Cały czas płakała. Spróbujcie ją zrozumieć chłopak, któremu ufała i, którego kochała ją zranił. Czuła się teraz jakby on jej nie ufał, nie był z nią szczery. Sprawdzał ją, wymyślił taką szopkę.. mógł się przecież spytać jej, czy ma kogoś itd. Po wejściu do domu zastała tylko swojego brata, który szukał czegoś w lodówce. Rodziców wciąż nie było. Zdjęła buty i weszła do kuchni. Nie chciała płakać przed bratem więc próbowała powstrzymać łzy, które spływały jej z policzka.
- Hej, co tam mała? - zapytał Mateusz.
- W-wszystko dobrze - odpowiedziała mu wycierając mokre policzki i wlewając sok do szklanki.
- Na pewno? Jakoś dziwnie wyglądasz, a w ogóle gdzie byłaś? - ponownie zapytał i spojrzał na Larę.
- tak tak - w tym momencie dziewczyna wybuchła. Upuściła szklankę z sokiem na podłogę. Zaczęła mocno płakać i upadła kolanami na rozbite szkło. Na szczęście Mateusz szybko złapał Larę i usiadł z nią na kolanach na podłodze. Przytulił swoją siostrę bardzo mocno i zaczął ją uspokajać, jednak to nic nie dawało. Lara wciąż płakała.
* Wizja jak wyglądali tylko wyobraźcie sobie, że ta dziewczyna bardziej płacze i Mateusz ją mocno do siebie przytula*
Chłopa przeczesywał włosy swojejsiostrze, jednak nic nie dawało.
- Hejjj już spokojnie - powiedział szepcząc wciąż trzymając ją. Dziewczyna po 5 minutach zaczęła się uspokajać. Mateusz wziął ją na ręce i położył na kanapie.
- Lara..
- Co?
- Co się stało? Czemu wybuchłaś tak? W tym momencie Lara powiedziała co się stało w parku i kogo był to pomysł. Gdy skończyła mówić znowu się rozpłakała. Miała sobie za złe, że zaufała Maksowi, ale też go kochała. Po kolejnych 10 minutach płaczu zaczęła się uspokajać.
- Poczekaj chwile dobrze?
- Dobra. Mateusz wziął telefon swojej siostry i zadzwonił do Sary.
- Hej, tu Mateusz słuchaj masz chwile? - zapytał.
- Tak pewnie, o co chodzi?
- Lara wróciła teraz do domu, Była cała zapłakana. Opowiedziała mi teraz co działo się w parku. Pewnie ty wiesz, że tam była. Jest teraz na kanapie, wciąż płacze. Dowiedziałem się, że to spowodował Maks. Muszę do niego pojechać i to wyjaśnić. Przyjedziesz i do trzymasz towarzystwa Larze?
- Oczywiście, jak najszybciej.
- Super, to do później.
- Do później. Mateusz wrócił do salonu i odłożył telefon na stół.
- Siostra.
- Hm?
- Ja muszę coś załatwić, zadzwoniłem po Sarę zaraz będzie.
- No dobrze a gdzie idziesz dokładniej?
- Do Maksa. Dziewczyna pokiwała głową na pożegnanie z bratem a 18-latek wyszedł z domu. Wsiadł do auta i pojechał w stronę domu swojego przyjaciela. O 20: 28 bez pukania do mieszkania weszła Sara.
- Moja mała księżniczka - powiedziała i szybko przytulił dziewczynę. Lara rozpłakała sie w koszulę swojej przyjaciółki. Sara poszła zaparzyć ciepłą herbatę i włączyła jakąś relaksacyjną muzykę. Poszła też po koc do pokoju Lary. Gdy zeszła na dół, woda na ciepły napój była już gotowa. Sara zaniosła na stół kubki i przykryła Larę kocem. 17-latka położyła się na brzuchu swojej przyjaciółki.
- Kochana, powiedz co się tam stało - zaproponowała Sara. Lara opowiedziała 17-latce wszystko. Tym razem nie płakała, gdy to mówiła.
- Sukinsyn, zajebie go. Przysięgam - powiedziała Sara – no, ale pomysł miał niezły, musze przyznać.
- Kurwa ja Ci się tu wyżalam a ty mi z takim " nie no ale pomysł to miał niezły" - zaśmiała się Lara i odłożyła wypitą herbatę. Dziewczyny poszły do pokoju Lary i włączyły jakiś film. W połowie wykończona dzisiejszym dniem 17-latka zasnęła. Druga dziewczyna przykryła ją kocem i sama zeszła na dół. W tym samym czasie w drodze do domu był wciąż Mateusz. Chłopak zatrzymał się na jakiejś polanie i postanowił chwilę pomyśleć, miał w myślach jedno. Żałował, że znowu pozwolił Maksowi skrzywdzić jego siostrę. Wmawiał sobie, że to wszystko to jego wina. Sara pozmywała po herbacie, pościeliła sofę, starła sok z podłogi i wyrzuciła rozbite szkło. Postanowiła zadzwonić do Kasandry. Gdy wzięła telefon Lary do ręki zobaczyła 30 wiadomości do Maksa i 10 nieodebranych połączeń. Zastanawiała się chwile czy oddzwonić. Zdecydowała się, że to zrobi. Zadzwoniła więc do chłopaka.
- Hej Lara, przeprasza. J-ja nie powinienem tak robić. Proszę.. wybacz mi - powiedział Maks, słychać było, że tego żałuje.
- Hej, tutaj akurat przyjaciółka Lary, Sara. Słuchaj Maks..
- No? Co z Larą? Coś sie stało?! Mów!
- Nic jej nie jest ale...
- Ale?!
- Dzwonił do mnie jej brat. Lara jak wróciła do domu to rozbiła szklankę i upadłą na nią, na szczęście Mateusz zdążył ją szybko złapać. Płakała i powiedziała mu co się stało.
- A co teraz z nią?
- Śpi, gdy przyjechałam zaparzyłam jej rumianek i włączyłam jakiś film, słuchaj to co zrobiłeś było niezbyt miłe. Zrozum to, że ona Ci ufała i bardzo kochała. Nie powinieneś jej tak sprawdzać, wiesz, że jest bardzo wrażliwa. Wiem też jedno, oby dwoje się kochacie. Myślę, że się pogodzicie.
- Wiem, postąpiłem głupio i bardzo tego żałuje. Jeszcze jutro miałem zjeść rodzinny obiad z nimi. Kurwa jak ja to spierdoliłem. Co ja mam zrobić?!
- Porozmawiaj z nią.
- Ale ona nie chce. Nienawidzi mnie.
- Nie prawda, ona Cię kocha. Przyjedź dzisiaj jeszcze do niej. Dam Ci znać kiedy będzie idealny moment dobra?
- Dobra. Rozłączyli się i Sara zadzwoniła do Kasandry. Również powiedziała jej co się stało. 18- latka zaproponowała, że zostanie u babci Lary razem z Rafaelem żeby jej córka mogła się uspokoić. Sara sie zgodziła. Po rozmowie z 2 osobami wróciła do Lary i dołączyła sie do spania. Właściwe to dziewczyna bardziej obserwowała swoją przyjaciółkę i dalej oglądała film. Gdy się skończył była już 21. Sara zasnęła.
Przenosimy sie teraz do Mateusza. Chłopak idealnie o 21 był przed domem kolegi. Wyszedł z auta i zapukał do drzwi. Widać było, że światło paliło się tylko w oknie pokoju chłopaka.
- No dobra czyli jesteś raczej sam w domu - pomyślał i zapukał jeszcze raz.
Od Autorki: Hejka. Dużo się dzieje. Mam nadzieje, że wam się podoba taka akcja.
Miłego dnia/ wieczorku <3
CZYTASZ
Zawsze byłeś tylko TY..
Teen Fiction"Z obcych stajemy się sojusznikami życia. Z wrogów rodzi się miłość, gdy tylko otworzymy serca na nieoczekiwane połączenia." W miasteczku, gdzie plotki krążyły szybciej niż wiatr, Lily i Ethan uchodzili za zwaśnioną parę. Ich drogi krzyżowały się zb...