Boi się mnie co zamierzam skrupulatnie wykorzystać. Dałem jej swoje serce, miłość i oddanie. Starałem się ją zadowolić w każdym calu, dwoiłem się i troiłem żeby mieć dla niej czas a w zamian dostałbym kulkę w serce gdyby tylko broń była naładowana. Uspokoiłem się już ale ból pozostał. To tak jak z kartką papieru. Gdy ją zemniesz, da się ją rozprostować ale czy będzie tak samo gładka jak wcześniej?
- Paul - mówi w końcu po dwóch godzinach ciszy. Siedzi na kanapie w salonie i zasłania się rękami. Ma gęsią skórkę na ciele, przez chwilę zastanawiam się czy dlatego że jest jej zimno czy może dlatego że się boi?
- Przestań - syczę z irytacją. Dochodzi ósma rano a ja jestem niewyspany i nieprzygotowany do pracy. Mimo to zaraz wychodzę i zostawię ją na cały dzień żeby przemyślała wszystko co usłyszała i co zrobiła - Za posłuszeństwo będziesz dostawała nagrody, pierwszą będzie stanik lub majtki, sama wybierzesz. Później kolejno każda część garderoby. Za przewinienie odbiorę Ci wszystko i będziesz zaczynała od nowa - otwiera szeroko oczy co nawet mnie bawi ale w chwili obecnej nie jestem pod wpływem jej uroku. Jedyne co ma na mnie teraz wpływ to kurewski gniew, który postaram się wyładować gdzieś indziej. Nie wiem nawet co teraz czuję, złość przysłania wszystko inne. Czy nadal mogę powiedzieć że ją kocham? Że jej chcę i pragnę?
- Nie możesz..
- Mogę wszystko - ruszam w jej kierunku - Rozejrzyj się - rozkładam ręce a ona wpatruje się we mnie.
Z tymi słowami wychodzę, uruchamiam alarm i zamykam drzwi na klucz. W mieszkaniu nic nie ma, żadnej broni, ostrych narzędzi, telefonów ani żadnych sprzętów elektronicznych. Z tego miejsca nie ma kontaktu ze światem a jedynym jej kontaktem ze światem będę ja.
Gdy jadę do brata, coraz bardziej się irytuję. Sam nie wiem czy to przez to że nie chciałem wychodzić i jej zostawiać czy dlatego że będę musiał wieczorem wrócić i znów spojrzeć w piękne oczy, które do niedawna znaczyły dla mnie wszystko.
Ból znów roznieca się w piersi, zupełnie jakby postrzeliła mnie w to miejsce. Gdyby to zrobiła, już bym nie żył, wykrwawiłbym się na podłodze w swoim salonie podczas gdy Grace gorączkowo szukałaby klucza do drzwi, którego i tak by nie znalazła.
Gdy podjeżdżam pod ogromną bramę, chłopaki ją rozsuwają a ja nawet się z nimi nie witając, podjeżdżam pod dom. Biorę wdech zanim wejdę do środka. Nie wiem nawet po co tutaj przyjechałem, nie jestem w stanie dziś pracować czy skupić się na czymkolwiek lecz nie mogłem dzisiaj siedzieć z Grace w jednym pomieszczeniu. Wchodzę do salonu i siadam na kanapie. W pomieszczeniu nikogo nie ma i dopiero po piętnastu minutach z kuchni wychodzi Emma.
- Co się stało? - szybkim krokiem rusza w moim kierunku - Wyglądasz jakby cię czołg rozjechał - zaraz za nią wyłania się Derek i spogląda na mnie uważnie.
- Powiedziałem jej - syczę przez zaciśnięte zęby i podnoszę na nich mętne, zmęczone oczy.
- I co? - Emma zajmuje miejsce obok mnie a Derek naprzeciw, oboje mi się przyglądają, czekając aż coś powiem lecz w zasadzie nie wiem co.
- Wszystko się popierdoliło - unoszę się ale nikt na to nie reaguje.
- Mów od początku - Emma uwiesza się na moim ramieniu, chcąc dodać mi otuchy. Jest mistrzynią w słuchaniu, wiem że mogę jej wszystko opowiedzieć a ona spojrzy na to chłodnym okiem i wypowie się ze swojej perspektywy.
Więc opowiadam jak pojechałem do Grace, powiedziałem jej o wszystkim a później musiałem zabrać do siebie bo jej reakcja przerosła nawet moje oczekiwania. Gdy zaczynam mówić że postrzeliła mnie i gdyby w magazynku były naboje już bym nie żył, oboje się spinają. Znów czuję złość ale tym razem to coś więcej. Ból przysłania wszystko inne i znów wpadam w amok.
- Porozmawiam z nią - proponuje Emm ale kiwam głową przecząco.
- Nie teraz
- Dlaczego? - marszczy brwi a między nimi tworzą się dwie podłużne zmarszczki.
- Poniosło mnie a teraz siedzi naga w moim mieszkaniu i zapracuje na ubranie - Derek się uśmiecha a następnie przeczesuje dłonią włosy.
- Ktoś tu mi mówił że nigdy nie postąpi jak ja, że to złe bla bla - mój brat odzywa się pierwszy raz odkąd zacząłem opowiadać ale za ten komentarz mam ochotę dać mu w pysk.
- Co twoim zdaniem miałem zrobić gdy zamierzała wybiec z mieszkania i pójść na najbliższy komisariat policji?! - warczę zaciskając szczękę - Sam kazałeś mi jej powiedzieć a teraz siedzę po uszy w gównie - przecieram oczy i spoglądam w pustą przestrzeń.
- Daj jej szansę - wtrąca Emm - Była w szoku, powiedziałeś jej kim jesteś, kim my jesteśmy, bała się - próbuje ją usprawiedliwiać ale nic z tego bo w mojej głowie już zostało zakodowane, że mnie nie kocha.
- Gdybym cokolwiek dla niej znaczył nigdy by nie pociągnęła za spust.
- Nie prawda. Gdy Derek mnie zabrał byłam przerażona, mimo że zaczęłam darzyć go sympatią a później zaczęło mi na nim zależeć, zawsze szukałam w głowie ucieczki. Nie da się tak po prostu zaakceptować faktu, że ktoś Ci coś narzuca, człowiek jest rozdarty - wzdycham i już tego nie komentuję - Daj znać jak będę mogła z nią porozmawiać, postaram się pomóc - kiwam głową w geście zrozumienia i dziękuję.
Przez resztę dnia usiłuję się na czymkolwiek skupić ale jest ciężko. Pod drzwi mojego mieszkania wysyłam jednego z chłopaków żeby pilnował jej na wszelki wypadek, pomysłowości nie można jej odmówić.
Wieczorem Derek wyciąga mnie do swojego klubu, w którym bywają z Emmą coraz częściej. Dawno tutaj nie byłem ale to miejsce jest niesamowite. Od razu gdy wchodzę do środka ogarnia mnie mrok, rządze wychodzą na światło dzienne a intymna atmosfera powoduje ciarki na całym ciele i pobudza wyobraźnię. Mimo, że mam ochotę wejść do któregoś z pomieszczeń, nie robię tego. Nie wiem na jakim etapie jesteśmy z Grace, do wczoraj byliśmy razem ale teraz? Sam nie wiem jakbym chciał żeby było. Może po prostu chciałbym, żeby mnie kochała?
Tak czy siak nie mógłbym jej tego zrobić. Najpierw musimy porozmawiać. Jestem przybity i nawet alkohol mi nie pomaga. Gdy dopijamy drugą butelkę Macallana, spoglądam na zegarek, który wskazuje że dochodzi północ.
- Jadę do domu - Derek jedynie kiwa głową na moje słowa. Chcę się położyć a jutro przemyśleć wszystko co się wczoraj i dzisiaj odpierdoliło. Poniosło mnie, wiem o tym i sam przed sobą się przyznaję.
- Też będę się zbierał - wychodzimy na zewnątrz, uprzednio dzwoniąc po Lucasa.
- Każę odwieźć twój samochód jutro rano - kiwam głową zanim wyjdę z samochodu i żegnam się z bratem. Jestem trochę pijany ale czuję się doskonale. Wchodzę do klubu szybkim krokiem i zostawiam za sobą pełne i dudniące pomieszczenie. Skinieniem głowy witam się z chłopakiem pilnującym mieszkania i wchodzę do środka, zamykając za sobą drzwi.
CZYTASZ
Blood Hunter - Seria The Blood Chronicles Tom 2
RomanceBlood Hunter to drugi Tom Serii The Blood Chronicles. Tym razem będziecie mieli okazję przeczytać historie Paula, niebezpiecznego brata Dereka, którego zadaniem jest stać na straży bezpieczeństwa organizacji. Co się jednak wydarzy gdy ukochana Paul...