Rozdział 7

1K 75 27
                                    

Po godzinie którą spędzam z Grace, wychodzę przed budynek, obdarzając ochroniarza cwaniackim uśmiechem. Wsiadam do samochodu i odjeżdżam w trochę lepszym nastroju niż kiedy tutaj przyjechałem.

Kolejne dni mijają wyjątkowo szybko, znów nie mam czasu dla Grace. Muszę załatwić mnóstwo spraw i  dopilnować żeby nikt nie powiązał śmierci Grassa z nami. Pracujemy z Derekiem na pełnych obrotach mając uszy i oczy dookoła głowy. Jeden głupi błąd nie może nas pogrążyć, nie pozwolimy na to. Gdy pod koniec tygodnia dzwonię do niej, nie odbiera więc daję jej czas na przemyślenie kolejnych złości. Nie mogę tak funkcjonować, być w dwóch miejscach na raz, poświęcać cały swój czas dla niej ponieważ jestem potrzebny gdzieś indziej. Kolejny tydzień jest spokojniejszy, mniej mówią i piszą o rzekomym zabójstwie a najważniejsze że nie podsycają opinii publicznej informacjami o organizacjach przestępczych, które szerzą się w mieście. My jesteśmy jak duchy, pracujemy w nocy a za dnia udajemy przykładnych obywateli, takich jak setki tysięcy innych. Niczym się nie wyróżniamy, mamy firmy, hotele, restauracje, kluby. Nikt nic nie podejrzewa pod warunkiem że uważamy.
Grace nadal nie odbiera i nie odpisuje a w piątek mam już serdecznie dość czekania aż łaskawie się do mnie odezwie. Wieczorem po pracy jadę do niej bez zapowiedzi, nabuzowany przeróżnymi emocjami jak nigdy. Jestem zły a ona jest głównym powodem. To że nie mogę jej powiedzieć prawdy jest irytujące do tego stopnia, że zajmuje już moje myśli non stop. Pukam do jej drzwi ale nie otwiera, wiem że jest w środku i nie odejdę.
- Jeśli nie otworzysz rozwalę ci te pieprzone drzwi! - mój ryk roznosi się echem po korytarzu ale skutkuje. Po chwili drzwi się uchylają a ja wchodzę do środka.
-Przypomniałeś sobie o moim istnieniu? - rzuca przelotnie i odwraca się żeby odejść. Łapię ją jednak za przedramię i ciągnę w swoją stronę ze zbyt dużą siłą. Syczy i spogląda na moją dłoń zaciśniętą na jej skórze a ja od razu poluzowuję uścisk. Oddycham szybko i nierównomiernie. Grace wygląda tak pięknie, że na Boga, mam ochotę ją pchnąć na ścianę i przelecieć bez zahamowań.
- Pisałem i dzwoniłem. Wygląda na to że to Ty zapomniałaś o mnie - czuję jej serce, gdy opiera się o moją klatkę piersiową. Podnosi na mnie oczy i spogląda spod wachlarza rzęs a następnie prycha.
- To ty znikasz ciągle jakbyś.. - nie daję jej dokończyć atakując jej usta z takim natarciem że poddaje się od razu. Całuję ją mocno i żarliwie, czując jak krew zaczyna mi wrzeć i w tym momencie wyobraźnia bierze górę. Popycham ją na najbliższą ścianę a gdy do niej dopadam, obracam ją tyłem do siebie. Jednym ruchem podnoszę luźną sukienkę którą ma na sobie i zrywam skąpe majtki. Czuję bijące od niej ciepło, czuję wilgoć na palcach gdy toruję sobie drogę do wejścia. Szybko i z impetem wchodzę w nią, rękę wplatając w jej włosy a głowę przygniatając do ściany. Jeden jedyny raz odkąd się poznaliśmy nie myślę i nie kontroluję się. Nie powstrzymuję swoich instynktów, po prostu je uwalniam nie będąc już w stanie trzymać ich na wodzy. Pieprzę ją mocno i dogłębnie z zapalczywością która przeraża nawet  samego mnie. W uszach mi dźwięczy, gdy wyrzucam z siebie emocje skumulowane od tak dawna.
- Nie jestem grzecznym chłopcem - syczę jej do ucha czując jak ciało jej drży - Nie domagaj się odpowiedzi na które nie jesteś gotowa - W tym momencie pragnę jej wszystko powiedzieć, że jestem najgorszym z najgorszych, że robię te wszystkie rzeczy które sobie wyobraża że robią tacy ludzie. Jestem o krok od wyjawienia jej prawdy, emocje powodują że kręci mi się w głowie a oddech przyspiesza nienaturalnie. Trzymam ją mocno, zbyt mocno ale nie jestem w stanie rozluźnić mięśni.
- Jestem gotowa na wszystko co sobie postanowię - głos więźnie jej w gardle ale kończy zdanie. Dyszy i jęczy gdy wymierzam kilka klapsów w jej cudownie zgrabny tyłek.
- Jesteś gotowa na tak bolesną prawdę? - wychodzę z niej i zwilżam drugą dziurkę, wierci się i protestuje ale wchodzę w nią delikatniej niż zamierzałem. Zaczynam się poruszać a jej powieki się zaciskają - Gdy poznasz prawdę nie będzie odwrotu - warczę chrapliwym głosem. Po kilku minutach rozluźnia się i zaczyna jęczeć a ja znów zmieniam miejsce. Wchodzę w środek wilgotnej pochwy, nadając niemiłosiernie bolesne tępo. Szarpię za jej włosy gdy osiągam szczyt, czując że ona również zaciska się w okół mojego kutasa.
- Chcę poznać prawdę - mówi gdy otwiera ciężkie powieki, nadal starając się wyrównać oddech. Zawieszam na niej wzrok, następnie spoglądam w duże, piękne i hipnotyzujące mnie oczy. Mam wrażenie, że ta chwila trwa całą wieczność. Jesteśmy tylko ja i ona, na moment zapominam o wszystkim w okół. O mafii, Dereku i Emmie których przysiągłem sobie chronić. Zapominam o całym moim życiu, nawet o tym kim byłem, jestem i będę już zawsze. Teraz liczy się tylko ona i ja, nasze splecione ze sobą, gorące i lepkie od potu ciała, nierówne oddechy i ciche westchnienia. W końcu wyrywam się z transu i biorę ją na ręce, niosąc do łazienki. Wchodzimy pod ciepły prysznic, zaczynając mydlić swoje ciała.
- Mów Paul albo wyjdź z mojego mieszkania - wiem że nie odpuści, za dużo dziś powiedziałem, przyznałem że czegoś jej nie mówię. Czeka spoglądając na mnie a ja zastanawiam się nad odpowiedzią. Czy jestem w stanie poświęcić też Grace, nasz związek i moją miłość dla mafii? Jak będę wtedy żył, czy będę w ogóle w stanie? Oddech robi mi się ciężki, bo wiem że jeśli tego nie zaakceptuje będę musiał postąpić jak Derek, będę musiał jej pokazać od wewnątrz jak to wygląda a obiecałem sobie że nigdy czegoś takiego jej nie zrobię. Teraz jednak wydaje się to jedynym wyjściem, dzięki któremu możemy mieć jakiekolwiek szanse na przyszłość. Jeśli teraz zrezygnuję i wyjdę z jej mieszkania, tym samym przekreślę nasz związek w chwili obecnej a na to nie jestem gotów. Bicie serca mi przyspiesza gdy wchodzimy ubrani do salonu a Grace siada na brzegu kanapy i zakłada ręce na piersi. Wzdycham i mierzę się z nią wzrokiem, podchodzę do okna i zasuwam zasłony, tworząc półmrok w pokoju.
- Nie wiem od czego zacząć - odzywam się w końcu, stając naprzeciw niej. Przemyślałem już każdą ewentualność, zanim dobiegnie do drzwi będę w stanie ją złapać. Broń zostawiłem w samochodzie dlatego nie będę mógł jej tym zagrozić. Biorąc pod uwagę, że nie wyskoczy z okna, będę musiał użyć czegoś innego żeby ją uspokoić.
- Najlepiej od początku - jej wzrok utkwiony we mnie, pewny siebie i zadziorny, wiem że zaraz straci swój blask.

Blood Hunter - Seria The Blood Chronicles Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz