Rozdział 25

1 1 0
                                    

        Podczas drogi Lara dużo rozmawiała o tym jak podoba jej się prezent i ogólnie o dzisiejszym dniu. Nie dość, że była zachwycona prezentem od swojego chłopaka i brata to jeszcze jechała nad jezioro. Maks prowadził auto płynnie przez 50 km.

W pewnym momencie zauważyli znak drogowy informujący o tym, że za 10 km będzie przystanek, na którym mieli się zatrzymać.

- Lara. - powiedział Maks.

- No? - zapytała dziewczyna.

- Po pierwsze widzę samochód twojego brata a po drugie za chwile mamy Mc.

- Dobra. Maks włączył jakąś muzykę. Lara natomiast zdjęła bluzę. Siedziała i robiła coś na telefonie. Po 5 minutach zatrzymali się na parkingu obok samochodu Mateusza. Wyszli z auta.

- Idziemy? - zapytał Maks pokazując palcem na restauracje.

- Możemy. - odpowiedziała Sara. Chłopcy zamknęli auta a przyjaciółki weszły już do środka. Wszyscy stanęli przy tablecie do zamawiania (sorki nie wiem jak to się pisze hah).

- To co bierzemy? - zapytał Maks.

- Bierzcie co chcecie, ja stawiam. Przecież i tak mam dzisiaj urodziny. - zaśmiała się Lara. Cała trójka znajomych zamówiła jedzenie. Prawie nikogo nie było, a więc nie czekali długo na swoje zamówienie. Po 5 minutach odebrali torby. Poszli w stronę auta.

Mateusz z Sarą usiedli do siebie jak i Maks z Larą. Zaczęli jeść. Zostało im kilka frytek i 2 burgery.

- Jeszcze 40 minut drogi nam zostało. - poinformował Mateusz patrząc na mapę.

- A czasem nie 30? - zapytała Sara.

- Niby tak, ale mamy po drodze jeden duży korek. Piszą, że będzie on 15 minut.

- No dobra, to ruszajmy. Wsiedli do swoich aut. Pierwszy ruszył Mateusz. Lara postanowiła pójść spać. Wzięła jedną poduszkę i położyła się na tylnich siedzeniach. Maks pocałował swoją dziewczynę w czoło i usiadł za kierownicą. Ruszyli w drogę. Po 17 minutach Larę obudził krzyk chłopaka.

- Jezu co jest kurwa? - zapytała pocierając rękoma zaspane oczy.

- Nic tylko się wkurzyłem, bo jedzie taka pizda jebana. - powiedział Maks i znowu walnął w kierownice. Lara przeszła na przednie siedzenie.

- Spokojnie. - powiedziała łapiąc 18-latka za rękę.

- Kocham Cię moja 18-nastko. - zaśmiał się i pocałował Larę.

- Ja cię też kocham 18-latku. Korek trwał jeszcze długo. Łącznie droga zajęła im 2 godziny. Może trochę więcej. Zatrzymali się dopiero przy jakimś małym domku który stał przy skręcie w prawo. W domku siedział jakiś starszy mężczyzna. Mateusz wyszedł ze swojego auta i podszedł do butki.

- Dzień dobry, czy tutaj w prawo to do domków wypoczynkowych?- zapytał chłopak.

- Tak tutaj w prawo. Obok państwa będą jeszcze 2 domki. Są jednak one oddalone od siebie kilometr. A tutaj. - mężczyzna włożył rękę w kieszeń od kurtki. - Macie klucze do domku. Miłego wypoczynku.

- Dobrze i dziękujemy bardzo. - pożegnał go Mateusz i podszedł do otwartej szyby auta Maksa.

- Stary ogólnie to mam klucz do domku, pojedziesz pierwszy dobra?

- Spoko. Mateusz dał klucze Maksowi. Pojechali pierwsi. Po 5 minutach dojechali na parking.

- Piękny widok. - powiedziała Lara wysiadając z auta.

- Zgadzam się. - przyznała racje Sara. Wszyscy wysiedli z auta. Maks dał klucze Larze.

- Otwieraj honorowo moja piękna. - powiedział.

- Dobrze. Lara otworzyła drzwi. Domek był identyczny jak na zdjęciach. Lara była zachwycona widokiem i... po prostu wszystkim.

- Kurwa, ale tu zajebiście. - powiedziała siadając na sofie.

- Racja racja, ale mamy jakieś dekoracje na dzisiaj? W końcu masz urodziny i to 18-ste.- powiedział Mateusz wkraczając do salonu z torbą ze swojego auta.

- Właśnie nie. Chce się dzisiaj przejść z Maksem nad jezioro. Wy będziecie mieli wolną chatę. - zaśmiała się Lara i puściła oczko do Sary. - a my przejdziemy się na romantyczny spacer. Złapała Maksa za rękę.

- No dobra. - powiedziała Sara.- chłopacy przynieście bagaże. Królowe muszą odpocząć.

- A brałyście jakieś jedzenie? - zapytał Mateusz.

- Tak, osobna biała torba. Chłopcy wyszli z domu a przyjaciółki otworzyły lodówkę i przeszły się po domu. Pooglądały sypialnie i łazienki. Każda zaklepała już swoją. Zeszły na dół. Walizki już stały. Dziewczyny zaczęły wypakowywać jedzenie do lodówki natomiast chłopcy zanieśli do swoich sypialni walizki. Po godzinie wszystko było już rozpakowane.

- To co jest 14, coś robimy? - zapytała Sara (wszyscy siedzieli w salonie).

- Ja chyba spać idę a ty kochanie? - zapytał Mateusz.

- Jak ty idziesz to ja też. A ty Laro?

- My może też pójdziemy spać?

- Może być. Wszyscy poszli do swoich sypialni. Lara nie mogła zasnąć dlatego przytuliła się do swojego chłopaka. Po chwili zasnęła.

Od Autorki: Hejka. Jutro wpadnie kolejny rozdział. Przepraszam za błędy.

Miłego dnia/ wieczorku <3! 

Zawsze byłeś tylko TY..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz