- Męczy mnie to pieprznie. Dlaczego usilnie starasz się udowodnić, że jestem inny, lepszy? - unosi brwi i zagryza zęby - Uważasz że jestem lepszy od Dereka? Łagodniejszy? Że mam dobre serce? - Pyta odszukując moje spojrzenie.
- Tak, tak właśnie uważam - Po tych słowach zaczyna się śmiać. Nie jest to lekki śmiech, ten z rodzaju których relaksował mnie lub ten cwaniacki typowy dla nich obu. Ten jest wrogi, ostry i przejmujący do tego stopnia, że mimo gorącej wody zaczynam odczuwać ciarki na ciele.
- W takim razie naprawdę mało o mnie wiesz. Chcesz się przekonać, mam pokazać kim jestem? - Jednym silnym szarpnięciem obraca mnie tyłem do siebie i przygniata do ściany jacuzii. Mam wrażenie że zmiażdży mi żebra ale dopóki mogę oddychać ignoruję ból.
- Wiem kim jesteś. Dokładnie tym mężczyzną, którego poznałam, łagodnym i miłym. Taki właśnie jesteś! Tylko nie wiedzieć czemu wmawiasz sobie inaczej - Czuję jak szybko bije mu serce, czuję że mięśnie mu drżą, starając się powstrzymać swoje zwierzęce odruchy.
- To ty wmawiasz sobie coś co nie istnieje. Chcesz mnie zmienić, chcesz żebym się zmienił dla Ciebie lecz to nie możliwe. Nigdy nie zostawię tego, nigdy nie zostawię Dereka! - Jest naprawdę zły a mój żołądek z nerwów zaczyna zaciskać się w supeł - Nie oczekuj ode mnie niemożliwego. Musisz zaakceptować wszystko takim jakim jest - Te słowa mnie jednocześnie ranią i rozjuszają. Z całą siłą którą zbieram w sobie odpycham Paula od siebie i odwracając się zaczynam okładać go ciosami.
- Co mam zaakceptować ty pieprzony dupku? Że mnie porwałeś i trzymasz jak zabaweczkę robiąc co ci się żywnie podoba? A może to, że nigdy mnie nie wypuścisz bo inaczej będę wąchała kwiatki od spodu? - Uderzam w niego na oślep a woda rozpryskuje się w okół zamazując mi obraz - A może to że Twój braciszek poniewiera mną jak szmacianą lalką w piwnicy? - Czuję jak się spina i mobilizuje wszystkie mięśnie po czym mnie obezwładnia. Płaczę ale nie wiem które to moje łzy a które bąbelki gorącej wody. Jestem żałosna i wiem że muszę wziąć się w garść. Ale tak bardzo chciałam wiedzieć czy Paul żałuje, czy chce się zmienić. Nie dla mnie lecz dla siebie. Lecz teraz już nie mam wątpliwości, to morderca, który zabija z zimną krwią zarówno winnych jak i niewinnych, ponieważ to kocha i nic ani nikt nigdy tego nie zmieni.
- Uspokój się
- Zostaw mnie i pozwól decydować lub zrób ze mną to co Ci chodzi po głowie tu i teraz, bo ja dobrowolnie ci się nie poddam! Rozumiesz to?! - Te słowa mu się nie podobają, zamiast spuścić z tonu jeszcze bardziej go podjudzam a pieprzona duma dominanta nie odpuści mi w tym momencie. Jego oczy to istny ogień i gdy wyciąga do mnie ręce, zamykam oczy. Czy jest sens się bronić? Nie mam nawet jednej setnej jego siły.
Słyszę trzask materiału a następnie otwieram oczy, dostrzegając jak rzuca moje majtki za siebie. Mam wrażenie że serce zaraz wyskoczy mi z klatki piersiowej, odczuwam niemiłosierny ból lecz to nie koniec. W tym momencie widząc go w takim stanie, zmieniam zdanie. Adrenalina zaczyna krążyć mi w żyłach i szukam sposobu jak się z tego wyplątać.
- Uciekaj! - popycha mnie ku wyjściu - Uciekaj, masz dziesięć sekund, później za Tobą ruszę - Nie zastanawiam się nawet chwili. Wychodzę słysząc jak zaczyna odliczać - Jeden, Dwa, Trzy - Tyle czasu zajmuje mi wyjście z ogromnej wanny, gdy biegnę w pośpiechu mocząc podłogę mokrymi stopami, przewracam się klnąc - Cztery, Pięć, Sześć - Słyszę zanim dotrę do schodów na piętro. Nie wiem co tam będzie, nie byłam tam, lecz zamierzam zamknąć się w łazience aż się nie uspokoi a później uciec mu jak najdalej będę mogła. Już nie słyszę liczenia gdy wbiegam po drewnianych schodach. Wpadam do ogromnej sypialni i dostrzegam łazienkę i gdy już ułamki centymetrów dzielą mnie od chwycenia klamki i zatrzaśnięcia ich, mokre ręce łapią mnie w pasie i podnoszą do góry. Zaczynam wierzgać i kopać, uderzając Paula w nogę lecz słyszę w zamian śmiech. Jak można być nic nie odczuwającym robotem? Adrenalina krążąca w moich żyłach, zmusza mnie do walki ale równie szybko słabnę. Zalewa mnie fala strachu i paniki gdy rzuca mnie na duże, miękkie łóżko i siada na mnie okrakiem.
- Paul nie! - dostrzegam że w ręce ma pasek od spodni, czarny i skórzany. Obraca mnie na brzuch i w zwinny sposób krępuje mi ręce, po czym znów przewraca na plecy. Mam unieruchomione pod ciężarem swojego ciała ręce i idealnie wyeksponowane cycki. Oboje jesteśmy nadzy, oboje dyszymy niesamowicie lecz ja ze strachu natomiast Paul z ekscytacji. Jemu się to podoba! Gdzieś czai się niesamowita złość, ale pożądanie wusuwa się na pierwszy plan. Twardy członek wbija się w wewnętrzną część mojego uda a ja staram się złapać drogocenny oddech.
- Co powinienem z Tobą zrobić? - pyta ostro.
- Zabić mnie bo nigdy ci się dobrowolnie nie poddam! - Znajduję w sobie siłę by to wykrzyczeć lecz wpadam w rozpacz gdy jego usta formują się w uśmieszek. Jestem na siebie zła że twardnieją mi sutki a w głowie pojawiają się nieprzyzwoite obrazy. Może oboje jesteśmy tak samo popieprzeni.
Schodzi ze mnie i maksymalnie rozchyla mi nogi, które na przekór próbuję złączyć. Wkłada we mnie dwa palce a następnie łapie mnie za szczękę i zmusza do ich oblizania.
Gdy znów zaczyna je we mnie poruszać, moja wola walki słabnie a ja mam ochotę się za to zabić.
- Właśnie mi się poddajesz i to dobrowolnie - Te słowa trochę mnie otrzeźwiają i próbuję się wyswobodzić lecz gdy drugą dłonią łapie mnie za kark, wiem że nie mam już szans. Kciukiem zaczyna masować moją łechtaczkę i wtedy się odzywa.
- Teraz każ mi przestać - dokłada trzeci palec a ja mimowolnie wzdycham - No dalej, gdzie Twoja wola walki Mała.
CZYTASZ
Blood Hunter - Seria The Blood Chronicles Tom 2
RomansBlood Hunter to drugi Tom Serii The Blood Chronicles. Tym razem będziecie mieli okazję przeczytać historie Paula, niebezpiecznego brata Dereka, którego zadaniem jest stać na straży bezpieczeństwa organizacji. Co się jednak wydarzy gdy ukochana Paul...