me!?! — wymachiwała rękoma, prawie strącając stojący niedaleko wazon z kwiatkiem.

Midoryia pokręcił głową, zerkając na swojego chłopaka, który tym bardziej nie pojmował niczego. W sumie ciężko było mu się dziwić

Przypomnij mi to uczucie //Bakugo x Deku//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz